Miluś, Burak i Bakłażan - dawne tłumaczenia imion z "Donalda i spółki"
Zanim ugruntowały się tłumaczenia, które kojarzy dzisiaj każdy fan, ponad trzy dekady temu na polskim rynku pojawił się magazyn Donald i spółka. Było to pierwsze w Polsce pismo przedrukowujące włoskie komiksy Disneya, dzięki czemu polscy czytelnicy mogli poznać wiele dotąd nieznanych postaci, często pod dziwnymi z dzisiejszej perspektywy imionami.
Więcej o historii Donalda i spółki znajdziecie w tekście, który przygotowaliśmy pod koniec ubiegłego roku z okazji trzydziestej rocznicy wydania ostatniego numeru. Nie chcemy powtarzać tego samego, ale pokrótce przybliżymy najważniejsze fakty - było to wydawane od 1991 do 1994 roku pismo, które można przyrównać do późniejszego Komiksu Gigant. Różniło się jednak odrobinę formatem, a każdy numer liczył nie 256 stron, lecz tylko 96. W ostatnim, 43. numerze pojawiła się zapowiedź wydania drugiej serii magazynu, która jednak nigdy nie została zrealizowana.
Obecnie imiona najważniejszych disnejowskich postaci są w języku polskim ustandaryzowane i praktycznie nie zdarza się, żeby były one tłumaczone w inny sposób niż zostało to powszechnie przyjęte. Nie zawsze jednak tak było. Donald i spółka zaczął być wydawany w połowie 1991 roku, czyli ledwie rok po powrocie regularnych wydań z komiksami Disneya do Polski po kilku dekadach przerwy. Rynek polskich wydań komiksów disnejowskich wówczas był bardzo młody i z tego wynikało wiele zmian, czasem tylko w ramach Donalda i spółki jedna postać występowała pod wieloma imionami.
Taka sytuacja nie występowała tylko w magazynie Donald i spółka, lecz w większości polskich wydań disnejowskich komiksów w latach 90., jednak w przypadku tego pisma doszło do nagromadzenia tłumaczeń, które z dzisiejszej perspektywy brzmią dziwnie. Wynikało to po części z tego, że było to pierwsze pismo z włoskimi komiksami Disneya w Polsce, ale w przypadku 10 pierwszych wydań dochodzi do tego fakt, że przełożyła je Agata Ostajewska-Sobków, które później nie odpowiadała za przekłady disnejowskich historii. Dopiero od 11. numeru serię przejął Michał Wojnarowski, który tłumaczył większość komiksów Disneya do końca XX wieku, i odpowiada za wiele imion, które są używane do dziś.
Miluś, czyli Goguś (Gladstone Gander)
W 1. numerze Donalda i Spółki w komiksie
Wujek Sknerus i Ręka Ghornów Goguś został przetłumaczony jako Miluś. W tym wypadku jednak nie była to inwencja tłumaczki
Donalda i spółki, ponieważ dokładnie tak samo został nazwany Goguś
w jednym z pierwszych numerów
Donald Duck, za którego przekład odpowiadał Mariusz Arno Jaworowski.
Nie było
jednak to pierwsze imię Gogusia w polskich przekładach, ponieważ wcześniej
w piśmie Mickey Mouse pojawił się jako Gąsior Gladstone.
Imię Goguś zawdzięczamy polskiej wersji dubbingowej
Kaczych opowieści, a od 1992 roku zaczęło się regularnie pojawiać w
komiksach.
Albert Einkwak, czyli profesor Gladiusz Kwaczyński (Ludwig Von Drake)
W 1. numerze Donalda i Spółki w komiksie
Wujek Sknerus i Ręka Ghornów Gladiusz został przetłumaczony jako Albert Einkwak, co najpewniej było nawiązaniem do Alberta Einsteina. Natomiast w 43
numerze w komiksie
Prawdziwa tajemnica Atlantydy został przetłumaczony jako Gladiusz Guru.
Historia tłumaczenia imienia tej postaci jest jednak dużo
bardziej skomplikowana, jeszcze pod koniec XX wieku Kwaczyński pojawiał
się w komiksach jako Mędrek, dopiero na początku tego wieku
regularnie zaczęto używać obecnego tłumaczenia, a w animacjach do dziś używane jest oryginalne imię Ludwig Von Drake.
Kłopotek i Glendzion, czyli Zapotek (Zapotec) i Marlin
Sprawa z dwoma naukowcami posiadającymi wehikuł czasu jest trochę
bardziej skomplikowana. W 1 numerze Donalda i spółki w komiksie
Sprawa Eiffela Zapotek został przetłumaczony jako Kłopotek, natomiast Marlin był Marlinem, podobnie jak w oryginale i obecnie
wydawanych komiksach.
Natomiast w 17.numerze
Donalda i spółki w komiksie
Dziedzictwo Mozarta
i 33. numerze w komiksie
Człowiek z lodu
Marlin został przetłumaczony jako Glendzion, natomiast Zapotek był już Zapotkiem. Imię Glendzion pojawiło się
też w pierwszej serii Giganta, co oznacza, że dopiero pod koniec
lat 90. Zapotek i Marlin zostali Zapotkiem i Marlinem.
Bassettoni, czyli Komisarz O'Hara (Chief O'Hara)
W 1. numerze Donalda i spółki w komiksie
Sprawa Eiffela, w 4. numerze w komiksie
Mickey i afera w Marsogrodzie oraz w 10. numerze w komiksie
Zagrożenie magnetyczne Komisarz O'Hara został przetłumaczony jako Bassetoni, co wprost nawiązuje do włoskiej wersji jego imienia (Basettoni). Nie
był to jedyny podobny przypadek, ponieważ w pierwszej serii
Komiksu Gigant pojawił się jako Baset.
Natomiast w 15.
numerze Donalda i spółki w komiksie
Kradzież w pociągu
był komendantem, a nie komisarzem, podobnie jak w kilku innych przekładach
sprzed paru dekad. W połowie lat 90. ostatecznie przyjęło się obecnie
używane nazwisko i ranga.
Paskud i Szpanuś, czyli Jones (Anacleto)
W 1. numerze Donalda i spółki w komiksie
Donald rzeźbiarzem Jones został przetłumaczony jako Paskud, natomiast w 18. numerze w komiksie
Mechaniczny potworek pojawił się jako Szpanuś. W obu historiach nie pojawił się jednak Jones znanych z komiksów
Barksa, lecz ten z włoskich komiksów, którego oryginalne imię to Anacleto.
Mało kto w Polsce wie, że de facto jest dwóch Jonesów. Jeden "grubszy", a
drugi "chudszy". W którymś momencie w Polsce się przyjęło, że obaj mają w przekładach to
samo imię Jones. Można powiedzieć, że pod tym względem
Donald i spółka "wygrywa", bo nie połączył dwóch sąsiadów w
jednego.
Cezar i Protazy, czyli Harpagon (Battista)
W 2. numerze Donalda i spółki w komiksie
Wujek Sknerus i wulkaniczne fasolki oraz w 8. numerze Donalda i spółki w komiksie
Nieznośne zawroty głowy Harpagon został przetłumaczony jako Cezar. Czyli w przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, w tym wypadku
najpewniej połączono dwie postaci w jedną - Cezara, lokaja Sknerusa z
Kaczych opowieści, i Harpagona, lokaja Sknerusa z komiksów.
Natomiast
w 16. numerze Donalda i spółki w komiksie
Dom strachu Harpagon został przetłumaczony jako Protazy. Jest to najpewniej nawiązanie do postaci Protazego z powieści
Pan Tadeusz Adama Mickiewicza.
Burak, czyli Czarny Piotruś (Peg-Leg Pete)
W 2. numerze Donalda i spółki w komiksie
Goofy i tajemnica przeziębionej mumii, a także w 4. numerze w komiksie
Mickey i afera w Marsogrodzie oraz w 7. numerze w komiksie
Babka świąteczna Czarny Piotruś został przetłumaczony jako Burak.
Jest to chyba najdziwniejsze tłumaczenie z
Donalda i spółki, ponieważ mówimy tutaj o postaci znanej już z
klasycznych kreskówek, trudno także domyślić się, jaka była geneza
polskiej wersji, ponieważ nie jest ona oparta ani na włoskiej, angielskiej
czy niemieckiej wersji.
Bakłażan i Czarna Łata, czyli Fantomen (Phantom Blot)
Fantomen w Donaldzie i spółce pojawił się aż pod czterema
imionami. W 2. numerze w komiksie
Donald i nieprzewidziane historie został przetłumaczony jako Bakłażan, w 10. numerze w komiksie
Zagrożenie magnetyczne pojawia się jako Czarna Łata, w 20. numerze w komiksie
O dwóch takich, co ukradli świąteczny nastrój wystąpił jako Upiór, natomiast w 42. numerze Donalda i spółki w komiksie
Miłość i grzybobranie Fantomen został nazwany Mal Wersantem
Podobnie jak w poprzednim przypadku trudno dostrzec sens w
pierwszym przypadku (choć może wynika ze zbieżności po włosku słów Macchia
Nera, czyli Fantomen, i melanzana, czyli bakłażan), dwa kolejne przekłady
oparte są na oryginalnym imieniu, natomiast ostatnie, które pojawiało się też w
Komiksie Gigant, jest grą słów. Fantomen pod obecnym imieniem zaczął
występować w polskich przekładach w 1995 roku.
W 2. numerze Donalda i spółki w komiksie Donald i nieprzewidziane historie Wiedźma Hazel została przetłumaczona jako Wiedźma Mim. W tym przypadku sytuacja jest bardzo łatwa do wyjaśnienia - tłumaczka pomyliła dwie postaci wiedźm z komiksów i filmów Disneya. Ciekawe jednak jest to, że obecne imię Wiedźmy Mim pojawiło się dopiero w wydaniu Donald Ducka z sierpnia 1991 roku, wcześniej w komiksach nazywano ją Panią Mim.
W 3. numerze Donalda i spółki w komiksie
Sknerus i badania instytutu Foxan Filon pojawił się jako Filo Sganga, czyli zachowano imię oraz nazwisko z oryginalnego wydania. Nazwisko
Sganga nie pojawiło się później w polskich wydaniach.
Natomiast w 24. numerze w komiksie Kwall Street Filon został przetłumaczony jako Fuszerus.
Później przez lata Filon nie pojawiał się w komiksach
wydawanych w Polsce, obecne imię zaczęło się dopiero regularnie pojawiać w
Gigantach na przełomie wieków.
Panna Kaczett, czyli Panna Dziab (Miss Quackfaster)
Brygida i Bredzia, czyli Kaczencja (Brigitta McBridge)
W 3. numerze Donalda i spółki w komiksie
Sknerus i badania instytutu Foxan Kaczencja została przetłumaczona jako Brygida McBridge. Polska wersja imienia nawiązuje do imienia postaci w języku włoskim, a
nazwisko McBridge jest wprost przekopiowane z oryginału.
Natomiast w
24. numerze w komiksie
Kwall Street, w 32. numerze w komiksie
Romans wszechczasów oraz w 42. numerze w komiksie
Konkurs poetycki Kaczencja została przetłumaczona jako Bredzia.
Imię to też pojawiało się w pierwszej serii Komiksu Gigant, później w
1999 roku postać powróciła jako Kwaudia, a obecnie imię jest używane
dopiero od 2000 roku.
Czikita i Kwokita, czyli Kwarella Dziobak (Clara Cluck)
W 3. numerze Donalda i spółki w komiksie
Sknerus i badania instytutu Foxan Kwarella Dziobak została przetłumaczona jako Czikita, co nawiązuje do włoskiej wersji jej imienia (Chiquita). Natomiast w 30.
numerze w komiksie
Piękna i Diodak
pojawiła się pod bardzo podobnym imieniem Kwokita.
Choć jest to postać pochodząca z klasycznych krótkometrażówek, to
zwykle pojawia się tylko w epizodycznych rolach, dlatego w polskich
przekładach przez wiele lat występowała pod wieloma imionami.
Bulwa, czyli Zocha (Trudy)
W 4. numerze Donalda i spółki w komiksie
Mickey i afera w Marsogrodzie Zocha została przetłumaczona jako Bulwa, natomiast w 7. numerze w komiksie
Babka świąteczna pojawiła się jako Trudy, czyli pod oryginalnym
imieniem.
Pierwsze imię najpewniej nawiązuje do wcześniej wspominanego imienia
Piotrusia, czyli Burak, tak samo jak w tamtym przypadku, nie jest przekładem
z jakiegokolwiek języka. Co ciekawe, stosowane do dziś imię Zocha też po raz
pierwszy pojawiło się w Donaldzie i spółce, w 23. numerze w komiksie
Rozpaczliwie szukam Zochy.
Kajdani, czyli Aspirant Glina (Detective Casey)
W 5. numerze Donalda i spółki w komiksie
Mickey i powrót doktora Krogulisa oraz w 10. numerze Donalda i spółki w komiksie
Zagrożenie magnetyczne Aspirant Glina został przetłumaczony jako Kajdani.
Jest to nawiązanie do włoskiego imienia postaci (Manetta), które oznacza
kajdany. Nie był to jedyny przypadek, gdy w polskim przekładzie do tego
nawiązano, w Komiksie Gigant Glina co najmniej dwa razy pojawił się
jako Caydana.
Obecne imię utrwaliło się pod koniec lat 90.
W 5. numerze Donalda i spółki w komiksie Tosia i robot Tasia została przetłumaczona jako Tosia. W tym przypadku być może mamy do czynienia z literówką, a nie innym tłumaczeniem imienia postaci na język polski, ponieważ postać występowała regularnie w Kaczych opowieściach, które były emitowane w wersji z polskim dubbingiem od początku 1991 roku.
Robo Paper / Cezar, czyli Robokwak (Gizmoduck) / Hydrant Pisanko (Fenton Crackshell)
W 5 numerze Donalda i spółki w komiksie
Tosia i robot Robokwak został przetłumaczony jako Robot Paper. Mocno to sugeruje, że choć komiks oryginalnie został stworzony po
angielsku, to został przełożony z włoskiego, ponieważ "papera" to po włosku
kaczka, a włoskie imię tej postaci to Robopap.
Dziwniej było z prawdziwą tożsamością Robokwaka, ponieważ w tym samym
komiksie postać znana jako Cyfron Liczypiórek lub Hydrant Pisanko (w zależności od wersji
dubbingowej) została przetłumaczona jako
Cezar. Prawdopodobnie była to pomyłka, gdyż Cezar jest
imieniem innej postaci z serialu Kacze opowieści, lokaja Sknerusa
McKwacza. Mogła wynikać to z tego, że odcinki z Hydrantem w polskiej telewizji
pojawiły się dopiero w połowie 1992 roku, czyli kilka miesięcy po premierze
komiksu.
Kil, czyli Alojzy Łom (Scuttle)
W 11 numerze Donalda i spółki w komiksie Poławiacze pereł Alojzy Łom został przetłumaczony jako Kil. Do dzisiaj zdarza się, że pomocnik Piotrusia występuje pod innymi imionami, ale ogólnie od połowy lat 90. najczęściej jest stosowane obecne imię.
Tyberiuszek, czyli Felek (Tiburzio)
W 12 numerze Donalda i spółki w komiksie Syn słońca Felek został przetłumaczony jako Tyberiuszek. Obecne polskie imię osła przyjęło się dopiero wiele lat później, wraz z premierą MegaGiga, w którym pojawiło się więcej komiksów z żywiołowym osłem.
Fredek, czyli Ferdek (Ferdie)
W 17. numerze Donalda i spółki w komiksie Dziedzictwo Mozarta Mordek i Ferdek zostali przetłumaczeni jako Mordek i Fredek. Istnieją jednak spore szanse, że była to literówka.
Kuglara McMacher, czyli Roberta
W 23. numerze Donalda i spółki w komiksie O dwóch takich, co nie ukradły dziesięciocentówki Roberta została przetłumaczona jako Kuglara McMacher vel Szczwana Szpenia. Obecne polskie imię czarownicy, które jest kopią oryginału, przyjęło się jednak dość niedawno, wraz z pojawieniem się MegaGiga i Giganta Mamuta, wcześniej postać pojawiała się pod innymi imionami, jak np. Kwabrina.
Kruczek, czyli Edgar (Ratface)
Natomiast w 40. numerze Donalda i spółki w komiksie Młotek na czarownice Edgar został przetłumaczony jako Kruczek. Choć nie był to pierwszy występ kruka w komiksie Disneya wydanym w Polsce, to najprawdopodobniej po raz pierwszy tutaj został jakkolwiek nazwany. Imię Edgar natomiast po raz pierwszy pojawiło się w Kaczorze Donaldzie z 1995 roku.
Współpraca: Radosław Koch
Czytałem te komiksy Donald i Spółka setki razy jako dziecko, więc te nietypowe imiona też wspominam nostalgicznie - ale już się wtedy zastanawiałem o co chodzi z Burakiem czy Cezarem :) Mam wszystkie i pewnie pora je sobie znowu odświeżyć po 30 latach. Dodam też, że "O dwóch takich, co ukradli świąteczny nastrój" to chyba ulubiona mysia historyjka i jedna z lepszych świątecznych jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńW części o Marlinie i Zapotku trochę pomieszały się imiona. A co do O'Hary, to komisarz jest stopniem, a komendant nazwą stanowiska, więc generalnie nie musi tu być sprzeczności.
OdpowiedzUsuńW którym miejscu, bo chyba wszystko jest poprawnie.
UsuńJuż wiem - literki były zamienione.
UsuńBurak i Bakłażan totalnie nie trafione. Wyczuwam próbę celowej infantylizacji pod dzieci. Dobrze, że nie przeszło.
OdpowiedzUsuńAle trochę mi szkoda "Mal Wersanta" to chyba byłoby lepsze niż Fantomen :)
Co do Kaczencji to wydaje mi się, że na kartach które do dawano do KD w 1998 roku miała jeszcze inne imię. Ogólnie "Bredzia" brzmi bardziej sugestywnoe :)
Konkretnie to Kaczencji na tych kartach z KD z 1998 była "Klotyldą O'Kurcze". Tak było jednak więcej takich "kwiatków" np. Kwak O'Key przerobione na "Lolę Pieprzyk"!!
UsuńW "Donaldzie i spółce" było więcej dziwów np. Wiedźma Hazel została nazwana Wiedźmą Mim (albo na odwrót), był też komiks gdzie jacyś anonimowi przestępcy których gonił Miki zostali nazwano Braćmi Be...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Zostanie to wkrótce dodane do artykułu (tzn. Wiedźma Hazel jako Wiedźma Mim).
UsuńDodam też, że Miki od początku też nie był Mikim. Jeszcze w pierwszych Gigantach używano pisowni w oryginalnej formie czyli "Mickey"
OdpowiedzUsuńco ciekawe forma ,,Miki" a nie ,,Mickey" pojawiła się już w latach 30 XX wieku np. w Gazetce Miki
UsuńPrzed tekstem: „Nie uciekniesz, wszystkie wyjścia są obstawione” i tym odkryciem: „Czarna Łata!”- był tekst Mikiego:
OdpowiedzUsuń-„Zdejmij maskę, koniec zabawy!” :) Tyle razy to kiedyś czytałam, że mogłabym ten komiks z pamięci cytować.
[AKTUALIZACJA]
OdpowiedzUsuńDo artykułu zostało dodane :
- Cyfron Liczypiórek jako Cezar
- Kwarella Dziobak jako Kwokita
- Wiedźma Hazel jako Wiedźma Mim
- Edgar jako Kruczek
Co ciekawe, Harpagon i Cezar wystąpili razem w dokładnie jednym komiksie (holenderskiej zagadce kryminalnej Mikiego):
OdpowiedzUsuńhttps://inducks.org/story.php?c=H+2016-277
w ogóle to Holendrzy chyba jako jedyni co jakiś czas używają współcześnie postaci wywodzących się z "Kaczych opowieści" w zwykłych kaczogrodzkich komiksach spoza marki KO – poza Cezarem w ostatnich latach pojawiali się tam choćby Śmigacz czy Mamuśka Be.
UsuńKu szczerości, na Induksie każdy komiks gdzie pojawia się mama braci Be jest oznaczany jako jedna postać, obojętnie czy to wersja z KO starych, nowych czy też nie przypomina jej kompletnie
UsuńW przynajmniej części holenderskich komiksów Mama Be jest jednak wyraźnie oparta na tej z oryginalnych KO, np. ten zeszłoroczny:
Usuńhttps://inducks.org/story.php?c=H+2023-574A
4 numer Donalda i Spółki był chyba moim pierwszym w życiu kaczym komiksem, bo do dziś pamiętam tego Buraka. Tylko nie pamiętam czy czytałem go w 1992 czy 1993 roku, bo był to komiks kuzynki a nie mój. Ewentualnie mogłem wcześniej czytać też Mickey Mouse 2/1990, bo okładka kiedy Donald wyprowadza kaczkę na smyczy, na zawsze wbiła mi się w pamięć. A dopiero od 1994 roku kupowałem swoje Kaczory Donaldy.
OdpowiedzUsuńI kiedyś było tłumaczenie, ze sąsiadami Donalda są Jones (Barksa) i Johnson (ten chudy).
Z takich postaci, które zmieniały swoje imiona kojarzę jeszcze Kwazka/Kwapiszona i Starego Trotyla/Dyna Mita.
OdpowiedzUsuńale to nie w Donaldach i Spółce tylko w giganci poleca.
UsuńDla mnie Bredzia, Mędrek, Glendzion i Kłopotek to jedyne prawilne imiona dla postaci o których mówimy. No, w przypadku Mędrka uznaję jeszcze Gladiusza. Ale zamiast Kaczencji jest Brzedzia, a zamiast Zapotka i Marlina - Glendzion z Kłopotkiem ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, niepotrzebnie skomplikowano sprawy z Jonesem z tego co czytam.
Z tej grupy tylko Ględzion. "Mędrek" brzmi jak dka mnie zbyt infantylne. Gladiusz Kaczyński to dobra wersja.
UsuńDo Mędrka przyzwyczaiłem się przez lata, stąd wolę tą wersję. Natomiast z Gladiuszem Kwaczyńskim spotkałem się po raz pierwszy na blogu - forma ta została wprowadzona już po tym, jak przestałem regularnie czytać Giganty.
UsuńNatomiast Bredzia, Glendzion - po prostu lepiej pasują.
Mal Wersant sprawia wrażenie jakby on się nazywał po prostu swoim imieniem i nazwiskiem, to nie pasuje do postaci która chodzi okryta czarną płachtą. Bredzia brzmi jakby ogólnie gadała głupoty na różne tematy czy coś takiego a ona ma tylko jedną konkretną fiksację więc chyba już lepiej żeby miała imię które nic o niej nie sugeruje. Poprzednie tłumaczenia Gladiusza Kwaczyńskiego wszystkie brzmią głupio a nazywanie wrogów Mikiego jak warzywa jest całkiem do niczego i bardzo dobrze że tak mało razy to się zdarzyło. Fuszerus dużo bardziej mi się podoba niż Filon.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Kaczencję, to jej obecne polskie imię pojawiło się chyba nie w 2000 r., a w 2001 r., a konkretnie w komiksie "Małżeństwo po wyspiarsku" (" Zio Paperone e l'usanza matrimoniale") z "Giganta Poleca", t. II. Jeszcze w tomie I w jednym z komiksów (w którym jednak nie pojawia się osobiście) nazywano ją "Kwalinką".
OdpowiedzUsuńA co do sekretarki Sknerusa, to wydaje mi się, że obecnie stosuje się już tylko wersję "Matylda Stempel", zarówno dla jej wyglądu "klasycznego", jak i "włoskiego". Patrz np. "Pomocnik czarownicy" w GP 238 albo "Wakacje we dwoje" z GP 254.
Usuń