Co dalej mógłby wydać Egmont? - 10 interesujących propozycji zagranicznych
Podczas odbywającego się w poprzedni weekend Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier zostało przeprowadzone spotkanie z Tomaszem Kołodziejczakiem odnośnie przyszłości komiksowego działu Egmontu. W trakcie spotkania redaktor powiedział, że zastanawia się nad kolejnymi seriami z kaczymi i mysimi bohaterami, ale w obecnej chwili nie wie czy jest na nie rynek. Wspomniał między innymi wydania niemieckie i skandynawskie, czyli publikacje innych oddziałów Egmontu.
Po tej wypowiedzi zdałem sobie sprawę, że nigdy nie zrobiłem przekrojowego artykułu o seriach lub pojedynczych tomach, które mogłyby trafić na polski rynek. Czasem coś wspominałem np. o niemieckim wydaniu Paperinik New Adventures, raz na jakiś czas pojawiały się pojedyncze wzmianki o innych wydaniach, ale do tej pory skupiałem się na Barksie i Rosie. Teraz trzeba jednak zadać sobie pytanie - co dalej? Odpowiedź nie jest taka prosta.
Czy jest miejsce na rynku?
Po pierwsze należy się zastanowić czy znajdzie się odpowiednia liczba klientów na trzecią ekskluzywna serię w Klubie Świata Komiksu? Nie jest to już takie pewne. To zależy od jej częstotliwości, ceny i zawartości. Według mnie znacznie większe pole manewru jest wśród ciut tańszych wydań. Obecnie w kioskach i salonikach prasowych znajdziemy wydania z ceną okładkową do 25 zł, a w księgarniach komiksy o cenie okładkowej 70 zł lub wyższej. Biorąc pod uwagę, że obecnie triumfy święcą serie Marvela, DC czy Komiksy są super, których cena waha się od 40 do 50 zł, wydaje mi się, że jest to obszar, w którym komiksy Disneya nigdy nie były i ma on dość spory potencjał. Drugą najpewniejszą drogą wydają mi się ekskluzywne one-shoty, które byłyby związane z jakąś rocznicą, ale ich treść byłaby na tyle uniwersalna, że sprzedawałyby się dobrze w dłuższym okresie.
Co wydać?
Zdecydowanie większym problemem jest wybranie odpowiedniego tytułu lub tytułów. W przypadku Barksa czy Rosy Egmont mógł się kierować sprawdzoną drogą. Wiadomo było, że te komiksy jakoś się sprzedają, znajomość postaci i twórców jest na tyle duża wśród czytelników, że nawet gdyby nie odniosły wielkiego sukcesu, to raczej było niewielkie ryzyko na spektakularną porażkę. Dalej jednak zaczynają się schody, ponieważ nie ma żadnego uniwersalnego rozwiązania na kolejne publikacje. Można patrzeć na rozwiązania przyjęte w Zachodniej Europie, ale każdy rynek rządzi się swoimi prawami.
Patrząc na publikacje z ostatnich kilkunastu lat wydane przez zagraniczne oddziały Egmontu wybrałem 10 tytułów, które według mnie są najciekawsze, a przy tym mają sporą szansę na sukces. Dlaczego wprowadziłem takie ograniczenie? Biorąc pod uwagę, że komiksy ukazały się niedawno przez Egmont, to nie powinno być większych problemów z ich wydaniem.
Dla fanów fantasy
Lustiges Taschenbuch Collection - Wizards of Mickey lub też Czarodzieje i ich dzieje
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka/twarda, Tomy: 6+, Ilość stron: 212-292
11 lat temu Egmont w ramach MegaGiga wydał pierwszy komiks z serii Czarodzieje i ich dzieje, sagi fantasy o Mikim, Donaldzie i Goofim, w której klasyczni bohaterowie Disneya są magami i walcząc w turnieju ratują świat przed złem. Komiks choć zebrał bardzo ciepłe reakcje wśród czytelników, a promowany był m.in. w Kaczorze Donaldzie poprzez karty z postaciami, to do dziś nie zostały wydane kolejne częsci.
Lustiges Taschenbuch Collection to seria, w ramach której wydawana całość Czarodziei i ich dziejów. Pierwszy tom zawiera historię wydaną w Polsce, kolejne 5 całkiem nowe historyjki. Na pewno powstaną następne tomy, ponieważ kolejne komiksy nadal wychodzą we Włoszech. W Niemczech seria ukazywała się w formacie A5, czyli większym od Giganta, ale mniejszym od Kaczora Donalda, i w miękkiej oprawie.
Za publikacją serii w Polsce przemawia wiele rzeczy: rozpoznawalność cyklu, modna cały czas tematyka fantasy oraz udział całej trójki standardowych postaci Disneya. Nie wiadomo jednak czy fani znający komiks sprzed 10 lat kupią kolejne tomy oraz ile będą w stanie na nie wydać.
Dla miłośników Superkwęka
Lustiges Taschenuch Premium (część) - Paperinik New Adventures lub też Nowe przygody Superkwęka
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 10+, Ilość stron: 380
Od wielu lat jedną z najpopularniejszych postaci z komiksów Disneya jest Superkwęk, ale polscy czytelnicy szczególnie zapamiętali jeden tom o nim, Kaczor Donald: Imperator kontratakuje z 2001 roku zawierający trzy zeszyty ze środka PKNA, wydawanej na przełomie wieków serii o Superkwęku walczącym z kosmitami. Komiks mocno inspirowany amerykańskimi zeszytówkami superbohaterskimi jest utrzymany w znacznie poważniejszej atmosferze niż zwykłe historie Disneya, a niektóre fabuły do dziś są pamiętane przez czytelników. Seria zachwycała też oprawą graficzną, co było zasługą m.in. Claudio Sciarrone, Alessandro Barbucciego czy Fabio Celoniego.
W Niemczech cykl wychodzi w Lustiges Taschenbuch Premium, serii skupiającej kilka róznych cyklów z kaczymi i mysimi komiksami. PKNA na razie została wydana w ramach 10 tomów, a cały cykl zamknie się w kilkunastu tomach (zależy to od tego ile dodatków zostanie wydanych). Komiks w Niemczech wychodzi w formacie A5, choć oryginalnie był publikowany w B5, na czym cierpi część ilustracji.
Z jednej strony wydanie PKNA w Polsce może wydawać się świetną decyzją, mamy tu do czynienia z komiksem znanym w Polsce, ze znaną postacią i wpisującym się idealnie w modę na historie z superbohaterami. Z drugiej strony sporym minusem jest długość serii (kilka tysięcy stron), a także spora grubość poszczególnych tomów.
Dla wielbicieli komiksów superhero
Lustiges Taschenuch Premium (część) - Ultaheroes
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 1, Ilość stron: 380
Nie trzeba jednak koniecznie rzucać się na głęboką wodę, ponieważ w tematyce komiksów superbohaterskich jest inna także bardzo dobra, a przy tym znacznie krótsza seria - Ultaheroes. Komiks, w którym Superkwęk, Supergoofy, Superkwoczka i reszta zostałą grupą superbohaterów i walczą z superłotrami, natomiast Miki jest dostawcą pizzy. Historia w doskonały sposób łączy humor, tematy obyczajowe z historią superherosów.
Całość serii ukazała się w Niemczech w ramach pierwszego tomu Lustiges Taschenbuch Premium liczącego 380 stron. Biorąc pod uwagę bardzo dobrą sprzedaż komiksów superhero w Polsce, to pewnie także superbohaterski crossover w świecie Disneya dobrze by się sprzedał, tylko czy ludzie wydaliby kilkadziesiąt złotych za gruby tom z nieznaną zupełnie w Polsce serią?
W ramach Lustiges Taschenbuch Premium wychodzą co najmniej dwie inne ciekawe serie - paranormalne X-Mickey i utrzymane w stylu noir Mickey Mouse Mystery oraz one-shot Darkenblot. Są to jednak serie nieznane w Polsce, a na dodatek ciężko powiedzieć jak sprzedałby się komiks z Mikim w roli głównej.
Dla osób z nostalgią do Kaczych Opowieści
Lustiges Taschenbuch DuckTales - Gigant Kacze Opowieści
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 4, Ilość stron: 248
Na fali popularności nowych Kaczych Opowieści w Niemczech wydano specjalną serię Giganta z komiksami związanymi ze starym serialem. Każdy tom jest osobną całością, a łączą ich tylko postaci znane z serialu. W pierwszym wydaniu pojawiła się całość serii Scrooge's Quest pisanej przez Marva Wolfmana,a w drugim podobna The Gold Odyssey. Pozostałe tomy to wybór różnorakich komiksów spod marki Kaczych Opowieści i słabszych, i lepszych, spośród których warto wyróżnić historie Williama Van Horna.
Obecnie seria składa się z 4 tomów, ale prawdopodobnie niemiecki Egmont ma materiały na kilka kolejnych, których powstanie zależy od sprzedaży wcześniejszych. Za wydaniem cyklu w Polsce przemawia popularność Kaczych Opowieści oraz parę całkiem niezłych komiksów (pierwsze wydanie w sumie można byłoby reklamować nazwiskiem Wolfmana). Minusem jest różny poziom historii w późniejszych tomach, a także nadal nie wiem czy obecnie polski Egmont ma prawa do loga Kaczych Opowieści.
Dla fanów przygód z Sknerusem
Alle Abenteuer aus Onkel Dagoberts Schatztruhe
Kraj: Niemcy, Format: B5, twarda, Tomy: 1, Ilość stron: 480
Nigdzie Egmont nie wydał zbiorczego wydania słynnej wśród polskich fanów serii Kaczor Donald i Wehikuł Czasu (choć warto zaznaczyć, że taką edycję wydał Glenat we Francji), ale w Niemczech pojawiło się zbiorcze wydanie bliźniaczej serii - Abenteuer aus Onkel Dagoberts Schatztruhe, która także składa się z 44-stronicowych historii, lecz opowiadających o przygodach wujka Sknerusa w poszukiwaniu skarbów. Serię w początkowej fazie pisał Miquel Pujol, a za rysunek był odpowiedzialny cały zespół hiszpańskich twórców, w tym Ferioli.
W Niemczech seria wyszła jako jeden twardookładkowy, 480-stronicowy tom lub w formie dwóch cieńszych tomików. Ogromną zaletą cyklu jest jego tematyka, przygodowe komiksy z Sknerusem zawsze były najmilej wspominane przez czytelników, z drugiej strony poziom poszczególnych historii jest różny, zarówno pod względem scenariuszowym jak i rysunkowym.
W podobnej formie (jako jeden grubszy tom lub dwa cieńsze) wydano Pewnego razu w Ameryce Pezzina i De Vity. Seria znacznie lepsza, ale z Mikim...
Dla wielbicieli mitologii
Micky Maus Edition (część) - Mithos Island lub Wyspa Mitos
Kraj: Niemcy, Format: B5, miękka, Tomy: 1, Ilość stron: 164
Wyspa Mitos to 9-częściowy komiks Hedmana, McGrealów i Ferioliego, w którym kacze i mysie postaci trafiają na wyspę zamieszkiwaną przez mitologiczne stwory. W Polsce całość, poza ostatnim komiksem, została wydana w Kaczorze Donaldzie w 2003 roku. Historia została zapamiętana przez polskich czytelników, ponieważ w doskonały sposób łączy świat disnejowski z mitologicznymi wątkami, a także była świetnie zilustrowana przez Ferioliego.
W ramach serii Micky Maus Edition ukazują się różne komiksy, w 6. tomie pojawiła się Wyspa Mitos, choć jest to dość dziwne wydanie. Brakuje w nim pierwszego rozdziału historii, a w zamian pojawia się jeden z klasycznych komiksów Barksa. Pewnym minusem jest też okładka, ale być może polski Egmont mógłby zlecić nową okładkę u Ferioliego. Za wydaniem w Polsce przemawia jednak znajomość wśród czytelników serii jak i jej autora oraz niezbyt liczba ilość stron. W końcu istniałaby szansa wydania w podobnej formie co Komiksy są super.
Innym ciekawym tomem Micky Maus Edition jest wcześniejszy, który zawiera całość serii Kaczory w Europie, w tym komiks rozgrywający się w Krakowie i Wieliczce.
Dla osób chcących poznać przekrojowo świat kaczek
Die Ducks - Eine Familienchronik
Kraj: Niemcy, Format: B5, twarda, Tomy: 1, Ilość stron: 408
W Niemczech od prawie dekady poza zwykłymi tomami ukazują się także twardookładkowe, grube wydania z różnorakimi mysimi i kaczymi komiksami. Czasem słabsze, czasem lepsze, ale trend zaczął tom Die Ducks - Eine Familienchronik będącym doskonałym przeglądem kaczych historii od lat 30. do pierwszej dekady tego wieku. Historie nie tylko są różnorodne pod względem czasu powstania, ale też prezentują cały zakres kaczych postaci oraz twórców z każdego zakątku świata. Dodatkową zaletą są artykuły przedstawiające poszczególne postaci.
Trudno jednak powiedzieć jak sprawdziłoby się tego typu wydanie w Polsce. Brak w nim wielkich nazwisk (są łącznie 3 krótkie komiksy Barksa i Rosy), a ciężko powiedzieć jakby taka przekrojowa antologia sprawdziłaby się na polskim rynku, szczególnie że cena na pewno byłaby znaczna. Pewnym minusem jest też to, że spora część nowszych historii została wydana niegdyś w Polsce, ale w znacznej części są to doskonałe komiksy warte powtórzenia.
Ciekawie jednak prezentują się co najmniej dwa inne tomy - Donald Duck - Vom Ei zum Erpel przekrojowo pokazuje kilkadziesiąt lat komiksów z Donaldem, wydanie idealne na jakąś rocznicę Donalda, a także skupiające się na korzeniach Kaczej Rodziny całkiem nowe Der Stammbaum der Ducks.
Dla miłośników klasycznych pasków komiksowych
Floyd Gottfredson
Kraj: Norwegia, Format: A4-, twarda, Tomy: 6, Ilość stron: 200
Klasycznych pasków komiksowych z Mikim Floyda Gottfredsona w Polsce praktycznie mało kto zna. Choć wśród nich jest wiele najsłynniejszych komiksów Disneya wszech czasów m.in. pierwsze historie z Fantomenem, Ele-Mele czy Komisarzem O'Harą. W USA Fantagraphics w 14 tomach ukazało się ponad ćwierć wieku twórczości Gottfredsona. Norweska kolekcja jednak nie zawiera tylu komiksów, lecz wybór najciekawszych. Z jednej strony jest to plus, z drugiej czytelnik nie ma do czynienia z całością, lecz z częścią. Choć warto zaznaczyć, że nad wyborem czuwał David Gerstein, który także był redaktorem amerykańskiego wydania.
Ostatecznie seria ma się składać z 6 tomów będących esencją twórczości Gottfredsona. Każde wydanie łączy ze sobą codzienne paski wydane w czerni i bieli i z kolorowymi historiami z niedzielnych stron gazet. Jednak zupełnie nie wiem jak polscy czytelnicy zareagowaliby na kolekcję dzieł Gottfredsona. Z jednej strony są to doskonałe historie, z drugiej szczególnie paski z pierwszego tomu lekko trącą... myszką. Problemem może być także potencjalna wysoka cena wydania.
Dla fanów literackich parodii
Donalds Litteraturhistorie - Historia literatury z Donaldem
Kraj: Norwegia, Format: B5, twarda, Tomy: 6, Ilość stron: 288-320
W Niemczech, Norwegii, Szwecji, a nawet Estonii od lat są wydawane różne Gigantowe miniserie tematyczne, czy to związane z fantasy, czy z historią, czy z kryminałami, czy z SF. Według mnie jednak najciekawiej z nich prezentuje się seria z disnejowskimi parodiami klasyków literatury. Jest to seria najbardziej wyróżniająca się na tle zwykłych Gigantów, ponieważ tomy praktycznie w całości składają się z doskonałych parodii, w większości niewydanych w Polsce, a na dodatek każdy komiks jest opatrzony dodatkowym komentarzem. Pozostałe serie w większym stopniu przypominają zwykłe Giganty.
W Norwegii cykl najpierw został wydana w ekskluzywnym wydaniu, a później w miękkiej oprawie i A5. Większość komiksów to włoskie historie, więc format nie ma aż takiego wielkiego znaczenia. Choć dostrzegam wielki potencjał marketingowy serii, ponieważ z literackimi parodiami można byłoby dotrzeć do zupełnie innego czytelnika niż kupującego Giganty, a temat idealnie pasuje do księgarskiego wydania, to nie wiem czy część czytelników nie miałaby poczucia, że coś co mogłoby być w Gigancie, jest sprzedawane w znacznie wyższej cenie.
Dla dawnych czytelników Kaczora Donalda
Anders And Classic - Kaczor Donald Klasyka
Kraj: Dania, Format: B5, miękka, Tomy: 28+, Ilość stron: 100
15 lat temu rozpoczęto wydawanie w Polsce serii Kaczogród znanej zagranicą jako Hall of Fame. Choć wiele osób ma nostalgię do pierwszego tak ekskluzywnego wydania na naszym rynku, to nie można nie zauważyć tego, że jednak często tomy zawierały średnio dobrane historie, a ilość artykułów mogła zrazić część czytelników. Duński Anders And Classic trochę kopiuje pomysł, ponieważ składa się z tomów poświęconych danym twórcom, lecz zawiera tylko komiksy i to w dużej części całkiem dobrze dobrane. Sporo jest klasyki czy długich opowieści, ale też czytelnik znajdzie historie znane z polskiego Kaczora Donalda.
Sporą zaletą serii jest też grubość poszczególnych wydań, które mają po 100 stron, dzięki czemu potencjalnie można byłoby je wydać w dobrej cenie, a także to, że tomy są poświęcone głównie twórcom znanym z Kaczora Donalda z lat 90., np. Vicarowi, Rocie, Brance czy Jippesowi. Pewnym minusem jest obecność wydań poświęconych Barksowi lub Rosie, ale nie wydaje mi się, że koniecznie Egmont musiałby wydać wszystkie tomy po kolei. Minusem jest też różna jakość okładek.
Bliźniaczą serią jest norweskie Klassisk Donald Duck, w ramach którego wychodzą podobne historie, lecz każdy tom jest mieszanką komiksów różnych autorów.
Spore wyzwanie przed Egmontem
Warto jednak zauważyć, że wiele ciekawych wydań z komiksami Disneya ukazuje się także w innych krajach. Przodują pod tym względem francuski Glenat, włoskie Panini i amerykańskie Fantagraphics. Wybór jest gigantyczny, a Egmont podczas decydowaniu o wydaniu kolejnych serii jednak za każdym razem będzie musiał się zastanowić, czy jest to wydanie warte publikacji w Polsce, a także czy ma szanse na odniesienie sukcesu.
Patrząc na ruchy różnych wydawnictw na całym świecie widzę, że komiksy Disneya to prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz do wydawania. W przypadku Marvela czy DC najczęściej trzeba tylko skopiować zagraniczne wydanie, z rzadka coś zmodyfikować. W przypadku komiksów Disneya amerykańskie wydanie zbiorcze może wyglądać fajnie, ale, jak np. tomy z Mikim od IDW, co z tego, skoro większość historii to po prostu dobre komiksy, które nie tak dawno były w Gigancie. Teraz Tomasz Kołodziejczak i reszta wydawnictwa Egmont stoi teraz przed ciężkim wyborem, ponieważ widać, że jest popyt na kacze i mysie historie, ale czasem wystarczy kilka gorszych decyzji by go zabić. Mam jednak nadzieję, że uda się im wybrać dobre i ciekawe historie. Może trafi do nas jakiś tytuł z powyższej listy?
Chętnie poznam też wasze opinie odnośnie moich propozycji. Który z wyżej wymienionych komiksów chętnie ujrzelibyście w Polsce, a może macie jakiś swoich faworytów spośród tytułów, które nie zmieściły się w artykule? Zapraszam do dyskusji zarówno w komentarzach na blogu jak i na Facebooku.
Źródło ilustracji: Inducks, materiały prasowe - Egmont
Po tej wypowiedzi zdałem sobie sprawę, że nigdy nie zrobiłem przekrojowego artykułu o seriach lub pojedynczych tomach, które mogłyby trafić na polski rynek. Czasem coś wspominałem np. o niemieckim wydaniu Paperinik New Adventures, raz na jakiś czas pojawiały się pojedyncze wzmianki o innych wydaniach, ale do tej pory skupiałem się na Barksie i Rosie. Teraz trzeba jednak zadać sobie pytanie - co dalej? Odpowiedź nie jest taka prosta.
Czy jest miejsce na rynku?
Po pierwsze należy się zastanowić czy znajdzie się odpowiednia liczba klientów na trzecią ekskluzywna serię w Klubie Świata Komiksu? Nie jest to już takie pewne. To zależy od jej częstotliwości, ceny i zawartości. Według mnie znacznie większe pole manewru jest wśród ciut tańszych wydań. Obecnie w kioskach i salonikach prasowych znajdziemy wydania z ceną okładkową do 25 zł, a w księgarniach komiksy o cenie okładkowej 70 zł lub wyższej. Biorąc pod uwagę, że obecnie triumfy święcą serie Marvela, DC czy Komiksy są super, których cena waha się od 40 do 50 zł, wydaje mi się, że jest to obszar, w którym komiksy Disneya nigdy nie były i ma on dość spory potencjał. Drugą najpewniejszą drogą wydają mi się ekskluzywne one-shoty, które byłyby związane z jakąś rocznicą, ale ich treść byłaby na tyle uniwersalna, że sprzedawałyby się dobrze w dłuższym okresie.
Co wydać?
Zdecydowanie większym problemem jest wybranie odpowiedniego tytułu lub tytułów. W przypadku Barksa czy Rosy Egmont mógł się kierować sprawdzoną drogą. Wiadomo było, że te komiksy jakoś się sprzedają, znajomość postaci i twórców jest na tyle duża wśród czytelników, że nawet gdyby nie odniosły wielkiego sukcesu, to raczej było niewielkie ryzyko na spektakularną porażkę. Dalej jednak zaczynają się schody, ponieważ nie ma żadnego uniwersalnego rozwiązania na kolejne publikacje. Można patrzeć na rozwiązania przyjęte w Zachodniej Europie, ale każdy rynek rządzi się swoimi prawami.
Patrząc na publikacje z ostatnich kilkunastu lat wydane przez zagraniczne oddziały Egmontu wybrałem 10 tytułów, które według mnie są najciekawsze, a przy tym mają sporą szansę na sukces. Dlaczego wprowadziłem takie ograniczenie? Biorąc pod uwagę, że komiksy ukazały się niedawno przez Egmont, to nie powinno być większych problemów z ich wydaniem.
Dla fanów fantasy
Lustiges Taschenbuch Collection - Wizards of Mickey lub też Czarodzieje i ich dzieje
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka/twarda, Tomy: 6+, Ilość stron: 212-292
11 lat temu Egmont w ramach MegaGiga wydał pierwszy komiks z serii Czarodzieje i ich dzieje, sagi fantasy o Mikim, Donaldzie i Goofim, w której klasyczni bohaterowie Disneya są magami i walcząc w turnieju ratują świat przed złem. Komiks choć zebrał bardzo ciepłe reakcje wśród czytelników, a promowany był m.in. w Kaczorze Donaldzie poprzez karty z postaciami, to do dziś nie zostały wydane kolejne częsci.
Lustiges Taschenbuch Collection to seria, w ramach której wydawana całość Czarodziei i ich dziejów. Pierwszy tom zawiera historię wydaną w Polsce, kolejne 5 całkiem nowe historyjki. Na pewno powstaną następne tomy, ponieważ kolejne komiksy nadal wychodzą we Włoszech. W Niemczech seria ukazywała się w formacie A5, czyli większym od Giganta, ale mniejszym od Kaczora Donalda, i w miękkiej oprawie.
Za publikacją serii w Polsce przemawia wiele rzeczy: rozpoznawalność cyklu, modna cały czas tematyka fantasy oraz udział całej trójki standardowych postaci Disneya. Nie wiadomo jednak czy fani znający komiks sprzed 10 lat kupią kolejne tomy oraz ile będą w stanie na nie wydać.
Dla miłośników Superkwęka
Lustiges Taschenuch Premium (część) - Paperinik New Adventures lub też Nowe przygody Superkwęka
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 10+, Ilość stron: 380
Od wielu lat jedną z najpopularniejszych postaci z komiksów Disneya jest Superkwęk, ale polscy czytelnicy szczególnie zapamiętali jeden tom o nim, Kaczor Donald: Imperator kontratakuje z 2001 roku zawierający trzy zeszyty ze środka PKNA, wydawanej na przełomie wieków serii o Superkwęku walczącym z kosmitami. Komiks mocno inspirowany amerykańskimi zeszytówkami superbohaterskimi jest utrzymany w znacznie poważniejszej atmosferze niż zwykłe historie Disneya, a niektóre fabuły do dziś są pamiętane przez czytelników. Seria zachwycała też oprawą graficzną, co było zasługą m.in. Claudio Sciarrone, Alessandro Barbucciego czy Fabio Celoniego.
W Niemczech cykl wychodzi w Lustiges Taschenbuch Premium, serii skupiającej kilka róznych cyklów z kaczymi i mysimi komiksami. PKNA na razie została wydana w ramach 10 tomów, a cały cykl zamknie się w kilkunastu tomach (zależy to od tego ile dodatków zostanie wydanych). Komiks w Niemczech wychodzi w formacie A5, choć oryginalnie był publikowany w B5, na czym cierpi część ilustracji.
Z jednej strony wydanie PKNA w Polsce może wydawać się świetną decyzją, mamy tu do czynienia z komiksem znanym w Polsce, ze znaną postacią i wpisującym się idealnie w modę na historie z superbohaterami. Z drugiej strony sporym minusem jest długość serii (kilka tysięcy stron), a także spora grubość poszczególnych tomów.
Dla wielbicieli komiksów superhero
Lustiges Taschenuch Premium (część) - Ultaheroes
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 1, Ilość stron: 380
Nie trzeba jednak koniecznie rzucać się na głęboką wodę, ponieważ w tematyce komiksów superbohaterskich jest inna także bardzo dobra, a przy tym znacznie krótsza seria - Ultaheroes. Komiks, w którym Superkwęk, Supergoofy, Superkwoczka i reszta zostałą grupą superbohaterów i walczą z superłotrami, natomiast Miki jest dostawcą pizzy. Historia w doskonały sposób łączy humor, tematy obyczajowe z historią superherosów.
Całość serii ukazała się w Niemczech w ramach pierwszego tomu Lustiges Taschenbuch Premium liczącego 380 stron. Biorąc pod uwagę bardzo dobrą sprzedaż komiksów superhero w Polsce, to pewnie także superbohaterski crossover w świecie Disneya dobrze by się sprzedał, tylko czy ludzie wydaliby kilkadziesiąt złotych za gruby tom z nieznaną zupełnie w Polsce serią?
W ramach Lustiges Taschenbuch Premium wychodzą co najmniej dwie inne ciekawe serie - paranormalne X-Mickey i utrzymane w stylu noir Mickey Mouse Mystery oraz one-shot Darkenblot. Są to jednak serie nieznane w Polsce, a na dodatek ciężko powiedzieć jak sprzedałby się komiks z Mikim w roli głównej.
Dla osób z nostalgią do Kaczych Opowieści
Lustiges Taschenbuch DuckTales - Gigant Kacze Opowieści
Kraj: Niemcy, Format: A5, miękka, Tomy: 4, Ilość stron: 248
Na fali popularności nowych Kaczych Opowieści w Niemczech wydano specjalną serię Giganta z komiksami związanymi ze starym serialem. Każdy tom jest osobną całością, a łączą ich tylko postaci znane z serialu. W pierwszym wydaniu pojawiła się całość serii Scrooge's Quest pisanej przez Marva Wolfmana,a w drugim podobna The Gold Odyssey. Pozostałe tomy to wybór różnorakich komiksów spod marki Kaczych Opowieści i słabszych, i lepszych, spośród których warto wyróżnić historie Williama Van Horna.
Obecnie seria składa się z 4 tomów, ale prawdopodobnie niemiecki Egmont ma materiały na kilka kolejnych, których powstanie zależy od sprzedaży wcześniejszych. Za wydaniem cyklu w Polsce przemawia popularność Kaczych Opowieści oraz parę całkiem niezłych komiksów (pierwsze wydanie w sumie można byłoby reklamować nazwiskiem Wolfmana). Minusem jest różny poziom historii w późniejszych tomach, a także nadal nie wiem czy obecnie polski Egmont ma prawa do loga Kaczych Opowieści.
Dla fanów przygód z Sknerusem
Alle Abenteuer aus Onkel Dagoberts Schatztruhe
Kraj: Niemcy, Format: B5, twarda, Tomy: 1, Ilość stron: 480
Nigdzie Egmont nie wydał zbiorczego wydania słynnej wśród polskich fanów serii Kaczor Donald i Wehikuł Czasu (choć warto zaznaczyć, że taką edycję wydał Glenat we Francji), ale w Niemczech pojawiło się zbiorcze wydanie bliźniaczej serii - Abenteuer aus Onkel Dagoberts Schatztruhe, która także składa się z 44-stronicowych historii, lecz opowiadających o przygodach wujka Sknerusa w poszukiwaniu skarbów. Serię w początkowej fazie pisał Miquel Pujol, a za rysunek był odpowiedzialny cały zespół hiszpańskich twórców, w tym Ferioli.
W Niemczech seria wyszła jako jeden twardookładkowy, 480-stronicowy tom lub w formie dwóch cieńszych tomików. Ogromną zaletą cyklu jest jego tematyka, przygodowe komiksy z Sknerusem zawsze były najmilej wspominane przez czytelników, z drugiej strony poziom poszczególnych historii jest różny, zarówno pod względem scenariuszowym jak i rysunkowym.
W podobnej formie (jako jeden grubszy tom lub dwa cieńsze) wydano Pewnego razu w Ameryce Pezzina i De Vity. Seria znacznie lepsza, ale z Mikim...
Dla wielbicieli mitologii
Micky Maus Edition (część) - Mithos Island lub Wyspa Mitos
Kraj: Niemcy, Format: B5, miękka, Tomy: 1, Ilość stron: 164
Wyspa Mitos to 9-częściowy komiks Hedmana, McGrealów i Ferioliego, w którym kacze i mysie postaci trafiają na wyspę zamieszkiwaną przez mitologiczne stwory. W Polsce całość, poza ostatnim komiksem, została wydana w Kaczorze Donaldzie w 2003 roku. Historia została zapamiętana przez polskich czytelników, ponieważ w doskonały sposób łączy świat disnejowski z mitologicznymi wątkami, a także była świetnie zilustrowana przez Ferioliego.
W ramach serii Micky Maus Edition ukazują się różne komiksy, w 6. tomie pojawiła się Wyspa Mitos, choć jest to dość dziwne wydanie. Brakuje w nim pierwszego rozdziału historii, a w zamian pojawia się jeden z klasycznych komiksów Barksa. Pewnym minusem jest też okładka, ale być może polski Egmont mógłby zlecić nową okładkę u Ferioliego. Za wydaniem w Polsce przemawia jednak znajomość wśród czytelników serii jak i jej autora oraz niezbyt liczba ilość stron. W końcu istniałaby szansa wydania w podobnej formie co Komiksy są super.
Innym ciekawym tomem Micky Maus Edition jest wcześniejszy, który zawiera całość serii Kaczory w Europie, w tym komiks rozgrywający się w Krakowie i Wieliczce.
Dla osób chcących poznać przekrojowo świat kaczek
Die Ducks - Eine Familienchronik
Kraj: Niemcy, Format: B5, twarda, Tomy: 1, Ilość stron: 408
W Niemczech od prawie dekady poza zwykłymi tomami ukazują się także twardookładkowe, grube wydania z różnorakimi mysimi i kaczymi komiksami. Czasem słabsze, czasem lepsze, ale trend zaczął tom Die Ducks - Eine Familienchronik będącym doskonałym przeglądem kaczych historii od lat 30. do pierwszej dekady tego wieku. Historie nie tylko są różnorodne pod względem czasu powstania, ale też prezentują cały zakres kaczych postaci oraz twórców z każdego zakątku świata. Dodatkową zaletą są artykuły przedstawiające poszczególne postaci.
Trudno jednak powiedzieć jak sprawdziłoby się tego typu wydanie w Polsce. Brak w nim wielkich nazwisk (są łącznie 3 krótkie komiksy Barksa i Rosy), a ciężko powiedzieć jakby taka przekrojowa antologia sprawdziłaby się na polskim rynku, szczególnie że cena na pewno byłaby znaczna. Pewnym minusem jest też to, że spora część nowszych historii została wydana niegdyś w Polsce, ale w znacznej części są to doskonałe komiksy warte powtórzenia.
Ciekawie jednak prezentują się co najmniej dwa inne tomy - Donald Duck - Vom Ei zum Erpel przekrojowo pokazuje kilkadziesiąt lat komiksów z Donaldem, wydanie idealne na jakąś rocznicę Donalda, a także skupiające się na korzeniach Kaczej Rodziny całkiem nowe Der Stammbaum der Ducks.
Dla miłośników klasycznych pasków komiksowych
Floyd Gottfredson
Kraj: Norwegia, Format: A4-, twarda, Tomy: 6, Ilość stron: 200
Klasycznych pasków komiksowych z Mikim Floyda Gottfredsona w Polsce praktycznie mało kto zna. Choć wśród nich jest wiele najsłynniejszych komiksów Disneya wszech czasów m.in. pierwsze historie z Fantomenem, Ele-Mele czy Komisarzem O'Harą. W USA Fantagraphics w 14 tomach ukazało się ponad ćwierć wieku twórczości Gottfredsona. Norweska kolekcja jednak nie zawiera tylu komiksów, lecz wybór najciekawszych. Z jednej strony jest to plus, z drugiej czytelnik nie ma do czynienia z całością, lecz z częścią. Choć warto zaznaczyć, że nad wyborem czuwał David Gerstein, który także był redaktorem amerykańskiego wydania.
Ostatecznie seria ma się składać z 6 tomów będących esencją twórczości Gottfredsona. Każde wydanie łączy ze sobą codzienne paski wydane w czerni i bieli i z kolorowymi historiami z niedzielnych stron gazet. Jednak zupełnie nie wiem jak polscy czytelnicy zareagowaliby na kolekcję dzieł Gottfredsona. Z jednej strony są to doskonałe historie, z drugiej szczególnie paski z pierwszego tomu lekko trącą... myszką. Problemem może być także potencjalna wysoka cena wydania.
Dla fanów literackich parodii
Donalds Litteraturhistorie - Historia literatury z Donaldem
Kraj: Norwegia, Format: B5, twarda, Tomy: 6, Ilość stron: 288-320
W Niemczech, Norwegii, Szwecji, a nawet Estonii od lat są wydawane różne Gigantowe miniserie tematyczne, czy to związane z fantasy, czy z historią, czy z kryminałami, czy z SF. Według mnie jednak najciekawiej z nich prezentuje się seria z disnejowskimi parodiami klasyków literatury. Jest to seria najbardziej wyróżniająca się na tle zwykłych Gigantów, ponieważ tomy praktycznie w całości składają się z doskonałych parodii, w większości niewydanych w Polsce, a na dodatek każdy komiks jest opatrzony dodatkowym komentarzem. Pozostałe serie w większym stopniu przypominają zwykłe Giganty.
W Norwegii cykl najpierw został wydana w ekskluzywnym wydaniu, a później w miękkiej oprawie i A5. Większość komiksów to włoskie historie, więc format nie ma aż takiego wielkiego znaczenia. Choć dostrzegam wielki potencjał marketingowy serii, ponieważ z literackimi parodiami można byłoby dotrzeć do zupełnie innego czytelnika niż kupującego Giganty, a temat idealnie pasuje do księgarskiego wydania, to nie wiem czy część czytelników nie miałaby poczucia, że coś co mogłoby być w Gigancie, jest sprzedawane w znacznie wyższej cenie.
Dla dawnych czytelników Kaczora Donalda
Anders And Classic - Kaczor Donald Klasyka
Kraj: Dania, Format: B5, miękka, Tomy: 28+, Ilość stron: 100
15 lat temu rozpoczęto wydawanie w Polsce serii Kaczogród znanej zagranicą jako Hall of Fame. Choć wiele osób ma nostalgię do pierwszego tak ekskluzywnego wydania na naszym rynku, to nie można nie zauważyć tego, że jednak często tomy zawierały średnio dobrane historie, a ilość artykułów mogła zrazić część czytelników. Duński Anders And Classic trochę kopiuje pomysł, ponieważ składa się z tomów poświęconych danym twórcom, lecz zawiera tylko komiksy i to w dużej części całkiem dobrze dobrane. Sporo jest klasyki czy długich opowieści, ale też czytelnik znajdzie historie znane z polskiego Kaczora Donalda.
Sporą zaletą serii jest też grubość poszczególnych wydań, które mają po 100 stron, dzięki czemu potencjalnie można byłoby je wydać w dobrej cenie, a także to, że tomy są poświęcone głównie twórcom znanym z Kaczora Donalda z lat 90., np. Vicarowi, Rocie, Brance czy Jippesowi. Pewnym minusem jest obecność wydań poświęconych Barksowi lub Rosie, ale nie wydaje mi się, że koniecznie Egmont musiałby wydać wszystkie tomy po kolei. Minusem jest też różna jakość okładek.
Bliźniaczą serią jest norweskie Klassisk Donald Duck, w ramach którego wychodzą podobne historie, lecz każdy tom jest mieszanką komiksów różnych autorów.
Spore wyzwanie przed Egmontem
Warto jednak zauważyć, że wiele ciekawych wydań z komiksami Disneya ukazuje się także w innych krajach. Przodują pod tym względem francuski Glenat, włoskie Panini i amerykańskie Fantagraphics. Wybór jest gigantyczny, a Egmont podczas decydowaniu o wydaniu kolejnych serii jednak za każdym razem będzie musiał się zastanowić, czy jest to wydanie warte publikacji w Polsce, a także czy ma szanse na odniesienie sukcesu.
Patrząc na ruchy różnych wydawnictw na całym świecie widzę, że komiksy Disneya to prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz do wydawania. W przypadku Marvela czy DC najczęściej trzeba tylko skopiować zagraniczne wydanie, z rzadka coś zmodyfikować. W przypadku komiksów Disneya amerykańskie wydanie zbiorcze może wyglądać fajnie, ale, jak np. tomy z Mikim od IDW, co z tego, skoro większość historii to po prostu dobre komiksy, które nie tak dawno były w Gigancie. Teraz Tomasz Kołodziejczak i reszta wydawnictwa Egmont stoi teraz przed ciężkim wyborem, ponieważ widać, że jest popyt na kacze i mysie historie, ale czasem wystarczy kilka gorszych decyzji by go zabić. Mam jednak nadzieję, że uda się im wybrać dobre i ciekawe historie. Może trafi do nas jakiś tytuł z powyższej listy?
Chętnie poznam też wasze opinie odnośnie moich propozycji. Który z wyżej wymienionych komiksów chętnie ujrzelibyście w Polsce, a może macie jakiś swoich faworytów spośród tytułów, które nie zmieściły się w artykule? Zapraszam do dyskusji zarówno w komentarzach na blogu jak i na Facebooku.
Źródło ilustracji: Inducks, materiały prasowe - Egmont
Może niech Egmont u nas wyda jakąś serię wymyśloną przez siebie, a nie wszystko j...e kopie z Niemiec i z Danii
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka jest szansa na Lustiges Taschenbuch DuckTales ? Hmm...
OdpowiedzUsuńwydaje mi sie, że bezpieczna jest klasyka czyli to co opisałeś jako "Dla dawnych czytelników Kaczora Donalda" lub po prostu Disney Masters.
OdpowiedzUsuńDisney Masters? Właśnie nie, to jest dobre, ale dla USA. Scarpa by się sprzedał, Jippes/Milton też, ale Murry? Nie chcemy chyba zrazić kolejnego pokolenia do mysich komiksów.
UsuńOby jej nie wydawali. W ogóle czemu Polacy nie wpadną na pomysł, żeby nie kopiować wszystkiego ze skandynawii, tylko dodać coś od siebie? To dziwne, że to co w danii i w niemczech to musi być w Polsce. No żesz k...a, zmieńcie to wydawnictwo, bo Egmont z tymi dziadami jest do d...y. Co z tego, że wydali Barksa, jak nawet nie potrafili wydać Kaczogrodu (2004-2009) do końca, barany. I jeszcze ten Kaczor Donald, k...a, zamiast tak płakać nad tym, że to nie to samo co w latach 90., może przestaniecie to kupować, skoro takie do d....y.
OdpowiedzUsuńHeh... czy ja mówię, że Giganty i KD wybierane w Skandynawii są złe? Nie, tylko że sposób wybierania, które z nich są wydawane, a które nie są bez sensu. Potem wychodzi, że w październiku wychodzi wakacyjny tom.
Usuńmogli na przykład wydać obydwa tomy poświęcone Donaldowi, a nie tylko ten z Superkwękiem
UsuńZamiast jak zwykle albo nie robić nic albo nagle nie wiadomo ile naraz niech utrzymają te dwie serie co i tak jest mega jak na nich. To przede wszystkim a nie ze skrajności w skrajność. Plus coś na co jest popyt i nie stwarza dużego ryzyka- PRZYWRÓCIĆ "GIGANTA" CO MIESIĄC! Bo na pewno sprzedaż kolekcji spadnie. A bo cena za duża (toż ilu fanów pier... farmazony jak "Kaczor Donald" drożał o kilkanaście groszy, żałosne- a widzę, że malkotentów wiecznych nie brakuje dalej) bo pierdołowaci pseudochłopi przestaną kupować jak im babsko zabroni- "bo to głupie, dla dzieci" czy tam inne powody. A tak mi to śmierdzi, że tak będzie. Obym sie mylił.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej chciałbym zobaczyć serię Gottfredsona. Czy paski czarno-białe będą się sprzedawać? Fistaszki chyba dość dobrze się sprzedają, więc czemu Miki nie miałby?
OdpowiedzUsuńJak widać, ciekawych propozycji jest sporo, tylko tu nie chodzi o kwestię co by ciekawego wydać w najbliższym czasie, tylko jaką rozsądną strategię wydawania przyjąć. Rzucić wszystko od razu na rynek -rynek tego nie wchłonie. Chwilowy boom a później przesyt i sprzedaż maleje.
OdpowiedzUsuńWażne jest co innego: wychowac nowe pokolenie czytelników kaczych komiksów. Świetnie sie udało w latach "90-tych" bo "Kaczor Donald" trafił na swój czas w epoce transformacji nie tylko ustrojowowej ( https://www.komiksydisneya.pl/2019/04/25-lat-kaczora-donalda-zota-era-1994.html ). Ale dzisiaj czasy się zmieniły -konkurencja na rynku komiksów i kreskówek jest olbrzymia i ciężko dzieciaki zainteresować czymś na dłużej, jeśli nie ma sie odpowiedniego podejścia.
Podstawową kwestia jest usprawnienie flagowego czasopisma -czyli po prostu "Kaczora Donalda". I bardziej przemyślana strategia wzajemnej promocji publikacji. Korzystając z tego co akurat jest na topie.
Obecnie w telewizji leca nowe "Kacze Opowieści". W "Kaczorze Donaldzie" publikowano przez pewien czas komiksy z uniwersum nowych "Kaczych Opowieści" ale nie zdobyły sobie one większego uznania starych czytelników (słusznie lub nie) i z nich zrezygnowano. A gdyby tak wydac te komiksy jako osobny zeszyt ? ( https://www.komiksydisneya.pl/2017/08/kacze-opowiesci-spodoba-mi-sie-serial.html ) Może to przyciągnąć nowe pokolenie dzieciaków -przy czym warto byłoby w tym zeszycie umieścic odnośniki do innych publikacji: "Kaczora Donalda", Gigantów, czy "Kaczogrodu". Ci co nie lubią komiksowych Kaczych Opowieści (bo i owszem, te komiksy ktore opublikowano były słabe, ale nie widze powodu by seria zawsze miała prezentować mierny poziom) nie musza tego kupować, ale myślę że ta seria moze znaleźć własną niszę (i zachęcic dzieci do czytania też innych komiksów).
Na bardziej ambitną serię poczekałabym aż zakończą (po 2.5 roku) wydawac kolekcję Rosy -nie wszystko na raz!
Sukces Kaczora Donalda w latach 90-tych stworzyl również możliwość na powiązane serię, jak np. zapomniany chyba dzisiaj "Poradnik Mlodego Skauta": http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4819917/poradnik-mlodego-skauta-4
OdpowiedzUsuńWiec warto wydawać w sposób przemyślany -tak by zachecić nowych czytelników do szastania forsy na nowe pozycje, powiązane z tymi co mu się już spodobały...
Ja wybrałbym z czterech pozycji:
OdpowiedzUsuń-Nowe przygody Superkwęka
-Alle Abenteuer aus Onkel Dagoberts Schatztruhe
-Wyspa Mitos
-Kaczor Donald Klasyka
Z czego wpierw może Superkwęk/Wyspa Mitos. Potem przygody Sknerusa a na końcu Kaczor Donald Klasyka- bez powtarzania kolejnego Barksa i Rosy. Można by się skupić na Rocie, Scarpie, Vicarze itp.
Tak mi się nasunęło pewne pytanie. Czytałem gdzieś, w jakimś komentarzu, ze podobno dzieciaki które czytały "kaczora Donalda" miały lepsze oceny w szkole -czy da sie to potwierdzić?
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, ja byłem uzależniony odkąd tylko komiksy Disneya weszły na początku lat 90 do Polski i czytałem każdy setki razy - Donald i S-ka mam wymiętoszone od ciągłego noszenia w plecaku... czytanie ze zrozumieniem szło mi znakomicie, ale oceny miałem raczej mierne ;)
UsuńFinowie twierdzą, ze na wpływ wybitnych wyników ich uczniów z czytania ze zrozumieniem ma wpływ to, że dzieciaki pochłaniają komiksy Kaczora Donalda.
UsuńŹródło: Na czym polega sekret cudownej fińskiej edukacji. "Ranking szkół? A co to takiego?"
Wyborcza z 7 marca 2017
Dzięki
UsuńTen Anders And Classic wygląda ciekawie. Barksa i Rosę i tak będziemy mieć w komplecie (więc tomy z nimi można zwyczajnie pominąć), ale zbiorki z np. Rotą, Branką, czy Vicarem byłyby pięknym uzupełnieniem. Trochę KD-owy odpowiednik Mamutów. No i PKNA pewnie by się dobrze przyjęło.
OdpowiedzUsuńOczywiście najpierw niech kolekcje Barksa i Rosy będą bliżej końca niż początku. :P
Gdyby polskie wydanie "Anders And Classics" kosztowałoby 30 zł okł., to nie widzę większego powodu by wstrzymywać je z powodu Barksa/Rosy.
UsuńOczywiście, co podkreślam we wstępie, nie należy przesadzić i każde wydanie trzeba przemyśleć.
Obawiam się, że jak już coś takiego wydadzą to w przedziale cenowym 60-80, może ciut mniej. Przedział do 30 zł to nisza Gigantów, Mamuta, Megagiga - wątpię, że Egmont będzie chciał tym serio robić konkurencję, tym bardziej, że i tak już nie sprzedają się jakoś nadzwyczajnie.
Usuń100 stron za 60-80 zł? To już raczej nie te czasy
UsuńNie no, jakby to miały być wydania porównywalne sposobem wydania do Marvel Komiks i Star Wars Komiks, to byłoby to coś koło 30 zł max, objętościowo się zgadza. Tylko też uważam, że te wszystkie wydania są dla siebie konkurencją nawzajem - to wszystko są kaczki, kaczki, kaczki... Rosa i Barks to ewenement, ale nawet oni mogą się "przejeść". Oby nie.
UsuńCiekawie wygląda ta kronika rodzinna z Niemiec.
OdpowiedzUsuńKlasyczne komiksy z KD również chętnie przyjmę. Z ciekawszych serii interesujący byłby też cykl parodii (Moby Dick, Dracula, które wyszły w Gigancie) w HC, ale to już francuskie wydania.
Generalnie za jakiś czas może to wyglądać ciekawie. Wiadomo, że nie ma co się napalać zawczasu, ale jak się patrzy na ilość tego, co wychodzi w Niemczech... W superhero też nikt nie wierzył, a teraz wszystkiego wylewa się z półek w księgarniach. W ogóle rynek się zmienił i serie, które kiedyś trzeba było kompletować na różne sposoby teraz leżą na wyciągnięcie ręki dodrukowywane w twardych okładkach, więc może na KD też przyjdzie pora.
Takiego Giganta czy MG może warto spozycjonować jako książkę i sprzedawać na dziale z komiksami tak jak obecnie Marvele?
Zabrzmi to pewnie przykro, ale np. w moim przypadku kupiłbym z wymienionych wydań tylko "Anders And Classics". Jestem z pokolenia wychowanego na Kaczorze Donaldzie i Gigancie 1997-200* - o ile straszliwie cieszy mnie Barks (którego każdego tomu wyglądam z utęsknieniem) a jeszcze bardziej Rosa (którego zamierzam zebrać całego mimo ŻICSMK na półce), to jednak poza antologią jakichś konkretnych twórców raczej bym się nie połakomił na twardo-okładkowe wydania włoskich komiksów.
OdpowiedzUsuńPiszę to tylko ze względu na to że ciekawi mnie jak dużo jest czytelników którzy pod tym względem są do mnie podobni. Wiadomo, że ludzie lubią różne rzeczy i rynek warto poszerzać, ale chciałbym żeby po prostu
regularnie wychodził Barks i Rosa.
Nie tylko ty uważasz że większość włoskich komiksów jest zbyt infantylna i zwyczajnie słaba. Komiksy publikowane w KD zawsze były lepsze niż te w gigancie, pomimo kilku wyjątków.
UsuńKażdy ma własne zdanie. Ale prawda jest taka - jeżeli w przypadku kaczych komiksów wybór jest naprawdę spory i takich "Anders And Classic" może trzaskać setkami, to z myszami włoskie komiksy to najlepsze komiksy (poza Gottfredsonem).
UsuńTak jak pisałem tutaj, albo gdzieś indziej, nie pamiętam. Target włoskich wydań (spora część tytułów z listy) jest trochę inny. Powinny to być wydania w mniejszym formacie i w niższej cenie. Na dodatek są to komiksy skierowane bardziej do fanów historii, niż poszczególnych twórców. Ty uwielbiasz klasyczne historie, ale jest też wiele osób, które czekają na komiksy z superbohaterami czy fantasy.
Jasne, stąd też komentarz o poszerzaniu rynku. Fajnie jakby każdy coś znalazł dla siebie.
UsuńPo prostu o ile zbierałem giganty, o tyle to właśnie stare historie z Kaczora Donalda to te które chce mieć na półce. Siła nostalgii. Nawet nie spodziewałem się jakiego banana na twarzy będę miał widząc historie które jak przez mgle pamiętam ze starego KD.
Prawda jest taka że częściej wracałem do Gigantów (bo te opowieść maja więcej historii) i tak naprawdę nieraz to one mają bogatsze (trochę udziwnione) fabuły. Ale to właśnie Rosa i Barks mają ten klasyczny feel który sprawia że chce się je mieć w twardej oprawie.
Generalnie się zgadzam, ale jednak trzeba poszerzać rynek, jasne Barks, Rosa to klasyki nad klasykami ale jednak tych Komiksów nie jest nieskończona ilość. Rosa to już w ogóle wyeksplatowany jest bo prawie wszystkie wydania specjalne i kolekcje wydane w ciągu ostatnich 20 lat to były komiksy Rosy. A wydawanie na okrągło tego samego nie ma sensu. Jest jednak trochę niezłych Włoskich Komiksów wartych wydania. Choćby sporo Komiksów z Superkwękiem (z PNA na czele), to mogłoby mieć wzięcie. Jakieś one shoty np. Typu Wyspa Mitos też by były warte wydania. Nie da się bazować wyłącznie na Barksie, Rosie czy nawet Vicarze. Niestety KD nie doczekało się regularnej zmiany pokoleniowej wśród fanów. Nie jest tak, że jedni z Kaczek wyrastają a inni zaczynają tym się interesować. Target Kaczek to ciągle ta sama (dużo mniej liczna) grupa fanów co kilkanaście lat temu, tyle że już w wieku w okolicach 30 lat.
UsuńI właśnie dokładnie z tego względu zastanawiam się jakie ta grupa ma oczekiwania. Ciężko jest mi ekstrapolować ze swojego przykładu, Radek na pewno wie lepiej bo w tym mocniej siedzi. Często przywoływany jest argument że Rosa był już nie raz wydawany - to pewnie prawda, ale np. ja miałem bardzo długą przerwę (od jakoś 2005? dla uściślenia jestem rocznik 1990) gdzie po prostu nie zbierałem komiksów z Kaczkami (i Asteriksa, Lucky Luke itd.) - w moim przypadku nie wynikało to per se z przestania czytać komiksy, dalej je lubiłem, po prostu bardzo mocno przerzuciłem się wtedy właśnie na często przytaczane tu w dyskusji superhero. Tak naprawdę "wróciłem" dzięki Egmontowi wydającemu ŻICSMK w twardej oprawie. W związku z tym ominęła mnie masa rzeczy wydanych w międzyczasie, co sprawia że powtórki nie są problemem.
UsuńDla mnie z Barksem i Rosą to trochę jak z Asterixem, Lucky Luckiem czy "Spiritem" Eisnera - są to komiksy które mają na tyle dużą wartość zbierania w tego typu kolekcjach, podobnie jak inne kolekjce autorskie (mam jakoś tak że firmy też oglądam po reżyserach ;)).
Literackie Parodie też brzmią dobrze, aczkolwiek tutaj czytałem tylko Wyspę Skarbów i mnie nie urzekła, co nie znaczy że inne nie będą lepsze.
Superbohaterskie - swego czasu próbowałem Ultraheroes - na pewno ja nie jestem targetem (na pewno nie w momencie gdy w tym samym roku wychodzi Omega Men i Mister Miracle Kinga czy Doom Patrol i Green Lantern Morissona) za to może ta seria pozwoliła by na zainteresowanie młodego czytelnika - niestety, on chyba nie jest targetem kolekcji.
Superkwęk nie oceniam - kilka historii było naprawdę fajnych (głównie mi się kojarzą te początkowe typu Sknerus i Kwakerfeller chcą kupić willę czy z androidami) ale większość jednak nie wybija się ponad standardowy poziom tego co Marvel i DC puszcza w swoich miesięcznikach. I choć chyba łatwiej byłoby mi zdzierżyć "przymróżenie oka" SK niż nijakość większości Marvela i DC - nie kupiłbym jednak żadnego w wydaniu kolekcjonerskim. Chyba że "the best of Superkwęk", ale to też jako pojedynczy tom. Nie mogę się wypowiedzieć na temat PKNA - nie miałem nigdy "Imperator Kontratakuje" - co akurat jest argumentem że ponowne wydawanie tego co juz było w Polsce nie zawsze musi być problemem.
Ponowne wydawanie tego samego nie jest problemem jeśli mówimy o wydaniu jakiejś całej serii której wcześniej wydano tylko część (jak PKNA) albo jak to jest pełna kolekcja Komiksów danego twórcy jak Barks i mimo wszystko Rosa. Albo jakieś wznowienia po kilkunastu latach ewentualnie. Ale jednak Rosa od 20 lat jest eksplatowany niemiłosiernie. Barks w sumie też tyle że nie w zbiorczych wydaniach (przynajmniej do czasu wydania jego kolekcji). W każdym razie średnio widzę wydawanie jednocześnie Barksa i Rosy i do tego jeszcze jakiegoś wydania z klasycznymi komiksami (jak Anders And classic) które jest conajmniej inkrustowane Barksem i Rosą. W końcu jest tyle świetnych Komiksów i serii z kaczkami i myszami niewydanych jeszcze w Polsce albo wydanymi byle jak, że naprawdę jest co wydawać bez ciągłego podpierania się Rosą. Moim zdaniem na pierwszy ogień powinien iść PKNA, bo spokojnie można go adresować do starszego odbiorcy. Ultraherosi to jednak dość słabą seria i nie wydawałbym, w każdym razie nie na początek żeby nie zabić ew. Zainteresowania na Kaczych superbochaterów. Na pewno świetnym wydaniem z punktu widzenia nostalgii byłby te komiks Kacze Opowieści. Tylko znów byłaby to nostalgia 30+. I nie wiem jak by to odbierał młodszy czytelnik, a i starszy nostalgiczny niekoniecznie spojrzy na te Kacze Opowieści. Z kolei "Czarodzieje" nadawaliby się do wydania w ramach Megagiga/Mamuta a nie jako osobne wydanie. Szkoda, że tak bez ładu i składu wydawano w Polsce komiksy z serii "Hall of Flame", te 14 lat temu można było z tego zapiczątkować niezłą kolekcję a ta seria liczy przecież 40 tomów. Niestety u nas wydano tylko 5, jeszcze jeden jako Gigant Extra, kolejny w ramach Kaczogrodu z 2011 roku... Cóż szkoda. Dziś nie miałoby sensu wydawać tej serii bo gros "Hall of flame" to tomy z komiksami Rosy i Barksa.
UsuńNo i nie dodałem najważniejszego - w Polsce rynek na kaczo-mysie komiksy jest bardzo mały. Trudno tu o konkretne wydania konkretnie adresowane do określonej grupy odbiorców. Bo się po prostu nie sprzeda. No niestety nie jesteśmy Włochami, Niemcami ani Skandynawią i nie mamy ani ich rozmachu ani swoich rysowników a to też wpływa na popularyzację uniwersum.
UsuńKtoś, kto napisał, że "w KD były lepsze komilksy niż w "Gigancie" to nie wiem czego sie nawąchał. Po pierwsze nie można tego porównywać choćby ze względu na długość komiksów- a co za tym idzie- szybkości i zagęszczenia akcji. Fakt, że przy takiej ilości bywały dziwne i słabe- stare włoskie z idiotyczną fabułą. Ale dla mnie to własnie "Giganty" były są i będą najlepszą porcją kaczych (z nutą też i mysich co jest okej w takiej ilości) komiksów. Wygodny format, duża ilość. Mam gust też sprecyzowany i wielu komiksów czy postaci nie lubię, ale mimo to jako seria- jest bardzo dobra, dla każdego coś sie znajdzie. Do tego obrazek na grzbiecie.Także niech to dadzą co miesiąc a nie jakieś stricte kolekcjonerskie rzeczy co jak na ten rynek moim zdaniem NA PEWNO sie nie przyjmie. W Polsce dużo często sie "lajkuje", mówi a co do czego to upadają pisma z różnych branż i zdziwienie. Niech utrzyma się zadowalająca sprzedaż dwóch kolekcji co już będzie wielkim sukcesem, niech dodadzą "Giganta" co miesiąc i za jakiś czas przy odpowiedniej ilości danych sprzedaży podejmować kroki. A nie ze skrajności w skrajność, gdzie rynek NA PEWNO wszystkiego nie przyjmie. [mentalność narzekania na coś co wydaje sie na miesiąc, gdzie ludzie wydają hałdy gotówki na różne gó..na (zachcianki baby co i tak na koniec jakoś odwali czy piffka i ine prymitywne pseudorozrywki)i to jest okej :D]. ERGO: albo się jest fanem czynnym i wspiera albo nie. Nie znoszę tego pokolenia dzielnych lajkowiczy. Jak ze szturmem na arene 51...ile było "lajkuf" że pójdą? Pare milionów? A pojechało max. kilkaset osób. Bardzo dobry przykład tego o czym piszę. A piszę jak jest bez udawania, że jest cudnie czy tej idiotycznej "politycznej poprawności" czy "wychowania bezstresowego".
UsuńDoprecyzowanie: "ludzie narzekają na coś co wydaje sie co miesiąc"* od lat, nawet na Disney forum, gdzie po latach sobie czytałem czy tu głównie zamiast merytorycznej dyskusji było narzekanie na numer i UWAGA: skomlenie, że jak ot drożeje, że nie wiedzą czy kupią w przyszłości (o maksymalnie KILKADZIESIĄT GROSZY) to pismo.. Fani? Jedyne co bym tutaj popierał to w sytuacji osoby niezarabiającej, gdzie łącznie faktycznie za wszystko wychodziło sporo a jako dzieciak/młodzież ma także inne potrzeby, na które także idą pieniądze. Zmieniło się coś? Tutaj też- żal, że zamiast ostatniego miejsca do dyskusji jest martwo-informacyjnie- często jest narzekanie w komentarzach. I z taką mentalnością" fanów" mają wydawać serie? Wątpię. Oczywiście dyskutować trzeba i też się zgadzam, że dodatki do "KD" są do dupy i cena jest nieadekwatna za całość. ALE..bez przesady. W końcu to wychodzi raz na miesiąc. Reasumując- rzadkie są wydania kaczych komiksów i naprawdę trzeba wspierać a nie narzekać.
UsuńJa także uważam i zawsze uważałem że komiksy w KD są lepsze od Komiksów w Gigantach. To jednak zupełnie różne formaty i typy historyjek w obu tych wydaniach. No i nie bez powodu najlepsi rysownicy Komiksów to w większości ci których Komiksów nigdy w Gigantach nie było - Barks, Rosa, Vicar. Ale oczywiście zgadzam się że Gigant powinien być wydawany co miesiąc (ale nie będzie dopóki istnieje KD wydawane właśnie co miesiąc) bo to jednak porcja czystego komiksu - 250 stron bez reklam.
Usuń*Oczywiście mam namyśli KD z przed kilkunastu lat, najwyżej kilku, bo obecnie to faktycznie poziom komiksów w KD za wysoki nie jest chyba, że dany numer podpięta się klasyką typu Barks/Rosa. Gigant jakby nie patrzeć to jednak taka trochę masówka - 250 stron Komiksów to jednak sporo przy kilkunastu stronach komiksu w KD jak dawniej czy kilkadziesiąt obecnie. Po za tym Giganty/Megagiga/Mamuty nie sprzedają się chyba jakoś nadzwyczajnie - jak widzę po sklepach to Giganty zawsze zalegają na półkach. Na pewno potrzeba szerszej oferty żeby jakoś zwiększyć zainteresowanie kaczkami bo jest źle.
UsuńOtóż to. Można i trzeba mieć zdanie swoje, ale z racji zbyt wielu różnic bym nie określał, co jest "lepsze" a co kto woli bardziej. :) Dzięki za mądre słowa, z którymi sie zgadzam KDfan'ie. :) Co do komiksów w ogóle teraz dzieci są jakie są a i rodzice nie kwapią się na wydatki na "tego typu rzeczy". Z tym zawsze było z reguły marnie, sam pamiętam jak było u mnie a mam 31 lat. A dzieciak ma różne potrzeby i z typowego kieszonkowego też musiałby selekcjonować co kupuje z komiksów. Wiem, że to nierealne ale dlam nie najlepsze rozwiązanie- droga i limitowana kolekcja z przedpłatą i robią tyle ile sie zamówiło plus ciut na zapas o ile by było dość by im sie kalkulowało. Przy okazji duża kara za wycofanie "prenumeraty" celem zabezpieczenia i coś, żeby janusze biznesu nie odsprzedawali drożej. Ale przy samej symulacji już ile problemów sie rodzi także strefa marzeń, ale przy tym sposobie mieliby twardo ile osób byłoby faktycznie zainteresowanych, bo trzeba by było wpłacić całą sumę jako gwarant. W każdym razie świetnie, że sie tyle w tym roku zadziało, ale życzmy sobie najpierw by była kontynuacja a potem jak sie w miare ustabilizuje dodawać cuda. Przy czym fajnie jakby dali jakąś ankietę co do wyboru nowej serii czy coś. Ale pisze sie łatwo, gorzej zrobić.
UsuńAle ten storm na bazę 51 to był przecież żart, czemu go chłopie wziąłeś na serio? :P Żeby ponarzekać na tę "dzisiejszą, okropną młodzież" i być jakimś mizantropem? :D
UsuńGościu zacny, to był tylko przykład "zapału" tejże młodzieży czy nierzadko niestety i dorosłych pierwszy z brzega bo popularny ostatnio i rozrósł się prędko i ogromnie. Mam lepsze rzeczy do roboty niż ciskać tu ichnim debilzmem. A jestem pewny, że w erze lemmingów wiele osób zrobiłóby to co inni, byleby dać im "lidera". Także w tym niby absurdalnym przypadku. Zresztą przykłady zachować tejże "młodzieży" ma się na każdym kroku na ulicy czy "ze słyszenia". Kolega jest nauczycielem i też czasem jak coś powie, to żal człowiekowi słuchać i wstyd za ludzkość bierze. A fakty są jakie są. Bawią mnie ludzie co sami narzekają na wiele rzeczy, ale przy tym wszystko inne podważają albo bronią "bo tak". :D A poza tym wspominałem, że wiele pism (choćby muzycznych) upadło, bo nie było komu kupować. Ale na fejsbuczku pełno zapewnień i "fanuf". Albo sie jest fanem czynnym, albo nie. Albo sympatykiem, który nie ma żadnych obowiązków. Ale ludzie lubią rzucać deklaracje, mieć oczekiwania a swojej małej części często nie wypełniają. Rozpisałem sie, ale jak ma ma coś do powiedzenia to sie ma argumenty. I niech oddają tego "Giganta" co miesiąc! ;)
UsuńWygląda na to, że trzeci sezon Kaczych Opowieści będzie ostatnim: https://twitter.com/dkayevo/status/1179997931052527618
OdpowiedzUsuńNa marginesie - Barks wyglądał jak gej przed randką na zdjęciu z drugiego ,,Kaczogrodu''
OdpowiedzUsuńTo pewnie wiesz z własnego doświadczenia? Czy z patrzenia w lustro?
UsuńOrientujesz się, ile tomów będzie mieć Kaczogród Barksa i seria Rosy? Szczególnie mnie to 2 ciekawi, bo chciałbym kupić 1 tom, ale mam obawy że znowu wejdę w tasiemca, co będzie mieć z 30 tomów.
OdpowiedzUsuńBarks - 30, Rosa - 10. Pisałem o tym nie raz.
UsuńDziena, ja tego bloga nie śledzę za często i tyle :P
Usuń