"Kaczogród" - seria, która wyprzedziła swoje czasy

Od kilku lat na polskim rynku regularnie wydawane są publikacje z komiksami Disneya skierowane do księgarń - kolekcje Barksa i Rosy oraz inne wydania specjalne. Jednak pierwszą tego typu serią był Kaczogród z 2004 roku, który doczekał się tylko pięciu wydań w małym formacie, choć w innych krajach do sprzedaży trafiło nawet kilkadziesiąt wydań o wiele większych gabarytach. Czym był ten cykl i dlaczego nie odniósł on sukcesu? Wbrew pozorom jest to dość skomplikowana kwestia, nad którą warto się pochylić.

Choć dziś może się to wydawać dość dziwne, to jeszcze na początku XXI wieku nie tylko w Polsce, ale też w krajach Europy Zachodniej, komiksy Disneya w 99% opierały się na tanich wydaniach skierowanych do kiosków i saloników prasowych. Czasem pojawiały się jakieś specjalne wydania w twardej oprawie, ale zwykle były to rocznicowe antologie z historiami różnych twórców. Tak naprawdę pierwszym komiksem, który doczekał się większej liczby bardziej ekskluzywnych wydań, było Życie i czasy Sknerusa McKwacza Dona Rosy. Sukces tego cyklu najpewniej sprawił, że wydawnictwa zauważyły pojawienie się popytu wśród starszych czytelników na lepiej wydane zbiory z najsłynniejszymi komiksami.

Tak prawdopodobnie wyglądała geneza Kaczogrodu, ekskluzywnej serii składającej się z tomów poświęconych różnym najznamienitszym twórcom komiksów z kaczkami i myszami, która wystartowała wiosną 2004 roku w Polsce, w Skandynawii i w Niemczech. Tomy liczyły po ok. 200 stron, były wydawane w twardej oprawie i zawierały też wiele materiałów dodatkowych. Dziś brzmi to dość standardowo, ale wówczas był to przełom dla komiksów Disneya. Oryginalny tytuł serii, pod którym Egmont wydawał ją na innych rynkach, to Hall of Fame, czyli Galeria sław, i bardziej on oddawał, czym miała ona być. W Polsce, gdzie komiksy Disneya nie były tak zakorzenione jak w krajach Europy Zachodniej, postawiono na bardziej bezpieczny tytuł, ale niestety nie była to jedyna ze zmian.

Skandynawskie edycje Hall of Fame były wydawane w ogromnym formacie zbliżonym do A4, niemiecka wersja była trochę mniejsza, wydawano ją w formacie zbliżonym do B5, natomiast w Polsce postawiono na format zbliżony do A5, czyli niewiele większy od standardowego Giganta. Być może wpływ na decyzję miało też to, od jakiego tomu zaczęto w Polsce wydawać Kaczogród. W pozostałych krajach pierwszym tomem było wydanie z komiksami Dona Rosy, które charakteryzują się dużą liczbą szczegółów, natomiast w Polsce rozpoczęto serię od tomu poświęconego Romano Scarpie, w którym pojawiły się historie stworzone oryginalnie do kieszonkowego formatu.

Ogólnie do tomu poświęconemu Scarpie nie można się w żadnym stopniu przyczepić. Jeszcze dekadę temu nikt by nie mógł zaprzeczyć, że było to jedno z najlepiej przygotowanych wydań komiksów Disneya w Polsce. Każda z historii posiadała specjalnie przygotowane logo, a tom otwierało kilkanaście stron tekstów o twórczości Romano Scarpy. Zawartość wydania była także doskonała, bo zawierało ono trzy świetne historie, jedne z najsłynniejszych włoskich komiksów - Aferę fasolową, Gdzie jest szef? i Okręt widmo. Pod każdym względem publikacja biła wszystko, co dotąd było dostępne na rynku. Także ceną, ponieważ tom kosztował 27 złotych, czyli sześć razy więcej niż ówcześnie Kaczor Donald.

Egmont na 2004 rok, w którym obchodzono 10-lecie pisma Kaczor Donald i 70-lecie postaci Kaczora Donalda, zaplanował wydanie trzech tomów, które były bardzo mocno promowane na łamach tygodnika, oferowano także sprzedaż wysyłkową serii. Dlatego we wrześniu do sprzedaży trafiły dwa kolejne wydania poświęcone komiksom Carla Barksa i Vicara. Tom z historiami Vicara był wyjątkowy pod dwoma względami - w polskiej edycji dodano napisane przez Tomasza Kołodziejczaka Coś z niczego, a sam Vicar przyjechał do Polski tuż po premierze wydania.  Choć każdy pewnie dobrałby w inny sposób komiksy do tej publikacji, to tom dość przekrojowo zaprezentował twórczość chilijskiego grafika.

Zupełnie czym innym był drugi wydany we wrześniu tom, który był najpewniej jedną z przyczyn, czemu Hall of Fame nie odniósł sukcesu nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach. Egmont wówczas już planował publikację 30-tomowej, pełnej kolekcji komiksów Carla Barksa - Carl Barks samlede verk. Chciano jednak złapać dwie sroki za ogon i wydawać też historie Barksa w Hall of Fame, więc postanowiono, że w tej serii pojawia się tomy poświęcone poszczególnym tematom. W ten sposób powstał tom Carl Barks - Pojazdy w Kaczogrodzie podejmujący temat pojazdów w twórczości Barksa. A jako że temat był dużo szerszy niż grubość tomu, to o wielu najgłośniejszych komiksach wspomniano tylko w artykułach, a na ich premierę w Polsce trzeba było czekać kilkanaście lat.

Na kolejny tom Kaczogrodu polscy czytelnicy musieli czekać ponad dwa lata, ale trudno teraz stwierdzić, co naprawdę było przyczyną takiego obrotu spraw. Być może wynikało to ze słabej sprzedaży pierwszych trzech tomów, co biorąc pod uwagę cenę i wówczas niewielką liczbę starszych fanów komiksów Disneya, nie byłoby wielkim zaskoczeniem. Ale pamiętając o tym, jak wyglądał Kaczor Donald w tamtym okresie i jak często zmieniali się redaktorzy tego pisma, to mogły za tym stać także inne powody. Być może po prostu Kaczogród był planowany jako jednorazowe wydarzenie z okazji rocznic i za bardzo nie zastanawiano się, co dalej z serią zrobić, jeśli sprzedaż będzie satysfakcjonująca.

Po wielu pytaniach fanów zachęconych opisem serii, gdzie wspominano nie tylko o Barksie, Vicarze i Scarpie, ale też o Donie Rosie, twórcy Życia i czasów Sknerusa McKwacza, w końcu w listopadzie 2006 roku do sprzedaży trafił tom poświęcony Rosie. Najpewniej od początku skandynawskie oddziały Egmontu planowały, że Rosa będzie koniem pociągowym serii, ponieważ zamierzano wydać wszystkie historie amerykańskiego twórcy chronologicznie. W Polsce nie do końca to wykorzystano, szczególnie że nazwisko Rosy było już znane wśród fanów, ale w końcu wydano tom zawierający kilkanaście pierwszych komiksów Rosy, w tym Syna Słońca, Płynną gotówkę czy Ostatnią podróż do Dawson, a także wiele materiałów dodatkowych, w tym komentarze autora. Pewnym problemem był format wydania, ale biorąc pod uwagę ówczesną mierną ofertę, raczej mało kto na to narzekał.

 

Wkrótce po premierze czwartego tomu Kaczogrodu pojawiły się informacje o piątym, który miał zawierać komiksy Marco Roty. Jego premierę przekładano kilka razy, ale w końcu trafił do sprzedaży w marcu 2009 roku, tuż przed 15-leciem pisma Kaczor Donald i 75-leciem Kaczora Donalda. Jest to tom, który pokazuje chyba największy problem Hall of Fame - w dużej części seria składała się ze średnich wydań. Jeśli ktoś oceniałby twórczość Roty na podstawie tego wydania, to pewnie stwierdziłby, że był to dobry, ale średni twórca. Nie da się temu zaprzeczyć, ponieważ choć w tomie pojawiły się takie historie jak Kaczor Donald na zamku Kwamelot i Wyprawa wikingów, to duża część wydania była o wiele słabsza. Co ciekawe, kilka najsłynniejszych komiksów Roty pojawiło się w 2. Hall of Fame mu poświęconym, który jednak wydano tylko w Norwegii.

Piąty tom Kaczogrodu jednak ostatecznie pogrzebał tę serię w Polsce, a także najpewniej na wiele lat wybił Egmontowi pomysł na wydawanie ekskluzywnych wydań z komiksami Disneya. Sprzedaż była tak zła, że przez dekadę był dostępny w księgarniach internetowych, a resztki nakładu jeszcze w połowie 2024 roku były dołączane do prenumeraty Giganta Poleca. Komiks rozdawano też przez lata w konkursach, a także dorzucano do zamówień w sklepie Egmontu. Tylko to jedynie część prawdy. Warto wspomnieć, że tom miał naprawdę fatalną dystrybucję. Po premierze nie trafił do Empików, a był dostępny tylko w niektórych księgarniach internetowych, które w 2009 roku nie były tak popularnym kanałem sprzedaży jak teraz. Gdyby był szerszej dostępny, to najpewniej nie stałby się hitem, ponieważ rynek wyglądał zupełnie inaczej niż dziś, ale pewnie Egmont dołożył swoje trzy grosze do skali porażki.

Wcześniej wymienione problemy - dziwny pomysł na wydania o Barksie czy słaba jakość tomów o innych twórcach, a także najpewniej małe zainteresowanie albumami o mniej znanych autorach, spowodowały, że seria nie odniosła też wielkiego sukcesu nigdzie poza Norwegią. W Niemczech wydano 20 tomów, ostatni w lutym 2011 roku, natomiast w Danii i Szwecji po 26 i 27, ostatnie pod koniec 2009 roku. W każdym z tych krajów cykl na sam koniec składał się już jedynie z tomów z komiksami Dona Rosy, co pokazuje, że najpewniej tylko wydania z jego twórczością były komercyjnym sukcesem. Natomiast w Norwegii seria była wydawana parę lat dłużej, ostatecznie opublikowano tam aż 50 tomów, ostatni w grudniu 2013 roku. W późniejszych latach lokalne edycje pojawiły się np. w Estonii czy Czechach, ale one składały się też maksymalnie z paru tomów.

Do pomysłu wydawania Hall of Fame w Polsce powrócono dość szybko, ponieważ już pod koniec 2010 roku, miało się to jednak odbyć w zupełnie innej formie. W serii Komiksy z Kaczogrodu po wydaniu Życia i czasów Sknerusa McKwacza zamierzano przedrukowywać tomy Hall of Fame, ale w większym formacie i w miękkiej okładce. Na 2011 rok wstępnie planowano tomy z komiksami Rosy, Murry'ego i Barksa. Sprzedaż Życia i czasów Sknerusa McKwacza była jednak tak słaba, że przekreśliła te plany i ukazał się tylko jeden tom, przedrukowujący drugi Hall of Fame z komiksami Rosy. Najpewniej wydanie było przygotowywane na wariackich papierach, ponieważ jego premiera była przekładana kilkukrotnie, a okładka też nie prezentowała się najlepiej. Na nieudolne doklejenie rysunku z owcami zareagował sam Don Rosa podczas wizyty w Polsce i nie był zadowolony z finalnego efektu.

Czy dziś podobna seria jak Kaczogród sprawdziłaby się na polskim rynku? Trudno powiedzieć, ale na pewno miałaby dużo większy potencjał i być może udałoby się uniknąć wielu błędów. Warto jednak zauważyć, że Hall of Fame było niezwykle ambitnym pomysłem, który nie tylko w Polsce wyprzedził swoje czasy, i być może nadal się to nie zmieniło, ponieważ od tamtego czasu nie pojawiło się wiele podobnych serii. Obecnie w Danii jest wydawany Anders And Classic z tomami poświęconymi różnym twórcom, ale jest to dużo bardziej budżetowe wydanie, jedynie w USA w podobnym formacie jest wydawane Disney Masters, ale seria jednak w dużo większym stopniu skupia się na włoskich twórcach, którzy w Hall of Fame stanowili mniejszość. Obecnie wydawcy bardziej skupiają się na seriach poświęconych poszczególnym cyklom czy autorom, co ma chyba dużo większy potencjał.

Źródło ilustracji: Disney Publishing Worldwide

Komentarze

  1. Wtedy nie było mnie na tę serię stać. Mam pierwszy tom, wybłagany na urodziny. Dziś reprint biorę od ręki w całości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czego reprint?
      Barks i Rosa - wszystko jest wydawane w kolekcjach
      Rota - być może jeszcze coś na magazynach Egmont ma, już nie mówiąc o tym, jak to średni tom
      Tu tylko co najwyżej można Scarpę i Vicara wydrukować na nowo, ale równie dobrze ich komiksy można wydać w zupełnie innej formie

      Usuń
  2. Cóż - odnośnie doboru komiksów się nie wypowiadam, kupiłbym to na pewno z sentymentu, bo kiedyś bardzo lubiłem tę serię i mega zazdrościłem Norwegii tych 50 tomów. Z tym, że nawet w czasach największego fanostwa z mojej strony, niektóre tomy ich edycji były poświęcone na tyle egzotycznym nazwiskom, że niewiele mi mówiły. Natomiast sama koncepcja tomów poświęconych danym twórcom (jeśli zawarte komiksy byłyby dobre) + materiały dodatkowe jest dla mnie fajna. A nostalgicznie chętnie przyjąłbym coś, co graficznie nawiązywałoby do starej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak napisane - w 2004 roku choć byłem już duży, to ciągle bez kasy. Cztery tomy Kaczogrodu kupiłem gdzieś w drugiej dekadzie XXI w. za 100 zł na Allegro. Czyli okazja jak na dzisiejsze czasy. Fajne zbiorki, choć Vicar miał komiksy powtórzone z KD.

    Ogólnie jestem przeciwko takim antologiom od Sasa, do Lasa. Włoski Skarbiec najlepszym przykładem jak to jest źle robione. W przypisach opowiadają o dobrych historyjkach, których nie publikują, a dają nam te słabsze. Plus słaba jakość przedruków najstarszych historii, plus duble. Tylko chronologiczne publikacje jak Barks i Rosa mają sens. Czarodzieje i ich dzieje mimo słabej jakości dalszej części historii, przynajmniej też wyszli w całości i to się chwali. Jak najwięcej takich publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. " Sprzedaż Życia i czasów Sknerusa McKwacza była jednak tak słaba, że przekreśliła te plany i ukazał się tylko jeden tom..." - serio? Na to bym nie wpadł. Można prosić o więcej szczegółów? W głowie mi się nie mieści, że akurat to się słabo sprzedało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie pisaliśmy o tym więcej w artykułach w 2017 roku, ale w skrócie.
      W 2010 roku reaktywowano "Komiksy z Kaczogrodu" i wydano w bardzo fajnej cenie (19,99 zł za tom) "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". Mimo to sprzedaż była fatalna, nawet mam w archiwach informację od redaktora serii, Artura Skury:
      "Niestety, otrzymaliśmy ostateczne wyniki sprzedaży pierwszego tomu i wstępne drugiego - są nieciekawe.
      Najprawdopodobniej wiec, mimo naszych starań, numer trzeci będzie ostatnim w serii, przynajmniej na razie.
      Gdyby coś się zmieniło, dam znać."

      Co wynikało z dwóch rzeczy. Po pierwsze - w 2010 roku jeszcze nie było takiego zainteresowanie kaczkami wśród starszych odbiorców jak. Po drugie - Egmont, Egmont i jeszcze raz Egmont. Jedynym miejscem, gdzie dało się znaleźć informacje o tym, że to w ogóle wychodzi był "Kaczor Donald", Giganty i strony fanów kaczek. Sam Egmont informację o tym, że to wychodzi opublikował na swojej stronie gdzieś w okolicach premiery 2. tomu, w tym samym okresie rozesłał ją do portali komiksowych.

      Usuń
    2. Interesujące. Dzięki za odpowiedź!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca 260 "Trudne życie bogacza" - zapowiedź - Ferioli, Faraci i Intini

Miluś, Burak i Bakłażan - dawne tłumaczenia imion z "Donalda i spółki"