Massimo De Vita przeszedł na emeryturę
Kilka dni temu jeden z włoskich portali poświęconych komiksom Disneya opublikował wywiad z Massimo De Vitą. Jest to bardzo ciekawy tekst, ponieważ w nim zostało poruszonych wiele niezwykle ciekawych kwestii dotyczących historii z kaczkami i myszami.
Z wywiadu wynika, że w grudniu 2018 roku De Vita przeszedł na emeryturę. 79-letni Włoch nie zrobił tego z powodów zdrowotnych czy ze zmęczenia, ale ze względu na złą atmosferę w kontaktach z redakcją Topolino (najpopularniejszego włoskiego pisma z komiksami Disneya). Ostateczną przyczyną prowadzącą do zaprzestania rysowania disnejowskich historii była redakcyjna cenzura, która wkradła się do Indiana Pipps e il falso pianeta. W opowieści, napisanej i narysowanej przez De Vitę, została poruszona tematyka "Wielkiego Brata" kontrolującego wszystko. Widocznie redakcji fabuła komiksu się nie spodobała i dlatego jego finalna wersja tak się różni się do pierwotnej.
Oznacza to, że po prawie 60 latach na emeryturę przeszedł jeden z najsłynniejszych włoskich twórców kaczych i
mysich historii, autor ponad pół
tysiąca opowieści. Massimo De Vita napisał i narysował prawdopodobnie
najsłynniejszą sagę fantasy w świecie komiksów Disneya, czyli La spada di ghiaccio (Ice Sword Saga) opowiadającą o przygodach Mikiego i Goofiego w fantastycznej krainie czy też historię o ślubie Sknerusa z Kaczencją Sknerus się żeni. Był także twórcą rysunków do wielu pamiętnych komiksów, z których warto wymienić Poszukiwaczy zodiakalnego kamienia, najdłuższy komiks Disneya w historii, czy serie Le Tops stories, Pewnego razu w Ameryce czy Władcy Galaktyki.
De Vita jednak podkreśla, że ma pieniądze i dlatego nie miał żadnych dylematów dotyczących zerwania współpracy z Panini. Przy okazji narzeka na kwestie związane z tworzeniem komiksów Disneya, jak np. brak jakichkolwiek praw twórców do ich dzieł, wszystkie umowy dotyczą przeniesienia całości praw autorskich. De Vita także wspomina, że przy tworzeniu sagi fantasy La spada di ghiaccio nie inspirował się dziełami Tolkiena, ponieważ wówczas ich zupełnie nie znał, natomiast widać w cyklu inspiracje Gwiezdnymi wojami. Autor także tłumaczy dlaczego od 1995 roku nie tworzy historii z Donaldem. Sądzi, że w ciągu ostatnich dekad kaczor stał się postacią zbyt trywializowaną i infantylizowaną sprowadzająca się tylko do jego pecha. Informacja związana z emeryturą De Vity nie jest ostatnią tego typu wiadomością z Włoch. W ostatnim czasie z redakcją Topolino pożegnał się też Luciano Gatto, który podobnie jak De Vita od dekad tworzył komiksy Disneya.
Źródła ilustracji: ventennipaperoni.com, Disney Publishing Worldwide,
Szkoda :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u nas wyszedł Kaczogród z Rotą, ale z De Vitą już nie dostaliśmy. Widzę, ze będę musiał zacząć dokupować te brakujące mi Mega Giga i Mamuty, bo nie mam tych historii ze zdjęć.
OdpowiedzUsuńCiekawe o co chodziło z tą cenzurą
OdpowiedzUsuń