Klasyka przez wielkie K - Bernard Prince tom 1 - recenzja [Komiksy dla wszystkich]
Nie wiem do końca dlaczego, ale uwielbiam klasyczne frankofońskie komiksy. Ogromnie mnie cieszy, że ostatnio na polskim rynku pojawia się wiele tego typu tytułów, które nie ograniczają się tylko do czysto humorystycznych serii typu Asteriks. Z tego powodu z wielką radością przyjąłem informację o wydaniu po polsku Bernarda Prince'a stworzonego przez Hermanna i Grega. Miałem jednak chwilę wątpliwości czy warto zainteresować się serią, ponieważ nie wszystkie komiksy rysowane przez Hermanna mi się podobały. Jak jest w tym wypadku? Przekonajmy się.
Ocena tomu: 8/10
Bernard Prince - tom 1
Data premiery: 20 kwietnia 2017, liczba stron: 256, cena okładkowa: 119,99 zł, format: A4, oprawa: twarda, scenariusz, Greg, rysunki: Hermann, tłumaczenie: Wojciech Birek, wydawnictwo: Kurc, ISBN: 978-83-945963-6-1
Przykładowe strony:
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska
Czym jest Bernard Prince? Przygodowo-sensacyjnym komiksem o przygodach tytułowego bohatera, niegdyś pracującego dla Interpolu, teraz pływającego na pokładzie Kormorana. Bernardowi towarzyszą szyper Barney i mały hinduski chłopiec Djinn. Bohaterowie podróżując na swoim statku odwiedzają różne kraje i w wielu miejscach pakują się w kłopoty lub też pomagają innym. Pierwszy tom składa się z pięciu pierwszych albumów serii, które oryginalnie wychodziły w latach 1966-1969 w magazynie Tintin. Scenarzystą serii jest Greg, znany w Polsce m.in. z Luca Orienta czy Comanche, natomiast za rysunki odpowiedzialny jest Hermann, którego wiele późniejszych serii pojawiło się w Polsce, w tym średniowieczna saga Wieże Bois-Maury.
Sam Bernarda Prince'a poznałem ponad dekadę temu podczas lektury archiwalnych numerów Świata Komiksu, w których pojawiła się krótka historyjka z Bernardem. Nie zapamiętałem jej zbytnio, więc aż tak nie czekałem na premierę całości serii w Polsce jak to było w przypadku Valeriana. Po pierwszych stronach lektury tomu od Kurca stwierdziłem, że może jednak trzeba było czekać, ponieważ już na początku komiks dostarcza masy rozrywki co jest zasługą ciekawej fabuły, wartkiej akcji oraz dynamicznych rysunków.
Im dalej w głąb, tym Bernard Prince bardziej mi się podobał, bardzo fajnym zabiegiem było to, że praktycznie każda kolejna historia rozgrywa się w innym zakątku świata, co daje możliwość pokazania różnorodnych lokalizacji. Z kolejnymi stronami też mogłem stopniowo poznawać głównych bohaterów serii. Jeżeli sam główny bohater nie przekonał mnie do końca, ponieważ jest kryształowo czystą postacią, która potrafi praktycznie wszystko, to bardzo mi się spodobała sympatyczna postać Barneya, z którym pojawiło się wiele zabawnych gagów.
Ze względu na to, że tom składa się z aż pięciu albumów, historie zaprezentowane w tomie prezentują różną jakość. Według mnie jednak większość z nich, a dokładnie 3, są naprawdę dobre i dostarczyły mi masy fantastycznej rozgrywki, pozostałe 2, choć słabsze, to nadal nie były złymi komiksami.
Przygoda na Manhattanie to chyba mój ulubiony fragment
tomu, być może dlatego, że najbardziej nastawiony na gagi. W albumie
Barney zamienia się z bardzo przypominającym go hrabią, który musi w
tajemnicy wynegocjowywać kontrakt. Twórcy świetnie w komiksie oddali
klimat Nowego Jorku, a świetnym pomysłem były sceny, w których Prince
prowadzi własne dochodzenie. Dodatkiem do rozgrywającej się w USA historii jest komiks Pasażerka, który na 7 stronach opowiada niezwykle śmieszną, ale też mądrą opowieść.
Bardzo dobrze wypadła także Granica piekła, w której
bohaterowie uciekają przez mokradła po tym jak zostali wrobieni w
przestępstwa. Historia rozkręca się dopiero w drugiej połowie
komiksu, w której bohaterowie muszą przedrzeć się przez pełne błota i
różnych stworzeń mokradła. Podobny poziom prezentuje Grzmot nad Coronado, czyli album w którym Prince pomaga tubylcom zmuszonych przez biznesmena do
sprzedaży swoich gruntów. Komiks szczególnie podobał mi się ze względu na
swoje meksykańskie elementy oraz ciekawie oddany kontrast pomiędzy
bogactwem możnych, a biedą mieszańców prowincji.
Słabiej wypadł cały pierwszy album cyklu, który składał się z dwóch opowieści o podobnej długości. Piraci z Lokangi to banalny i czasem średnio napisany komiks kręcący się dookoła tajemniczego ładunku samolotu. Natomiast w historii pt. Generał Szatan, Prince musi pomóc w zaopatrzeniu chińskiej armii. Jest to ciut lepszy komiks od poprzedniego, ale nadal średni i czuć po nim wiekowość. Według mnie średnio wypadła też Oaza w ogniu, w której bohaterowie próbują dostarczyć pomoc rebeliantów na pustyni. Komiks w pewnym momencie staje się zbyt skomplikowany, a ciągnące się przez pół albumy sceny walk potrafią trochę nużyć.
Moją największą obawą dotyczącą Bernarda Prince'a były rysunki Hermanna. Sam nie jestem fanem późniejszych prac belgijskiego artysty, które nie podobały mi się ze względu na specyficzny wygląd twarzy bohaterów czy dość nieczytelne akwarelowe kolory. W przypadku Bernarda jest inaczej, ponieważ rysunki w tomie bardziej przypominają twory innych rysowników z tamtego okresu jak Paape, Moebius czy Vance niż późniejsze komiksy Hermanna. Trochę mylić może okładka tomu, która jest znacznie młodsza od środka tomu. Komiks jest utrzymany w realistycznym stylu, który spodobał mi się od razu, a nie raz Hermann zachwyca czytelników większymi kadrami, które wypełnione są najróżniejszymi szczegółami, w tym świetnie narysowanymi krajobrazami. Pewną bolączką serii są bardzo jaskrawe kolory na niektórych stronach, na szczęście problem dotyczy głównie pierwszego albumu.
W polskim wydaniu poza komiksem zamieszczono kilkanaście stron dodatków składających się z ilustracji oraz tekstów o serii. Bardzo lubię jeżeli takie materiały się pojawiają, ponieważ zwykle można się z nich dowiedzieć się sporo o komiksie. Sam tom jest potężnym 248-stronicowym kolosem wydanym w formacie A4 na bardzo dobrej jakości papierze kredowym oraz w twardej oprawie. Wysoka cena wynika z objętości oraz doskonałej jakości wydania. Choć, co warte zaznaczenia, cena okładkowa tomu jest niższa niż np. 5 albumów Lucky Luke'a.
Może po prostu lubię każdy klasyczny frankofoński komiks, a może Bernard Prince to kolejna bardzo dobra seria. Według mnie historia o byłym agencie Interpolu to ciekawy przygodowy komiks pełen akcji, sensacji, przepięknych lokacji oraz, czasem, humoru. Jeżeli nie macie problemu z tym, że rysunki czy scenariusze lekko się zestarzały, to pierwszy tom Bernarda Prince'a dostarczy wam kilku godzin świetnej rozrywki. Warto przynajmniej zapoznać się z przykładowymi planszami.
A drugi tom serii właśnie pojawił się w księgarniach.
Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Bernard Prince - tom 1
Data premiery: 20 kwietnia 2017, liczba stron: 256, cena okładkowa: 119,99 zł, format: A4, oprawa: twarda, scenariusz, Greg, rysunki: Hermann, tłumaczenie: Wojciech Birek, wydawnictwo: Kurc, ISBN: 978-83-945963-6-1
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska
Komentarze
Prześlij komentarz