Warto wydać #14: Goofy reporter
Jest niewielu twórców komiksów Disneya, którzy w ostatnim czasie zrobili karierę poza kaczo-mysim uniwersum. Wyjątkiem są Teresa Radice i Stefano Turconi, którzy zasłynęli chociażby Zakazanym portem czy wydawaną przez Egmont serią Toska z lasu. Między innymi dlatego warto zwrócić uwagę na pewną doskonałą disnejowską serię stworzoną przez ten duet, która nie została wydana po polsku.
Pippo reporter, czyli tłumacząc na Polski Goofy reporter, to rozgrywająca się w Nowym Jorku lat dwudziestych XX wieku seria opowiadająca o przygodach Goofiego, który zostaje zatrudniony jako reporter w gazecie zarządzanej przez Fantomena. Fabuła większości historyjek polega na tym, że podczas swoich śledztw Goofy przypadkowo psuje różne niecne interesy swojego szefa. Jednak twórcy w interesujący sposób łączą różne konwencje, dzięki czemu cykl zaskakuje fabułą, a w połączeniu z ciekawie wykreowanym klimatem początku XX wieku oraz nawiązaniami do literatury z tamtego okresu, wyróżnia się na tle standardowych historii.Seria składa się z 15 komiksów, które zostały stworzone przez Radice i Turconiego pomiędzy 2009 a 2015 rokiem. Doczekała się ona też zbiorczego wydania w ramach Disney Definitive Collection. Łącznie wydano 4 tomy zbierające całość, z których każdy liczy ok. 120 stron i poza komiksami zawiera też dodatkowe ilustracje oraz fragmenty wywiadu z autorami. W Polsce teoretycznie można byłoby wydać serię jako 4 osobne tomy lub w bardziej zbiorczej formie. Tak naprawdę jedynym problemem jest to, że nie wiadomo, jak polscy czytelnicy przyjeliby serię z Goofym w roli głównej.
Warto też zwrócić uwagę na inne doskonałe komiksy Turconiego i Radice, chociażby parodie słynnych powieści, w Polsce w Gigancie wydano Wyspę skarbów, natomiast we Włoszech pojawiła się też kaczo-mysia wersja Dumy i uprzedzenia. Obie historie doczekały się zbiorczych wydań z dodatkami.
A co wy sądzicie o tym pomyśle? Bylibyście nim zainteresowani, a może bardziej czekacie na inne wydania? Wszelkie zastrzeżenia i propozycje piszcie w komentarzach.
Źródło ilustracji: Disney Publshing Worldwide
Najbardziej podoba mi sie ten pomysł osadzenia Goofy’ego w latach dwudziestych XX wieku. Po przejrzeniu kilku stron włoskich wydań- stwierdzam, ze brzmi i wyglada to ciekawie i jeśli sie coś takiego pojawi w Polsce, to na pewno kupię.
OdpowiedzUsuńBiore
OdpowiedzUsuńSa gdzieś przykladowe strony tego Pippo?
OdpowiedzUsuńMasz link powyżej do zbiorczego wydania. Wystarczy ‚klik’
UsuńGoofy to jedna z najciekawszych postaci z uniwersum Myszogrodu, więc moim zdaniem świetny pomysł żeby to wydać po polsku.
OdpowiedzUsuńFantomen jest chyba najciekawsza. Przynajmniej dla mnie. Najchętniej czytam komiksy z nim jeśli chodzi o Myszy.
UsuńO ile nie robią z niego klauna biegającego w biały dzień w czarnym prześcieradle
UsuńFantomena bym zaliczył do moich ulubionych złoczyńców z uniwersum Myszogrodu. Osobiście też wolę jego wizerunek kiedy jego twarz jest zakryta jak to nazwałeś ,,czarnym prześcieradłem" :) niż kiedy widać jego twarz. Aczkolwiek to pewnie kwestia przyzwyczajenia.
UsuńW sumie od dłuższego czasu rzadko pokazie się Fantomena w czarnym prześcierdalne. Przerobiono jego postać z z trochę komicznego ale przerażającego potworka na nieco ponurego ale eleganckiego mistrza zbrodni.
UsuńNie czuję tego, ale to zawsze coś nowego. Goofy jako główny bohater. Czemu nie?
OdpowiedzUsuńWygląda zakaksujaco ciekawie, choć raczej mój głos nie jest aż tak ważny w dyskusji o sprzedaży bo ja i tak kuiuje wszystko :)
OdpowiedzUsuń23 kwietnia jest światowy dzien książki, jakieś promki na komiksy się szykują… ktoś coś wie ?
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. A czy jest wydanie zbiorcze przygód Super Goofiego? To co dostawaliśmy w Gigantach było dość zabawne. W każdym razie wszelkie komiksy z "Warto wydać" które byłyby premierowe, to bym chciał czytać po polsku. Goofy jako główny bohater to zawsze miła odskocznia, od sztampowych kaczo-mysich historii.
OdpowiedzUsuń