Połączenie nowoczesności i klasyki - Kajko i Kokosz Nowe Przygody 3 "Królewska konna" - recenzja [Komiksy dla wszystkich]

Na Komiksową Warszawę Egmont przygotował kilkanaście premier, ale praktycznie wszystkie z nich zostały całkowicie przyćmione przez festiwalową prapremierę - 3. tom Kajko i Kokosz Nowe Przygody pod tytułem Królewska Konna. Po 29 latach w końcu pojawił się pełnometrażowy album o Kajku i Kokoszu.  
Czy Kiełbusowi, Kurowi i Bednarczykowi udało się stworzyć godną kontynuację serii Janusza Christy i sprostać olbrzymim oczekiwaniom? W dużej części tak.

Losy serii Kajko i Kokosz Nowe przygody były kręte. 3 lata temu Egmont wydał pierwszy album serii, który zawierał 4 opowieści o drugoplanowych postaciach ze świata Kajko i Kokosza, każda z nich była narysowana przez innego twórcę. 2 lata temu pojawił się kolejny zbiorek, gdzie chociaż już Kajko i Kokosz się pojawili, to odgrywali drugoplanową rolę, a nadal krótkie historyjki opowiadały o różnych drugoplanowych bohaterach.
Aż w końcu, nadszedł 2019 rok i Egmont w końcu odważył się wydać pełnoprawną kontynuację serii Janusza Christy - 44-stronicową historię opowiadającą o nowej przygodzie tytułowych wojów. Do albumu zostali zatrudnieni najlepiej oceniani twórcy wcześniejszych albumów - Maciej Kur (scenariusz), Sławomir Kiełbus (rysunki) i Piotr Bednarczyk (kolory). Jak jednak wypadł pełnometrażowy powrót do świata dzielnych wojów po prawie 3 dekadach? Zaskakująco dobrze.
Historia standardowo rozpoczyna się w Mirmiłowie, którego okolice patrolują Kajko i Kokosz. Znajdują oni Ofermę, od którego dowiadują się o nowym planie podboju wioski. Szybko jednak powstrzymują Zbójcerzy, a wracając z warowni spotykają Salwę, wiecznie śmiejącą się księżniczkę, kuzynkę Mirmiła. Na zlecenie kasztelana mają ją odprowadzić do jej wioski. W trakcie wędrówki Kokosz postanawia wstąpić do królewskiej konnej straży, a Kajko we wiosce księżniczki dowiaduje się, że jeżeli do jej osiemnastych urodzin Salwa nie zapłacze, to utraci tron. Zadanie jednak nie jest proste, bo swoje trzy grosze będzie próbował wtrącić Czarny Kaptur.
Po lekturze pierwszych stron Królewskiej konnej bałem się, że album będzie zawodem, ponieważ scena związana z planem Hegemona nie była zbyt interesująca i brakowało w niej zarówno ciekawszego scenariusza jak i mniej oklepanych gagów. Jednak wraz z pojawieniem się Salwy, komiks wszedł na dużo wyższy poziom. Występ nowej bohaterki spowodował powstanie zupełnie nowej dynamiki pomiędzy znanymi wcześniej postaciami, co doprowadziło do uatrakcyjnienia fabuły jak i pojawienia się wielu świetnych gagów.
Doskonałym wyjściem było też przeniesienie akcji poza wioskę oraz danie głównym bohaterem czarodziejskiego łuku, co doskonale urozmaiciło historię. Nie zabrakło też doskonałych gagów, bardzo dobrze komediowo została wykorzystana straż konna, pojawiło się też trochę satyry i zabawnych nawiązań do rzeczywistości, lecz najbardziej rozśmieszyła mnie jedna scena z Salwą, która chociaż jest dość...(jak tu nie zaspoilować) sucha, to może doprowadzić do gigantycznego ataku śmiechu. Komiks nie byłby tak ciekawy, gdyby nie udział całej feerii nowych postaci, lecz nie zabrakło też występów bohaterów znanych z albumów Christy..
Czytając komiks czuć, że Maciej Kur od początku do końca wszystko doskonale zaplanował. Trochę różni się tym od Christy, którego dzieła zwykle miały dość proste scenariusze i nawet jeżeli zdarzały się ciekawe zwroty akcji, to nie były tak doskonale zaplanowane. W tym wypadku do pewnego momentu coś mi w komiksie nie grało, ponieważ historia opierała się na kilku równoległych wątkach, które choć były dobre, to za bardzo do siebie nie pasowały. Zaskakujące zakończenie w doskonały sposób splata i podsumowuje całą historię.
Niektórzy mogą narzekać, że Sławomir Kiełbus rysuje w innym stylu niż Christa. Choć momentami kreska Kiełbusa jest dość podobna, to szczególnie sposób rysowania twarzy jest zupełnie odmienny, mocno karykaturalne głowy bohaterów bardziej przypominają Asteriksa niż Kajko i Kokosza. Co często podkreślam, niezbyt lubię jak rysownik próbuje naśladować styl innego twórcy, ponieważ zwykle kończy się to na ilustracjach pełnych sztuczności. W tym wypadku takiego problemu nie ma, ponieważ rysunki choć inne, to wyglądają niezwykle dobrze i trudno się w nich do czegokolwiek przyczepić. Poszczególne kadry są niezwykle dopracowane, a nowe postaci, takie jak Salwa, idealnie pasują do świata wykreowanego przez Christę. Na fanów czeka też smaczek, utrzymane w mocno chirstowskiej kresce plakaty z postaciami z innych historyjek.
Jednak to nie rysunki, lecz kolory najbardziej mnie zachwyciły w albumie. Praca kolorysty często jest mocno niedoceniana, a Piotr Bednarczyk w przypadku Królewskiej Konnej wykonał kawał rewelacyjnej roboty. Bardzo łatwo było stworzyć kolorowanie, które byłoby albo bardzo płaskie, albo pełne komputerowych gradientów. W tym wypadku jest zupełnie inaczej, ponieważ choć komiks został pokolorowany komputerowo, to gradientów wiele nie ma, a często da się zauważyć zainspirowane twórczością Christy, albo niewielkie przesunięcia kolorów, albo ręcznie wykonane gradienty.
Kajko i Kokosz w końcu w pełni wkroczył w XXI wiek - Królewska Konna to doskonałe połączenie nowoczesności z klasyką, dzięki której także nowe pokolenie będzie mogło z wielką radością czytać przygody Kajko i Kokosza.  Jest to wspaniale narysowany album, choć utrzymany w innym stylu niż oryginalna seria, na dodatek świetnie pokolorowany. Historia powinna się spodobać zarówno młodszym jak i starszym fanom, ponieważ opowieść o przygodach dwóch wojów i księżniczki Salwy jest bardzo ciekawa, a przy tym ciut inna, świeższa od komiksów Christy. Często także zaskakuje zwrotami akcji czy też ciekawymi gagami, a postaci zachowują się niczym wyrwane z klasycznych historii. Czego zabrakło? Ciut ciekawszego pomysłu na pierwsze strony, które mogą trochę nudzić. Jednak w momencie kiedy pojawia się Salwa, historia wkracza na właściwe tory, a końcówka rekompensuje słabszy początek.
Godna kontynuacja serii Janusza Christy - gorąco polecam i liczę na więcej.

Ocena albumu: 8,5/10

Kajko i Kokosz Nowe Przygody 3 - Królewska Konna
Data premiery: 3 czerwca 2019, liczba stron: 48, cena okładkowa: 24,99 zł, format: A4, oprawa: miękka, scenariusz: Maciej Kur, rysunki: Sławomir Kiełbus, kolor: Piotr Bednarczyk, wydawnictwo: Egmont Polska, ISBN: 978-83-281-3560-4

Komentarze

  1. A mnie właśnie najbardziej rozśmieszył początek, z zazdrosną Lubawą. Zwłaszcza plan Kaprala rozrysowany na flipczarcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapomniałem o tym - plan to jeden z ulubionych rysunków. Ale cała scena - zbyt sztampowa i przewidywalna, mojego serca nie podbiła.

      Usuń
    2. Ja nie jestem aż takim znawcą. Mnie ta scena nie wydała się bardzo zabawna i bardzo w stylu Christy.

      Usuń
  2. Bardzo lubisz "jednak", ale jednak ich trochę za dużo np. " Szybko jednak powstrzymują Zbójcerzy, jednak wracając"
    Tutaj też poprawka "Co często podkreślam, niezbyt nie lubię jak rysownik"
    Poza tym, dzięki za reckę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korektor gdzieś mi zaginął (a to tak zupełnie serio). Czytając parę razy samemu zawsze jakieś błędy przemkną.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]