Czy warto kupować "Włoski Skarbiec" Cavazzano? - 10 zalet i wad
Wielkimi krokami zbliża się premiera pierwszego tomu serii Włoski Skarbiec, 6-częściowego cyklu prezentującego komiksy Giorgio Cavazzano. Oficjalnie trafi on na półki księgarń w środę, a już jest dostępny na Egmont.pl.
Tylko czy warto w ogóle zainteresować się serią? Na blogu przez ostatnie tygodnie pojawiło się wiele tekstów, ale skupiały się one tylko na pojedynczych aspektach, najczęściej największych bolączkach. W rzeczywistości jednak sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Oto dziesięć największych zalet i wad serii poświęconej Giorgio Cavazzano.
Zalety:
1. Giorgio Cavazzano to świetny twórca. Choć można mieć zastrzeżenia, co znalazło się, a co nie w kolekcji, to jest to nadal seria zawierająca ok. 1000 stron komiksów Cavazzano, jednego z najsłynniejszych i najlepszych rysowników disnejowskich historyjek. Znakomitego twórcy, który odcisnął swoje piętno na historii kaczych i mysich opowieści. W każdym tomie jest co najmniej jedna znakomita opowieść i kilka bardzo dobrych, więc jeśli ktoś lubi świetne kacze komiksy, to znajd wiele dobrego.
2. Wiele fantastycznych dodatków. Jednak największą zaletą wydania nie są komiksy, lecz dodatki. Przynajmniej na ten moment nie ma żadnej edycji na świecie, która poprzez materiały dodatkowe lepiej przedstawiła kilkadziesiąt lat twórczości Cavazzano. W serii znajdziecie zarówno ilustracje, jak i szkice oraz doskonałe teksty przygotowane przez Lukę Boshiego, a w każdym tomie na materiały dodatkowe jest poświęcone co najmniej kilkadziesiąt stron. Więc osoby lubiące zagłębiać się w kulisy powstawania komiksów, nie powinny się zawieść.
3. To opowieści zupełnie innego typu. Komiksy Cavazzano różnią się diametralnie od tego co pojawiło się w kolekcjach Barksa i Rosy. Są to zdecydowanie bardziej szalone historie, gdzie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. W poszczególnych tomach znajdziecie nie tylko komiksy z kaczkami, choć w 1. tomie są tylko takie, ale też pojawi się wiele doskonałych mysich historii, jak i crossovery, w których występują zarówno kaczki i myszy. Więc dla fanów Gigantów i osób, które lubią bardziej luźne, włoskie podejście do komiksów Disneya, będzie to prawdziwa jazda bez trzymanki.
4. Parę niestandardowych komiksów. 99% do tej pory wydawanych historii Cavazzano w Polsce stanowiły włoskie i duńskie komiksy tworzone dla kieszonkowych wydań. W przypadku Włoskiego Skarbca, tego typu opowieści dominują, ale są też np. trzy komiksy francuskie, jeden stworzony dla Disneya, a wśród komiksów włoskich można znaleźć kilka bardziej nieszablonowych historii jak np. komiks o spotkaniu Disneya i Salvadora Dali, czy eksperymentalną historię stworzona z okazji 3000. Topolino. Żaden Gigant nie pokaże takiego przekroju prac, jak ta kolekcja.
5. Wysoki poziom wydania. Choć do pewnych szczegółów technicznych można mieć zastrzeżenia, to nie można zaprzeczyć, że nigdy wcześniej w takiej formie i w takim formacie nie prezentowano w Polsce komiksów znanych z Gigantów. Twarda oprawa, papier kredowy, format niewiele mniejszy niż kolekcji Barksa i Rosy - wszystko to sprawia, że kolekcja świetnie się prezentuje i jest wydawaniem świetnie prezentującym się na półce obok innych komiksów Disneya. Wydanie godne mistrza włoskich komiksów Disneya.
Wady:
1. Ogromna skrótowość kolekcji. Dla niektórych to może być zaleta, ale w tym wypadku mówimy o kolekcji prezentującej zaledwie niewielki ułamek twórczości jednego z najlepszych twórców komiksów Disneya. Przez to brakuje tutaj wielu znakomitych historii Cavazzano, zarówno tych znanych polskim czytelników Bohater od czapy czy Casablanca, jak i tych nigdy po polsku nie wydanych jak Paperino e il ritorno di Reginella czy Topo Maltese - Una ballata del topo salat. A tak naprawdę jest to tylko czubek góry lodowej.
2. Dodatki o niewydanych komiksach. We Włoszech ta kolekcja to jest jedno z wielu wydań poświęconych Cavazzano, więc choć prezentuje zaledwie urywek twórczości, to zawiera dodatki na temat wielu innych komiksów. Są to dodatki różnego typu, począwszy od pierwszych plansz historii, które nie wyszły po polsku i raczej szybko nie zostaną wydane, jak np. Topolino e gli incontri falsificati w 1. tomie, kończąc na kilku stronach szkiców, jak w przypadku La vera storia di Novecento, doskonałej opowieści rozgrywającej się w 1900 roku.
3. Duża liczba powtórek. Choć w Polsce wydano zaledwie 1/3 wszystkich komiksów Cavazzano, a wiele najlepszych historii nadal nie zostało opublikowanych, to ponad połowę zawartości serii stanowią komiksy wydane wcześniej po polsku. W większości są to doskonałe historie, ale nie zawsze. Cykl też bardzo po łebkach prezentuje lata 70., czyli okres najmniej znany polskim czytelnikom. Więc jeżeli ktoś liczy, że ujrzy wiele dotąd niewydanych komiksów, to może się srogo zawieść, szczególnie tomami 3 i 4.
4. Średnia jakość materiałów. Dookoła tego tematu pojawiło się wiele opinii, ale jest to problem wielopłaszczyznowy. Większość komiksów w serii jest zaprezentowana w oryginalnej kolorystyce, przez co głównie w 1. tomie historie są pokolorowane w dość archaiczny sposób. W kolejnych wydaniach ten problem nie powinien praktycznie występować. Ale dlaczego przesunięcia kolorów są większe, a jakość kreski jest gorsza niż w niektórych zagranicznych wydaniach, to już są kwestie, które nie da się tak prosto wyjaśnić.
5. Względnie wysoka cena. Włoski Skarbiec jak na 200-stronicowy komiks w formacie zbliżonym do B5 i w twardej oprawie nie kosztuje dużo. Ale jest to cena trzykrotnie wyższa niż wydawanych w niewiele mniejszym formacie, ale w dużo gorszym standardzie Gigantów Extra. Więc jeżeli ktoś chce po prostu poczytać dobre włoskie komiksy, to zdecydowanie lepszą opcją jest kupowanie wybranych Gigantów, ale jeśli komuś zależy na komiksach Cavazzano i dodatkach, to Włoski Skarbiec jest logiczniejszym wyborem.
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy warto, czy nie warto kupować Włoskiego Skarbca Giorgio Cavazzano, ponieważ w dużej części zależy to od indywidualnych preferencji. Mamy jednak nadzieję, że na podstawie tego artykułu jak i innych tekstów na Kaczej Agencji Informacyjnej, udało nam się rozwiać wszelkie wasze wątpliwości.
Źródło ilustracji: Disney Publishing Worldwide
Mnie odrzucają dwie rzeczy. Po pierwsze nie lubię kreski z Gigantów. Druga sprawa to właśnie ta wybiórczość kolekcji. Rosa i Barks robią na mnie wrażenie, bo są kompletne. Natomiast Cavazzano mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńCavazzano stworzył za dużo komiksów i dla zbyt dużej ilości wydawców, więc wszystkiego zaprezentować by się nie dało. Już nie mówiąc, że czasami robił jakieś środkowe części komiksów (jak np. w Doubleducku).
UsuńAle tu jest tego po prostu za mało.
Rozumiem co masz na myśli pisząc ,,kreska z Gigantów" bo myślę iż często można by odróżnić na pierwszy rzut oka komiks trzeciorzędowy (,,z gigantów) od czterorzędowego (,,z Kaczora Donalda" ; Barks czy Rosa) i to nie tylko po liczbie rzędów ale także po kresce to jednak wydaję mnie się iż w gigantach mamy jednak komiksy bardzo wielu twórców którzy różnią się kreską często.
UsuńJa bym kupił wszystkie komiksy, nawet 50 tomów. Sama świadomość, że wszystko będzie obcięte, zraża mnie do zakupu. Dlaczego zawsze my jesteśmy poszkodowani, wszystko poobcinane. Z płytami jest to samo. W Niemczech sklepów mnóstwo, mimo upadających nośników fizycznych, u nas nie ma nic.
OdpowiedzUsuńPełna kolekcja komiksów Cavazzano miałaby objętość zbliżoną do kolekcji Barksa. Sęk w tym, że nigdzie na świecie czegoś takiego nie wydano i nie miałoby zresztą sensu czegoś takiego wydawać.
UsuńAnonimie pierwszy- nie porównuj nas proszę do Niemiec. Może i tam jest wszystkiego w bród i w lepszej jakości, ale weź pod uwagę takie czynniki, jak: większy rynek, więcej mieszkańców, więc i większy popyt. Równie dobrze można porównywać rynek komiksów Disneya na Słowenii z tym w Polsce. Dla przypomnienia- w tym bałkańskim kraju ukazują się dwie kacze serie. Z czego żadnej nie udało mi się namierzyć jak byłem na dworcu autobusowym w Mariborze (jedno z ważniejszych miast), w kiosku należącym do najważniejszej sieci tego typu sklepów na Słowenii. Czy mogłoby tam ukazywać się więcej i w lepszej dystrybucji? Teoretycznie- tak, praktycznie- czy na 2,1 mln. mieszkańców (z czego 66% to ludzie powyżej dwudziestki , którzy Donalda i Mikiego kojarzą tylko jako jakieś tam postacie z filmów dla dzieci) sprzedaż byłaby wystarczająca? Wątpię. Tak samo jest u nas. Nie przeczę, że są pewne wyjątki, takie jak Dania (5,5 mln. mieszkańców), Norwegia (4,5 mln) czy nawet Islandia (400 albo 300 tys., o ile mnie pamięć nie myli), w których Kaczory są o wiele bardziej popularne niż w Polsce, i gdzie wychodzi o wiele więcej wydań (no, może poza Islandią). Ale to tylko wyjątki od reguły, w większości przypadków, tam, gdzie jest większy rynek- tam jest wszystkiego więcej.
UsuńRynek niemiecki, jest tak chłonny, że jak ostatnio byłem na wakacjach na wyspach kanaryjskich to w sklepach sieci Spar, były giganty po niemiecku :p
UsuńLepsze wg. mnie są komiksy Barksa i Rosy a nie mam ich wszystkich więc poczekam z zakupem tego. Nie mówię że to zły tom bo jak nie było by innych z chęcią bym kupił.
OdpowiedzUsuńNie samym Barksem i Rosą żyje człowiek. Są inni twórcy komiksowi warci wydania. Chociaż są na pewno ciekawsi twórcy niż Cavazzano do wydania u nas w formie kolekcji (np. Vicar, Rota, Jippes, Branka, nawet Gottefreson)
UsuńVicar ciekawszy od Cavazzano? Jedyny ciekawszy od Giorgio na tej liście jest Gottfredson
UsuńOczywiście, że tak. Vicar jest ciekawszy niż Cavazzano.
UsuńJeszcze mógłym dodać Midthuna, nawet Van Horna (w sumie obu).
UsuńMam po prostu już przesyt tej komiksowej masówki w postaci włoskich Komiksów Gigantowych. Zdecydowanie brakuje bardziej klasycznych Komiksów z zeszytowych wydań typu Kaczor Donald. Czy mówiąc inaczej - czterorzędówek.
Nie planuję kupować, wydaje się być straszną wycinanką, do tego cena też mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńZ argumentów w artykule dla mnie 4:5. Pewnie kupię.
OdpowiedzUsuńGdybym miał warzyć to zdecydowanie by dominował wady nad zaletami, ale kupuję wszystko z kaczek więc kupię i to.
UsuńZ zalet punkt 1 jest mocno subiektywny. Punkt 2 też zależy od gustu - mnie tak dodatki ani nie grzeją ani nie ziebią, ale tu chodzi jednak o komiksy, dodatki to drugorzędna sprawa.
OdpowiedzUsuńPunkt 3 - to nie są komiksy innego typu, to prostu komiksy typu Gigantowego. Wśród ekskluzywnych wydań tego typu ostatnio mieliśmy Czarodziejów i ich dzieje więc to nie jest nic nadzwyczajnego. Punkt 4 kłóci się z jednym z punktów wad gdzie jest o słabej jakości materiałów. Ale nie jest to kluczowe, przynajmniej dla mnie - dobry komiks się obroni nie zależnie od jakości wydania. Punkt 5 - a to 100% racji, cena jest dość wysoka jak na kolejnego Giganta, no ale ekskluzywne wydanie swoje musi kosztować...
I to zostało opisane na samym dole "w dużej części zależy to od indywidualnych preferencji".
UsuńJeżeli ktoś nie lubi Cavazzano, nie lubi dodatków, to nie ma sensu, żeby kupował tę serię i się katował.
Punkt 3 - a czy miałeś jakąkolwiek autorską serię poświęconą włoskiemu twórcy? Czy miałeś jakąkolwiek serię poświęconą standardowym komiksom Gigantowym, nie, jak w przypadku "Czarodziei i ich dziejów, historiom z osobnego uniwersum? Pod tym względem to coś nowego na rynku i odmiennego od Barksa i Rosy
Co do dwóch niby kłócących się ze sobą punktów - no właśnie na tym polega jest sprzeczność tej kolekcji. Jednocześnie jest ona pięknie wydana - w dużym formacie, na papierze kredowym, w twardej oprawie, choć jakość materiałów jest bardzo dyskusyjna.
Pytanie czy w ogóle jest potrzeba autorskiej serii któregokolwiek włoskiego rysownika? I tak mamy zalany rynek ich komiksami (w ramach Gigantów i jego mutacji). I np. wydano po jednym topie z komiksami Scrapy czy Roty ale to oczywiście nie do końca to samo. Cavazzano nie kojarzy mi się z jakimiś szczególnym komiksami, to raczej typowy twórca Gigantowych Komiksów w ilościach hurtowych.
UsuńCo zostało opisane w artykule na blogu, Cavazzano teraz, a Cavazzano 20, 30 czy 40 lat temu, to dwa zupełnie inne poziomy. Teraz jego komiksy są często robione bardzo na autopilocie (nadal to dobre rzeczy, ale jednak nie to), ale kiedyś to była klasa sama w sobie i najwyższy poziom włoskiego komiksu w historii.
UsuńA czy jest miejsce na autorskie kolekcje o włoskich twórcach? To już jest lepsze pytanie i według mnie zdecydowanie lepszą opcją jest wydawanie serii, cykli. Np. nie widzę sensu, żeby wydać te 4 dość przeciętne tomy z losowymi komiksami De Vity, ale już Władców Galaktyki, Pewnego razu w Ameryce czy Miecz z lodu wydać można.
To już kwestia oczywiście gustu ale w wielu rankingach (i w sumie osobiście bym się z tym zgodził) Cavazzano jest wymieniany w czołówce najlepszych (lub najbardziej znanych) włoskich twórców komiksów disnejowskich.
UsuńKaczogród
UsuńRankingi też są subiektywne:)
Ogólnie nie neguję pozycji Cavazzano wśród włoskich rysowników (choć zastanawiałbym się czy wyżej nie stoją Scrapa i Rota). Ale to jednak nie ta liga co Don Rosa czy Carl Barks.
Z Cavazzano najbardziej lubię Władców Smoków. Aż dziwne, że nie powstała żadna kontynuacja tego, mimo w zasadzie otwartego zakończenia...
Usuńco do pozycji Cavazzano wśród twórców włoskich - zdecydowane top 1, każdy chciał rysować jak Cavazzano, połowa twórców zaczęła rysować jak Cavazzano i przez to jego komiksy przeciętnemu czytelnikowi mogą się wydawać "zwykłymi gigantowymi", podczas gdy w rzeczywistości były niemałą rewolucją i prawdopodobnie największym punktem zwrotnym w historii Topolino
UsuńChciałbym kolekcję Van Horna - jego komiksy będą mi się zawsze z dzieciństwem kojarzyły.
OdpowiedzUsuńPrzeczytane - dla mnie super i kupię kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńJa się cieszę. I w końcu będą myszy (od drugiego tomu) w stylu znanym z pierwszych Gigantów.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, bo nigdzie to jeszcze tu nie padło, komiksy do tej serii wybrał sam Cavazzano, więc jako autor na pewno miał w tym jakiś zamysł. Jeśli chce się pochwalić akurat tymi komiksami, to warto to docenić - mamy jeszcze bardziej osobiste spojrzenie autora na całą serię.
OdpowiedzUsuń