Disney Comics - zapomniana aplikacja pełna doskonałych komiksów

Z okazji przekroczenia 2000 polubień na fanpage'u Centrum Komiksów Disneya postanowiłem się zabrać za temat o którym myślałem od dawna, ale jest to jeden z... najsmutniejszych fragmentów historii komiksów Disneya w Polsce. 
Prawie dekadę temu, w 2012 roku, wystartowała polska wersja aplikacji Disney Comics. Tak, kiedyś komiksy Disneya i to doskonałe historie, często do dziś niewydane po polsku, można było przeczytać w polskim tłumaczeniu za niewielką opłatą w formacie cyfrowym. 
Aplikacja jednak była spektakularną klapą, a polska wersja zniknęła dość szybko. Dlaczego? Jakie komiksy tam się pojawiły? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tekście.


Disney dość szybko zauważył potencjał cyfrowej dystrybucji komiksów. Już w połowie 2011 roku w AppStore pojawiła się aplikacja Disney Comics, w ramach której początkowo były publikowane komiksy Disneya jedynie po angielsku. O premierze aplikacji pisało wiele światowych mediów, a z ówczesnych informacji prasowych można wyczytać, że poza historiami z Donaldem czy Mikim były też dostępne historie z bohaterami filmów. 
W ciągu kolejnych miesięcy zaczęły startować wersje regionalne aplikacji Disney Comics, w tym także i polska, uruchomiona we współpracy z polskim oddziałem Egmontu. W podobnym czasie wystartowały też edycje skierowane do Skandynawii czy Niemiec. Zgodnie z informacjami zachowanymi przez WaybackMachine, aplikacja otrzymała polską wersję w ramach aktualizacji 1.7 dokonanej 7 lutego 2012 roku, co pokrywa się z reklamami w Kaczorze Donaldzie, gdzie cyfrowe komiksy Disneya zaczęły być reklamowane pod koniec lutego.
W ramach aplikacji było dostępnych kilkadziesiąt paczek z komiksami Disneya po polsku. Trudno powiedzieć ile ich było w szczytowym momencie, lecz zgodnie z informacją prasową z 2012 roku, było ich co najmniej 31, a każda z nich zawierała od 50 do 60 stron komiksów, czyli zwykle kilka historyjek. Każda z paczek kosztowała 0,79 euro, czyli ok. 3,5 zł, a jedna z nich była darmowa. Komiksy były wzbogacone o dodatkowe efekty dźwiękowe, istniała także opcja autoodtwarzania. 


Prawdopodobnie najbardziej was interesuje spis komiksów, które były dostępne w aplikacji. Jak wspomniałem na początku tekstu, w dużej części były to historie nigdy niewydane w Polsce. Nie udało mi się ustalić tytułów wszystkich komiksów dostępnych w aplikacji, ale bazując na dostępnych informacjach wiadomo, że były dostępne tam przynajmniej następujące premierowe historie:
 A także wiele wcześniej wydanych w Polsce komiksów jak:

Udało mi się dotrzeć do plików obejmujących paczkę dostępna za darmo dla użytkowników, która składała się z pięciu historyjek z Donaldem w roli głównej:
Złote jabłka zostały zamieszczone w tłumaczeniu znanym z Kaczora Donalda z 2010 roku, a reszta posiadała tekst przygotowany specjalnie na potrzeby aplikacji, być może przez Jacka Drewnowskiego. Prosię pana i Mistrz przeprowadzek nie były dostępne w oryginalnych wersjach, lecz w przemontowanym 5-rzędowym układzie plansz znanym z niemieckiej serii Big Black Books.
Poniżej zostało zamieszczonych kilka przykładowych stron - plansza tytułowa Kaczora perskiego oraz pierwsze strony z tej historyjki jak i z Mistrza przeprowadzek oraz Złotych jabłek, które mają na celu zobrazować jak prezentowały się komiksy znajdujące się w aplikacji. Warto zwrócić uwagę także na zastosowanie innej czcionki niż w drukowanych komiksach.


Trudno określić kiedy nastąpiło zamknięcie polskiej wersji aplikacji, ale stało się to całkiem szybko, prawdopodobnie w 2014 roku. Nie można się jednak dziwić, że wyniki były bardzo słabe, ponieważ uruchomienie w Polsce aplikacji działającej jedynie na urządzeniach Apple'a było koszmarnym błędem. Z danych z 2015 roku wynika, że wówczas jedynie parę procent polskich użytkowników smartfonów posiadało urządzenie działające na iOS-ie, w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, gdzie ten odsetek był kilkukrotnie wyższy.
Sama aplikacja Disney Comics obecnie nie działa już w jakiejkolwiek wersji, lecz istnieją przeróżne sklepy udostępniające cyfrowe komiksy Disneya. We Włoszech i Francji są to dedykowane aplikacje powiązane z głównymi pismami, niemieckie Giganty jak i wydania skierowane tylko do cyfrowych użytkowników są dostępne w wielu sklepach z ebookami, skandynawskie pisma znajdują się w ramach aplikacji Egmontu z różnymi innymi przez nich wydawanymi magazynami, a w Finlandii powstało coś na wzór amerykańskiego Marvel Unlimited, gdzie w ramach stałej opłaty lub prenumeraty Aku Ankka otrzymuje się dostęp do archiwum zawierającego komiksy z ostatnich kilkudziesięciu lat.


Natomiast w Polsce o cyfrowych komiksach Disneya ani widu, ani słychu, choć tego typu forma zyskuje coraz to większą popularność, co widać po wydawcach mangowych coraz to chętniej wydających tytuły w takiej wersji. A chyba to właśnie mangi są tytułami na rynku komiksowym, którym najbliżej pod względem formatu wydania do Gigantów. Perspektywa cyfrowych wydań jest kusząca, tym bardziej, że w ramach nich nie trzeba byłoby tak ściśle trzymać się zagranicznych wersji. Trzeba pamiętać, że zarówno Gigant Poleca jak i MegaGiga, i Mamut są zaledwie przedrukami wybranych, często losowych, tomów zagranicznych serii, przez co wiele doskonałych komiksów jest w Polsce pomijanych.
Warto także dodać, że nie widać także ruchów Egmontu w celu wydania komiksów niegdyś dostępnych w aplikacji Disney Comics. Do dzisiaj wiele doskonałych historyjek tam udostępnionych nie pojawiło się w jakiejkolwiek innej wersji, zamiast tego Egmont woli przedrukowywać w kółko znacznie słabsze komiksy. Czy Polacy w końcu doczekają się szeroko dostępnego wydania pierwszego komiksu Scarpy z Gedeonem McKwaczem, urodzinowych komiksów Cavazzano i Andersena, czy całości serii Myshboor? Oby, ale na razie przyszłość nie wygląda aż tak różowo.

Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont, Sanoma, materiały własne, ComicBookGuy

Komentarze

  1. No nie wiem.. Z jednej strony widzę i doceniam potencjał Komiksów w wersji cyfrowej, z drugiej strony wejście w to na poważnie przez Egmont mogłoby się skończyć brakiem lub niemal zupełnym brakiem drukowanych wydań Komiksów z kaczkami znając życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogli by po prostu wydawać to co jest obecnie w papierze i cyfrze, z bonusem - zniżką na cyfrówkę jak kupisz papierową wersję

      Usuń
    2. No tak za tym jestem - za cyfrowymi wersjami KD, Giganta czy Megagiga. Natomiast za wydaniem w większej ilości Komiksów wyłącznie w wersji cyfrowej nie jestem.

      Usuń
    3. Ja chyba też jestem z pokolenia gdzie wersje cyfrowe książek a tym bardziej komiksów w ogóle do mnie nie przemawiają. Oczywiście fajnie, taka oferta powinna być dla młodszych ale też bez przesady. Komiks trzeba móc dotknąć, powąchać i wsadzić do szafy :-D

      Usuń
  2. Już kiedyś to napisałem - do Kaczora Donalda mogliby dodawać regularnie 1-3 cyfrowe komiksy, oglądając trend. Bądź, co lepsze, skany archiwalnych numerów w postaci cyfrowej, tak jak zrobili to przy tysięcznym numerze. Potem cyfrowa sprzedaż JAKO DODATEK. Natomiast za cyfryzacją grubszych komiksów (mamuty, giganty, megagiga czy wydania kolekcjonerskie) jestem na NIE. Znaczy sam bym nie kupował, raczej tylko papier w takich wydaniach. A na pewno bym nie chciał żeby cyfra zastąpiła papierowe wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy 1000-nym numerze to był raczej żart, bo dodali komiks który w tym samym czasie został wydany w ramach Kaczogrodu Barksa... Ale generalnie to byłby dobry kierunek - komiksy (dwa, trzy) online jako dodatek do KD w formie kodu czy czegoś podobnego. Natomiast jestem przeciw sytuacji w której to papierowe wydanie byłoby dodatkiem do cyfrowo udostępnianych Komiksów.
      W sumie to tak do końca nie wiem, jakby rynek zareagował na cyfriwe wydania w szerszym zakresie - ale jeśli można czynić jakieś analogie do książkowych to jest to rzecz warta wprowadzenia ale Komiksów w drukowanej formie to nie zastąpi.

      Usuń
  3. Jeśli ktoś w Polsce zdecyduje się podjąć ten krok to będę pierwszą osobą która z tego skorzysta. Zwłaszcza, że w niedalekiej przyszłości, z powodu wyjazdu, nie będę miał możliwości kupowania fizycznych wydań, i myślę, że wiele osób chętnie by z takiej aplikacji korzystało.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]