Kaczogród Carla Barksa 8 "Latający Holender" - przedpremierowa prezentacja
Choć dopiero w przyszłym tygodniu, 15 lipca, w księgarniach powinien
pojawić się ósmy tom serii Kaczogród. Carl Barks -
Latający Holender i inne historie z lat 1958-1959, to niespodziewanie już teraz jest dostępny w magazynach wielu księgarni
internetowych. Cena okładkowa 256-stronicowego wydania, które zawiera potężną
dawkę klasycznych komiksów z kaczkami, to 69,99 zł.
Tom na tle innych wydań wyróżnia się m.in. tym, że zawiera aż siedem długich komiksów Barksa. Część z nich należy do najbardziej znanych opowieści z kaczkami. jak np. tytułowy Latający Holender, komiks o wyprawie w poszukiwaniu mitycznego okrętu, czy Złota Rzeka, w którym Sknerus wyrusza na poszukiwanie legendarnej złotej rzeki. Interesującą opowieścią jest także Twardszy niż diament przedstawiający kosmiczną wyprawę Sknerusa i Diodaka. Rosa stworzył jej sequel pod tytułem Najeźdźcy z kosmosu. Tom będzie zawierał także dwa inne przygodowe komiksy z Sknerusem w roli głównej - Tajemica cieśniny oraz Na złotym globie, a także dwa długie komiksy z Donaldem w roli głównej - Gigantyczne mrówki oraz Boże Narodzenie w Kaczorodzie. W wydaniu pojawi się też sporo krótszych historii, w tym niezwykle zabawny ten-pager Kaczor mleczarz, który początkowo został zatrzymany przez cenzurę Westernu. Pełny skład wydania znajdziecie w osobnym tekście. Przykładowe strony są dostępne tutaj. Więcej informacji o 30-tomowej kolekcji Carla Barksa jest dostępnych na specjalnej infografice.
Warto pamiętać, że jest to jedynie pierwszy z sześciu tomów kolekcji Barksa i Rosy, które co miesiąc w drugiej połowie 2020 roku będą wychodziły nakładem Egmontu. Już w sierpniu swoją premierę będzie miało
Pod kopułą, w której znajdzie się wiele doskonałych historii Rosy z początku lat 90., w tym parę kontynuacji opowieści Barksa. We wrześniu natomiast w tomie Tajemnica starego zamczyska Egmont przedstawi pierwsze historie z Sknerusem z końca lat 40., w jednej z opowieści kaczki po raz pierwszy odwiedzają zamek McKwaczów. Ten sam zamek, który odegrał istotną rolę w Życiu i czasach Sknerusa McKwacza, które pojawią się ponownie w sprzedaży w październiku i listopadzie.
Źródło ilustracji: materiały własne
Dzis otrzymałam informacje z Gildia.pl, ze wyzej opisany Kaczogród został już do mnie wysłany.
OdpowiedzUsuńNiestety Egmont z reguły na końcu wysyła. Też zamawiam u nich, ale dzisiaj też już dostałem maila że przygotowują zamówienie :-)
UsuńCzyli dziś, jutro maksymalnie powinni wysłać.
UsuńDlatego, żeby właśnie mieć nie naruszony na 100% Tom to zamawiam bezpośrednio przez Egmont choć to ani najtańsza ani najszybsza opcja nie jest.
UsuńJesli mam być szczera, to ciężko mi zrozumieć to bożyszczowe traktowanie komiksu, który bądź co bądź jest tylko zwykłym, zadrukowanym... papierem. Z czego to wynika, że egzemplarz musi być "nienaruszony" i bez najmniejszego "mikrouszkodzenia"? To co Wy bedziecie pozniej z nim robic? Chcecie go dobrze sprzedać, czy... O co chodzi?
UsuńJaką w ogóle masz przyjemność z czytania książki pod kątem 90 stopni? Książka ważniejsza niż czlowiek... To naprawdę brzmi jakby ten kawałek papieru był ważniejszy niż Ty i Twoja wygoda...
Rozumiem szacunek dla książki, od dziecka bylam tego uczona. I szanuje wszystkie książki. Ale tego do końca nie jestem w stanie zrozumieć. Mimo, ze kocham komiksy, jak chyba wszyscy, którzy tu wchodzą...
Anonimowy
UsuńSama sobie odpowiadasz. Poza tym kto by chciał mieć zniszczony/ą komiks/książkę?
Tomasz Rajski
UsuńTrochę przesada, uważam, że jak płacę tę 5-6 dych za twardookładkowe wydanie to nie powinno się ono rozklejać. Czytam Kaczogrodu normalnie, chociaż nie zabrałbym ich że sobą, gdzieś nie wkładałbym do torby, plecaka itd. Żeby sobie rogów nie pozaginać.
No tak... A pozytek masz z tego taki... Jesli przyjdzie Ci sie kiedys pozegnac z życiem, jak kazdemu z nas, to przynajmniej jakis spadkobierca niezle zarobi na Twojej kolekcji.
UsuńPytanie o sprzedaż bylo ironia... Szkoda, ze nie wylapales :)
Serio? Tylko czytanie książki pod kątem 90 stopni uchroni ją przed "rozlatującą się okładką" i "pozaginanymi stronami i rogami okladek"? To moze ja mam z jakiegos innego papieru te komiksy :P bo u mnie przy normalnym użytkowaniu, nie maja takich uszkodzen :P
Nie mówię o braku szacunku dla książki i rzucaniu nia czy jedzeniu w trakcie czytania np... Ale takie teksty o czytaniu pod kątem 90 stopni albo o dyskwalifikacji komiksu z powodu "mikrouszkodzenia" to mnie rozwalają po prostu...
I nie wiem skąd te wasze nerwy...
Pozdrawiam Zlosliwców nie do końca chyba rozumiejących mojego komentarza :)
Ooo...
UsuńDziękuję za tak miłą odpowiedź :)
Nie jestem trollem ani żadną jego odmianą. Dyskutuję tylko w sposób kulturalny i merytoryczny. O ile druga strona to umożliwia. Nie używam NIGDY wulgaryzmow, wiec komentarz, który pojawil sie tu wcześniej (z wulgaryzmami) i który, widać, już został usunięty, nie ma ze mną nic wspólnego.
Rozumiem, ze, jak sam mówisz, jesteś ciut przewrażliwiony na punkcie swojej kolekcji. Szanuję to. Chociaż sama mam trochę inny stosunek do tego. O zniszczonych egzemplarzach ktoś wyzej wspominal, dlatego się do tego odnioslam.
Tak, kocham komiksy, zwłaszcza te o kaczkach. Wychowywałam się na nich. Kiedy je czytam, to często sam fakt trzymania ich w rękach powoduje, że wracam we wspomnieniach do czasów dziecinstwa. Może dlatego źle bym się czuła czytajac je z jakąś nadzwyczajną uwagą, by przypadkiem nie zagięła mi się strona :). I też nie raz czytalam przy jedzeniu w latach 90 :P
Dzięki, miło to czytać, co piszesz. Faktycznie koleżanek miałam mało, które lubiły komiksy. Ale chyba nie jest to aż tak rzadkie :) Tutaj, z tego co zauwazylam, tez zaglądają jakieś "kaczkofanki" :P
A ja mam podejście do komiksów takie same jak Tomasz :) Swoją przygodę zacząłem z nimi w 1996r a więc już 24 lata temu. Jak ktoś jest KOLEKCJONEREM to "pieści" i dba o swoje komiksy. To samo tyczy się zbierania znaczków/monet itp. Nie widzę w tym nic dziwnego. To, że ja również tak dbam o swoje komiksy skutkuje tym, że mogę np wyjąć z szafy Giganta z 1998r (wtedy zacząłem je kupować) i nadal go przeczytać bez problemu- pomimo słabego papieru i klejenia strony nie wypadają. Ja też zawracam uwagę czy komiks przychodzi w dobrym stanie czy uszkodzony- np porysowana okładka czy zagięte rogi. Zamawiając bezpośrednio w Egmoncie może przesyłka nie dochodzi szybko, ale zawsze jest dobrze zabezpieczona i zdarzyło się tylko jeden raz, że coś było nie tak (zagniecione rogi).
UsuńPs. wypada się tylko cieszyć, że mamy o czym dyskutować :D
Ja też nie przepadam za czerwonym kolorem i szczerze mówiąc wolalabym, zeby okladka byla bardziej w formie retro. Np przedruk jednej z okładek, jakie znajdują się w środku wydania. Z tych z pierwotnych wydań komiksow (jeśli to zrozumiale, co mam na myśli...).
UsuńAle nie narzekam. Najbardziej ciesze sie z zawartości :)
"Ja też nie przepadam za czerwonym kolorem i szczerze mówiąc wolalabym, zeby okladka byla bardziej w formie retro. Np przedruk jednej z okładek, jakie znajdują się w środku wydania. Z tych z pierwotnych wydań komiksow (jeśli to zrozumiale, co mam na myśli...)."
UsuńTo jest doskonała myśl i bardzo chętnie bym zobaczył takie wydanie, ale jest pewien problem.
Barks nie zawsze rysował okładki. Okładki zaczął rysować w 1948 roku, więc byłby problem z wczesnymi tomami.
Tomasz Rajski
UsuńTo jeden ze wspaniałych sposobów na podróż w czasie :) A nawet podróż do czasów, w których nigdy nie bylismy, ze wzgledu na to, ze dotychczas te komiksy były niedostępne...
Czarny akurat lubie :) i szczerze powiedziawszy, gdybym miala wybierać między okładką Kaczogrodu Barksa a nowych tomów Rosy, wybrałabym Rose :)
Tak... Juz czuje ten hejt, ktory sie na mnie wyleje... :P
Radosław Koch
Rozumiem. Nie mam tak szczegółowej wiedzy jak Ty i bardzo mi to imponuje, że tyle niuansów jest Ci znanych i dziękuję, że nas nimi raczysz.
Jednak nie wydaje mi się to problemem, że Barks nie tworzył okładek przed rokiem 1948. Chyba na tyle ich stworzył, że wystarczyłyby, aby obdzielić nimi wszystkie tomy. A nawet jeśli nie, to wg mnie znacznie lepiej prezentowalyby sie na okladkach chociażby przedruki obrazów, ktore malował Barks...
Po prostu wolę styl retro.
Czemu?
UsuńBo tylekroć zetknęłam się już z krytyką Rosy pod wieloma względami, że przywykłam do faktu, iż mam z reguły odmienne zdanie niż większość.
Lubię kreskę Rosy i jego kaczki. Są tak charakterystyczne, że to mila odmiana, ciesząca moje oko za kazdym razem, gdy sięgam po jego komiks. Chociaż przyznam, ze kreska Barksa jest bliższa mojemu sercu, jak chyba większości...
Rosę cenię właśnie za szczególiki, humor drugoplanowy, który de facto wywołuje u mnie łzy śmiechu (dosłownie!). Choć komizm Barksa też cenię i niezmiennie mnie bawi, to jednak abstrakcyjność humoru serwowanego przez Rosę jest czasem tak zaskakująca... ze zwala mnie z nóg.
Wiele by można jeszcze wymieniać... Porownywac, zestawiać, doceniać....
Dziękuję Ci za miłą dyskusję na poziomie. Jesteś człowiekiem, z którym można rzeczywiscie pogadać i żałuję, że tak mało mam w swoim otoczeniu ludzi interesujących się komiksami i ich historią. Raczej jestem postrzegana za zdziecinnialego dziwaka, że w wieku 30 lat czytam i kupuję komiksy... (ale szczerze mówiąc mam to gdzieś....) Tym milej było mieć możliwość porozmawiać tutaj. Bardzo dziekuje :)
Mówiąc wprost i krótko : fajny z Ciebie czlowiek :)
UsuńDobrze się czyta Twoje opowieści, dygresje, kiedy to wszystko okolone jest szacunkiem dla rozmówcy.
Też nie mam konta na żadnym z portali spol.
I tez.... Miło bedzie jeszcze niekiedy wymienić sie opinia :)
Również życzę milego wieczoru i przyjemności z czytania nowego tomu Kaczogrodu, który zapewne juz przemieszcza się w Twoim kierunku :)
Pozdrawiam.
W drodze :)
UsuńPierwszy komentarz pod tym artykułem jest mój :)
Myślę, że jutro powinnam otrzymać swój egzemplarz...
Także dla mnie liczą się detale... Dlatego, notabene, tak lubię Rose :)
Zgodnie z moimi przewidywaniami, zaczęła się litania wypocin o tym, na co (prawie) wszyscy mają w...e czyli: ,,Wujek Krzysio kupił mi Giganta w 1998, bardzo go lubię", albo: ,,Lubię czytać KD w cieniu tamaryszka", albo: ,,Kocham Rosę".
UsuńUch...
1. Po prostu piszę jak jest
Usuń2.A kogo obchodzą wasze mądrości o tym że ,,nie gnę Gigantów bo jestem chory", albo ,,Wciągnąłem się w świat kaczek jak miałem 8 lat, he he". Wszyscy mają na to w...e
3. Z przyjemnością stwierdzam, że się nie znamy, więc kończmy tę jałową dyskusję.
Ten anonim powyżej to straszny robak. Niemal pd każdym artykułem o komiksach Barksa albo Rosy wylewa swoje frustracje. Czyta cudze komentarze i się wprasza nieproszony i zostaje za nim tylko smród. Szkoda że byle melepeta może komentować tutaj anonimowo, jakby się podpisał to przynajmniej byłoby wiadomo jak się nazywa ten co go nikt nie kocha.
UsuńTo prawda...
UsuńPamietam jedną z dyskusji nt komiksow Rosy, w której brał udzial i wylewal swoje żale... Niestety tez dalam sie w to wciągnąć wtedy... Potwierdza sie w jego przypadku powiedzenie "nie dyskutuj z idiota, bo sprowadzi Cie do Twojego poziomu..." etc.
Dlatego najlepiej ignorować takiego frustrata. Nie reagujmy KOMPLETNIE na jego nedzne zaczepki. Tak proponuję. I sama tak postanowilam,ze będę się tego trzymać.
To chyba głównie dzięki Tobie :)
UsuńStałes sie tu naczelnym "dyskutorem" :)
U mnie już jest. Zamówiłem w Livro.
OdpowiedzUsuńJa też otrzymałem dzis rano, zamawiałem w empiku.
OdpowiedzUsuńAleż pięknie prezentują się razem tomy tej kolekcji - świetna gra kolorów, a grzbiety są z kolei takie nostalgicznie, gigantowo-kaczorodonaldowe. :) Ekstra!
OdpowiedzUsuńCzy u Was także niektóre strony są odrobinę nieostre, jakby czarny druk był nieco przesunięty w stosunku do tego gdzie powinien być? Widać to szczególnie na tekstach w dymkach. Nie ma dużo takich stron ale w poprzednich tomach tego nie było
OdpowiedzUsuńPowiedz na jakich stronach to u ciebie występuje, postaram się sprawdzić w swoim egzemplarzu czy jest tak samo.
UsuńNa przykład 24, 168, 216, 244. Jest to subtelne ale widać różnicę, tak jakby druk tekstu był odrobinę rozmazany
UsuńU mnie wszystko na tych stronach jest jak najbardziej ostre.
UsuńDzięki za sprawdzenie, widocznie trafił mi się pechowy egzemplarz
UsuńOsobiście, choć uważam się za kolekcjonera, nie fetyszyzuje komiksu jako obiektu. Zostałem nauczony dbałości o swoje rzeczy (wszystkie, nie tylko ksiązki/komiksy) ale wyznaję zasadę, że rzeczy sa dla ludzi a nie ludzie dla rzeczy. Pewnie - skoro płace pełną cenę, to chcę pełnowartościowy produkt. Niepodarty, niepomięty, bez uszkodzeń okładki.
OdpowiedzUsuńAle nie przeszkadzają mi mikroryski, delkatne ubicie rogu itd. Powiem więcej - czesto kupowałem na promocjach komiksy z uszkodzonymi okładkami. Dlaczego? Bo kupuje komiks dla historii, nazwijmy to "dla wnętrza. A okładki, rogi, strony i tak są narażone na uszkodzenia podczas czytania. Szczególnie gdy czyta się jakiś komiks n-ty raz. Jeśli mam taką ochotę, to biore komiks/książkę do plecaka i czytam w tramwaju. Może jestem dziwny, ale nigdy nie czytam komiksu w rękawiczkach, komiksy/ksiązki przechowuje po prostu na półkach, bez żadnych folii ochronnych itd
Hahah :D
UsuńMilo to czytac :) tzn milo mi, ze jest ktos na tym poziomie "nienormalnosci" co ja :) widac, też jestem nienormalna :P
Ja tez wyznaje zasade, ze to rzeczy sa dla mnie a nie ja służę rzeczom, choćby to były najukochańsze komiksy. :)
Ale szanuję inne podejście, mimo, ze nie do konca go rozumiem :)
No są tacy kolekcjonerzy, dla których wyjęcie komiksu z foli to zbrodnia. Ja wyznaję zasadę umiaru. O swoją książkę/komiks cokolwiek dbać trzeba, żeby nie zniszczyć ale nie ma co przesadzać do tego stopnia, żeby su nie czytać komiksu bo się zniszczy. Wszystkie swoje komiksy czytam normalnie, nie przesadzam, jem nad nimi :). Ale staram się uważać, żeby nie poniszczyć okładki, nie poplamić, itd. Bardziej uważam na Giganty mamuty/Megagiga, bo jednak są tandetnie wydawane i do tego dość grube i czasem się rozklejają (raz mi się zdarzyło).
UsuńPrzeczytałem całość. Komiks fajny, wile historii jeszcze nie znałem. Ciekawe czy tez tak macie, że gdy czytacie jakiś komiks z tej serii, nagle pojawia się wam w głowie wspomnienie, że czytaliście go za dzieciaka :) Ja tak miałem w tym przypadku z komiksem, gdzie Goguś i KD grali w teatrze. Przypomniałem sobie moment, gdy czytałem tą historyjkę lata temu :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę z Barksa i Rosy. Cieszmy się z tego co mamy, jakość komiksów, merytoryka ze strony Radosława Kocha i innych jest OK. Poza tym pięknie się prezentuje na półce. Oczywiście czekam na jakieś nowe, takie kolekcjonerskie serie po np. Rosie - ten powinnien się skończyc w 2021 r. Chciałbym Vicara :)
U mnie pojawia się wieeeele wspomnień bo zacząłem KD czytać w 1996 r, gdzie w każdym numerze otwierającym komiksem był właśnie Barks :) I chyba podobnie jako kolejnego w kolejce widziałbym Vicara.
UsuńTak, kocham to uczucie, kiedy czytam komiks pamiętający mnie z czasów zielonego dziecinstwa. Tak miłe zaskoczenie i podróż w czasie pojawily się już podczas czytania pierwszego tomu Kaczogrodu i komiksu... "Hipnoza". Uwielbiam mimikę Donalda w tym komiksie. I bawi mnie tak samo, jak lata temu. Z tym, ze towarzyszy temu jeszcze łezka w oku ;)
UsuńByc może czasem tak, kilka razy mialam taki maly zgrzyt, ale nie przywiązuje do tego az takiej wagi.
UsuńMam lepsza pamięć graficzna i to rysunki zwracają przede wszystkim moja uwage w komiksach :)
To nie de javu to fakt. Obecne tłumaczenia Komiksów Barksa jest dość kiepskie. W przypadku historyjek które znam, to z pamięci sobie podkładam dawne tłumaczenia czytając, zamiast tego co jest...
UsuńJa bym nie pisał o tłumaczeniach, że są kiepskie. Oczywiście mam podobne wrażenie ale o czym Radek już wielokrotnie pisał obecne teksty są po prostu dużo bardziej wierne oryginałowi. Co w przypadku fana komiksów/Barksa powinno być na plus.
UsuńTłumaczenia sprzed 15/20/25 lat Filipa Łukasińskiego? wryły się w pamięć ale często mocno odbiegały od oryginalnego tekstu
"dużo bardziej wierne" czyli na ogół brzmiące dużo gorzej, momentami ocierając się o bełkot.
UsuńNie dziękuję, wolę tę tłumaczenia z przed 20 lat. O wiele bardziej pasowały i w lepszy sposób oddawały faktyczny sposób jaki się mówi w rzeczywistości.
Nie będę się kłócić, które tłumaczenia są lepsze, bo to kwestia subiektywna.
UsuńChciałbym jednak poprosić o przykłady bełkotu.
Komiks "Leśny biwak" choćby - gdy w pierwszym tłumaczeniu z lat 90 na urządzenie którym Donald namierza siostrzeńców było 4 określenia (wykrywacz dzieci, maszynka, urządzenie i złom) zależnie od osoby która go nazywa i kontekstu, to w nowym mamy beznadziejny "scyntylator" w każdym przypadku, tak samo kobieta z dziećmi na smyczy w starym tłumaczeniu była nazwa na trzy sposoby (kobieta, baba i pani) zależnie od osoby nazywającej i kontekstu, w nowym w każdej sytuacji jest nazywana tak samo (pani).
UsuńNajbardziej bełkotliwy dialog brzmiący po nowemu "ci chłopcy muszą być bardzo brudni. Moich dzieci nie dałoby się wykryć scyntylator z dwustu metrów". W starym tłumaczeniu w tym miejscu kobieta mówi znaczniej bardziej sensownie, i mówi mniej więcej (nie chce mi się teraz przerzucać starych KD") "Nie wiem co ukrywa to urządzenie, może brud? W każdym razie moich dzieci nie dałoby się wykryć z tej odległości". Czy jakoś tak. W każdym razie chodzi o pierwsze zdanie tej wypowiedzi. Po staremu kobieta kpi, że urządzenie wykrywa conajwyżej brud, w nowym mamy jakąś bezsensowną uwagę o brudnych chłopcach.
Jest też takie zdanie (tuż po tym jak Donald działanie wykrywacza dzieci zademstrował kobiecie z dziećmi na smyczy), jeden z siostrzeńców mówi "może już wyłączysz ten scyntylator? Nie potrzebujesz żeby dalej tykał"
UsuńW starym tłumaczeniu brzmiało to mniej więcej "możesz już wyłączyć ten złom? To tykanke do radzą nas do szału".
W każdym razie zdanie "nie potrzebujesz żeby dalej tykał" brzmi conajmniej dziwnie.
" Po staremu kobieta kpi, że urządzenie wykrywa conajwyżej brud, w nowym mamy jakąś bezsensowną uwagę o brudnych chłopcach. "
UsuńHalo, dzwonimy do Barksa.
"My Goodness! They must be dirty boys".
Wniosek: Drewonwski oddał oryginał, Wojnarowski wymyślił coś swojego. Obie wersje mają sens..
Co do późniejszej wypowiedzi - tak zdanie w nowej jest trochę dziwnie złożone, ale taka wizja tłumacza (w ogóle - jakbyś przywrócił przecinek, który pominąłeś, to nie wygląda to źle).
Wniosek: Wolę tłumaczenia Komiksów Barksa, Wojnarowskiego z lat 90 :)
UsuńCo do kwestii (w oryginale) ""My Goodness! They must be dirty boys". To pytanie co miał Barks na myśli, bo nie bardzo to zdanie pasuje do sytuacji.
UsuńI nurtuje mnie jeszcze kwestia, skąd dziwna nazwa "scyntylator"? W ten sposób przypadkowa kobieta ani dzieci nigdy by nie określili tego urządzenia.
Chcialabym powrócić jeszcze do tematu, który już poruszaliśmy a propos okladek Kaczogrodow. Zachwycam się właśnie zawartością "Latającego Holendra" i na stronie 10 przykładowo sa przepiekne obrazy namalowane przez Barksa. Gdyby kazdy z nich stanowil jakas okladke Kaczogrodu to byłoby cos.... To byloby wow....
OdpowiedzUsuńA jesli juz tematycznie rzecz ujmować, to do Latajacego Holendra okladke mógłby stanowić nic innego jak... Jeden z obrazow Latajacy Holender Barksa, przedstawiony na stronach 8 i 9 tomu.
Akurat te malowane obrazy Barksa są... słabe. Jak na Barksa. Akurat malarstwo nie było jego mocną stroną. Natomiast prawie wszystko co narysował było genialne. Dlatego na okładkach Kaczogrodu widziałbym właśnie oryginalne okładki Barksa. Sporo ich narysował. Byłoby co wybierać.
UsuńTo Twoja opinia, czy zasugerowałeś sie tym co napisano w materiałach dodatkowych Kaczogrodu? Bo brzmisz jakbys z tego cytowal :)
UsuńJa uwazam, ze te obrazy, ze strony 10, o których powiedzialam, sa akurat swietne. I na duzej okladce wnosilyby niezwykly klimat. Bo tu nie chodzi o jakosc obrazu olejnego, ocenionego przez krytyków, a o retro klimat. O to, ze to sa jego dziela,osobliwe i przez to niepowtarzalne. To moja opinia. Przywykłam do tego, ze z reguly mam inna niż wszyscy :P
Ale okladki zrobione przez Barksa tez sa super. I jedna i druga opcja bylaby lepsza niż obecna okladka
UsuńW niektórych Empikach mają już ten tom.
UsuńJa przez internet zamawiam tylko niektóre Giganty (na Allegro), i raz zamówiłem tom ,,Powrót na Równinę Okropności", i KD 4/2020, oba komiksy przyszły w... co najmniej średnim stanie, w KD wszystkie strony prześwitywały a u Rosy strony się kleiły, jak kupowałem w fizycznie, to nigdy czegoś takiego nie było, więc teraz kaczki kupuję już prawie tylko ,,fizycznie".
Tomasz Rajski
UsuńHmm... Szkoda, ze nie dotarl jeszcze Twoj egzemplarz :/
Ale przynajmniej milo zaczniesz nowy tydzien :)
Jak juz bedziesz mial ksiazke i zobaczysz obrazy na stronie 10,to mysle, ze zrozumiesz co mam na mysli :)
Sugeruje sie tym co powiedziałeś nt okladki jednego z tomow Rosy :)
Ale... Nic juz nie mowie wiecej. Sam zobaczysz ;)
Nie to wniosek bo objerzeniu kilku, czy kilkunastu reprodukcji tych obrazów w "Kaczogrodach", wiadomo, że malowanie pędzlem a rysowanie ołówkiem czy rysikiem to dwie różne sprawy. Po prostu kaczki w tej formie malowanej wyglądają tak sobie.
UsuńO właśnie. Dziwi mnie, że przy tylu okładkach, jakie pozostawił po sobie Barks, zamiast wykorzystać je na okładki tomów, są na nich takie dziwne wycinanki. Ani to klimatyczne, ani ładne. Ale to w sumie jedyna wada tych wydań. ;)
UsuńRozumiem co prawda zamysł takich a nie innych okładek, no ale właśnie nie ma w nich klimatu Barksa ani trochę. Szkoda.
Usuń