Jak Fantagraphics niszczy swoją kolekcję Barksa

Amerykańskie wydawnictwo Fantagraphics od dekady publikuje kolekcję poświęconą dziełom Carla Barksa. Choć do serii można było mieć sporo zastrzeżeń od samego początku, to jednak ostatni rok dostarczył kolejne sytuacje, które sprawiają, że ciężko nadal traktować tę kolekcję poważnie. Nie mówię o pojawiających się od lat błędach w artykułach, które są już praktycznie znakiem rozpoznawczym cyklu, o kolorach jedynie udających pierwsze wydania, czy też o stale zmniejszającej się liczbie stron przy stałej cenie, ale o zupełnie nowych wadach poważnie dyskredytujących serię od Fantagraphics w oczach kolekcjonerów. 

CENZURA, CENZURA i jeszcze raz CENZURA

Pojedyncze przypadki cenzury w ramach kolekcji Barksa od Fantagraphics zdarzały się sporadycznie od kilku lat, choć wydawnictwo początkowo zapewniało, że seria będzie oparta na oryginalnych wydaniach. Jednak to co się stało w wydanym jesienią poprzedniego roku Under the Polar Ice przeszło wszelkie oczekiwania. W kilku komiksach zmieniono dialogi i przepisano niektóre dymki komputerową czcionką. Co podkreślam - mówimy tu o kolekcji kosztującej 30 dolarów za tom, a nie tanim wydaniu gazetowym. Nawet jeżeli Disney zmusił Fantagraphics do zastosowania cenzury, to nie powinno doprowadzić do tego, że komiks wygląda jak jakaś piracka edycja klubowa. Choć trzeba przyznać, że nawet fan dysponujący prostym narzędziem graficznym mógłby stworzyć coś lepszego niż zrobiło Fantagraphics.

ACHRONLOGICZNA CHRONOLOGIA

Choć Fantagraphics wydaje poszczególne tomy kolekcji Barksa nie zawsze w kolejności chronologicznej, to obiecywano, że ostatecznie seria będzie składać się w ok. 35 tomów zawierających w miarę chronologicznie ułożone komiksy. Tylko czy w ramach słowa "w miarę" można zawrzeć zapowiedź tomu Balloonatics, w którym jednocześnie ma pojawić się tytułowa historia z 1960 roku, a także pierwsze historie o Młodych Skautach napisane przez Barksa na początku lat 70., a narysowane przez Jippesa w latach 90. Według mnie nie. Decyzja ta jest prawdopodobnie podyktowana jedną rzeczą - pieniędzmi. Najpewniej jakiś człowiek z Excela w Fantagraphics stwierdził, że tomy zawierające tylko komiksy napisane przez Barksa, a nie narysowane przez niego, nie sprzedadzą się tak dobrze i dlatego trzeba robić takie hocki klocki. Ciekawe co następne - kolejne zmniejszenie liczby stron?

NIEPRZEMYŚLANA ZMIANA LOGOTYPU

Wydawnictwa zmieniają loga, co jest zupełnie normalne. Jednak wydawnictwom publikującym produkty kolekcjonerskie i ekskluzywne, a taki produktem kolekcja Barksa ośmiela się tytułować, powinno zależeć, żeby tego typu zmiany były jak najmniej odczuwalne dla kolekcjonerów. Fantagraphics jednak chyba na fanach aż tak nie zależy, ponieważ zupełnie bez pomyślunku zmieniono logo na grzbiecie nowego tomu kolekcji - Island in the Sky. Zamiast trzech małych logotypów pojawia się jeden wielki symbol, co trochę psuje odbiór na półce kolekcji kosztującej kilkaset dolarów. Wystarczyło trochę pomyśleć i choćby wstawić nowe logo w sposób, który możecie zobaczyć na drugiej grafice. Brak pomyślunku to chyba teraz cecha charakterystyczna dla Fantagraphics.


Obawiam się jednak, że to co Fantagraphics zaprezentowało w ciągu ostatnich miesięcy to nie koniec ich wpadek, a kolejne wydania będą pełne kolejnych głupich decyzji, średniej jakości artykułów z błędami i laniem wody, czy dziwnie pokolorowanych komiksów. Trzeba jednak pamiętać o jeszcze jednej rzeczy - Fantagraphics nadal nie wydało czterech tomów prezentujących komiksy z najwcześniejszego okresu kariery Barksa, a biorąc pod uwagę co tam ostatnio się dzieje, to naprawdę boję się o ich poziom.

Źródło ilustracji: materiały własne, Fantagraphics, Disney Publishing Worldwide

Komentarze

  1. Co by nie mówić "nasz" Egmont od jakiegoś czasu zaczął przykładać się do kaczych wydań. Kolekcji Barksa i Rosy praktycznie nic nie można zarzucić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Sam jak pierwszy kaczogród dostałem to się zdziwiłem, wysokiej jakości twarda okładka, porządne sklejenie stron, papier kremowy, piękne kolory...

      Usuń
    2. W którym miejscu papier w Egmoncie jest kremowy?

      Usuń
  2. Ciekawy post, dobrze się czyta :) teraz czekam na post o megagiga bo na fanpagu wspomniałeś właśnie coś o nim i lustiges taschenchuh spezial , ciekawe co to będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas czekam na więcej informacji. Wiem praktycznie tyle samo co wy.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedz, sam niedawno na stronie lustiges taschenbuch zobaczyłem że numeru 100 jeszcze nie ma, domyślam się ze z błędem chodziło o prawdopodobieństwo jakiegoś specjalnego komiksu z okazji setnego numeru

      Usuń
  3. Miałem podobnie. Jeszcze kilka nawet kilkanaście lat temu w czasach kaczej posuchy zastanawiałem się nad zamówieniem zagranicznych wydań. Ale pomimo dobrej znajomości angielskiego nie widzę czytania komiksów w innym języku. Wielu zwrotów, potocznych wyrażeń itp człowiek nie zna a siedzenie z komiksem i słownikiem zabija radość z czytania. Kiedyś czytałem po angielsku "Universal solvent" (po pl zostal wydany dopiero niedawno) Rosy ale to nie bylo "to coś".

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie odświeżyłem sobie "Napój Bogów". I moim zdaniem to dość przeciętny komiks. Owszem ma dość ciekawe założenia, ale tak naprawdę wszystko tam idzie za łatwo. No i jak to zwykle w komiksach, książkach czy filmach o podróźach w czasie mamy paradoks czasowy którego nawet nie próbuję się wyjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Tomasz Rajski - wysyłka z amazon.de jest darmowa i tom następnego dnia jest u Ciebie. Cenowo to też nei jest 4 razy więcej niż u nas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PS. tak z innej "parafii". Egmont sie postarał i doszedł do mnie już najnowszy tom Rosy! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się zdziwiłem. I dodatkowo zabezpieczony w porównaniu z poprzednimi przesyłkami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie już od soboty.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]