Kolorowe kocie przygody - Kasia i jej kot 1-2 - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

Koty są niezwykle popularnym tematem komiksów humorystycznych. Od lat, także na polskim rynku, pojawiają się kolejne tomy przygód Garfielda, natomiast teraz do sprzedaży trafiły dwa tomy Kasi i jej kota. Jak prezentuje się nowy komiks z linii Komiksy są super? Zapraszam do lektury recenzji.


Na wstępie zaznaczę, ze jestem całkowicie poza targetem Kasi i jej kota. Nie jestem kilkuletnią dziewczynką i nigdy nie miałem kota. Nauczony jednak, że serie z linii wydawniczej Komiksy są super mogą zaskakiwać, czego pozytywnym przykładem jest Studio tańca, postanowiłem jednak, że sięgnę po serię Cazenove'a (znanego z świetnych Sisters), Richeza i Ramon. W końcu jest wydawana w naprawdę fajnej formie - potrójnych tomików, w ciut mniejszym formacie i w cenie okładkowej 39,99 zł. Do tej pory Egmont wydał dwa tomy, które zbierają aż 6 pierwszych albumów serii.
Na początku komiks całkiem mi się spodobał. Tego typu gagowe serie, które składają się z 1-stronicowych komiksów praktycznie nie powiązanych ze sobą jakąkolwiek fabułą, zwykle na pierwszy rzut oka prezentują się bardzo dobrze. Na pierwszych stronach komiksu czytelnik powoli poznaje świat, czyli w tym wypadku Sushiego, kota, jej właścicielki Kasi oraz ojca samotnie ją wychowującego. Niestety szybko okazało się, że komiks zbytnio nie ma nic więcej do zaoferowania. Z tego powodu po pewnym czasie, po około kilkudziesięciu stronach, gagi zaczęły być powtarzalne, a komiks stracił ze swojej początkowej świeżości. Ile razy można czytać o kolejnych psotach Sushiego polegających na niszczeniu domu? Może fanatycy kotów lubię takie powtarzalne gagi, ale ja nie.
Według mnie główną przyczyną schematyczności w jaką wpadła seria był brak ciekawych bohaterów. W tego typu komiksach można powtarzać podobne gagi, ale mając wielu bohaterów, każda nowa iteracja tego samego pomysłu może być ciut inna i w jakiś sposób zaskakiwać. Natomiast w Kasi i jej kocie, pomijając tytułowej dziewczynki i jej ojca, praktycznie nie było żadnych innych postaci, które byłyby w jakikolwiek sposób rozwinięte. Brakowało też świeżych pomysłów, twórcy praktycznie nie podjęli tematu szkoły Kasi, który mógłby wprowadzić jakąś odmianę. Kilka gagów dotyczyło wakacji głównych bohaterów, co było lekkim powiewem świeżości, ale nie stanowiło to żadnego trwałego trendu, lecz chwilowy wzrost jakości.
W tym momencie na scenie pojawiła się Samanta. "Kim jest Samanta?" - cytując Olafa z Krainy Lodu 2. Samanta to nowa miłość ojca głównej bohaterki. Wcześniej seria w jakikolwiek sposób nie poruszała tematu jego życia uczuciowego. Wprowadzenie dwóch zupełnie nowych postaci - Samanty i jej syna Wojtka, spowodowało, że komiks zyskał nową energię. Z jednej strony, twórcy mogli bardziej rozwinąć postać Kasi, która teraz musi zmierzyć się z nową sytuacją życiową. W końcu - za niedługo może mieć nową matką i nowego brata. Z drugiej strony, także Sushi zyskał wiele nowych sytuacji do robienia psot. Dzięki temu ostatnie kilkadziesiąt stron drugiego wydania zbiorczego jest moim ulubionym fragmentem całej serii, wśród których najbardziej wyróżnia się podróż bohaterów do Wenecji, która jest pełna doskonałych gagów.
Czytając prawie 300 stron gagów o Kasi i kocie można zauważyć, że także styl rysowania zmienia się wraz z kolejnymi stronami. Początkowo (autorka rysunków) głównie stawiała na cienkie linie, co nie wyglądało do końca najlepiej, momentami rysunki były zbyt sztuczne. Później styl jednak zaczął ewoluować w stronę grubszych kresek, bardziej wyrazistych, co spowodowało, że seria zyskała kreskówkowy urok. Jednak chyba największą zaletą rysunków jest ich niezwykły układ - brak tutaj linii ograniczającej poszczególne kadry, a także doskonałe kolory, które sprawiają, że nawet nudniejsze historie, cieszą oko niesamowitą paletą kolorystyczną. A skoro mnie zachwyciła, to sądzę, że dzieciom jeszcze bardziej się spodoba.
Kasia i jej kot na pewno nie jest najlepszą serią humorystyczną dostępną obecnie na polskim rynku. Ma jednak trzy spore zalety. Po pierwsze - opowiada o kotach, więc każdy młody (i nie tylko) wielbiciel kotów w nią się wciągnie. Po drugie - ma niesamowicie wyglądającą kolorową i kreskówkową oprawę graficzną. Po trzecie - po pewnym czasie pojawiają się w niej nowe postaci, a jej poziom zaczyna rosnąć. Mam nadzieję, że ten trend zostanie utrzymany, a trzeci tom, który pojawi się w tym roku, także mnie usatysfakcjonuje.

Łączna ocena albumów: 6,5/10

Kasia i jej kot 1
Data premiery: 15 maja 2019, liczba stron: 144, cena okładkowa: 39,99 zł, format: B5, oprawa: miękka, scenariusz:  Christophe Cazenove i Hervé Richez, rysunki: Yrgane Ramon, tłumaczenie: Maria Mosiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-4238-1
Przykładowe strony:
Kasia i jej kot 2
Data premiery: 21 sierpnia 2019, liczba stron: 144, cena okładkowa: 39,99 zł, format: B5, oprawa: miękka, scenariusz:  Christophe Cazenove i Hervé Richez, rysunki: Yrgane Ramon, tłumaczenie: Maria Mosiewicz, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-4239-8

Przykładowe strony:
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

  1. Pojawi się "Kacza gadka" o "Sadze o Donaldzie".
    Odnośnie PKNA też się pojawi. Ale raczej dopiero wtedy kiedy seria zostanie wydana po polsku (czyli w sumie ciężko powiedzieć kiedy).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]