Dlaczego na blogu nie piszę o "Miki Maxie"?
Czasami czytelnicy zadają mi pytanie, dlaczego na blogu nie wspominam praktycznie wcale o Miki Maxie, czyli wydawanym od prawie 20 lat kwartalniku z Zagadkami Mikiego, łamigłówkami, grą planszową i krzyżówkami? Niektórzy mogą nawet pamiętać, że niegdyś na fanpage'u informowałem o każdym wydanym numerze. Co się w tym czasie zmieniło?
Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta - ze względu na oszczędności najnowsze numery Miki Maxa są 1:1 przedrukami pism sprzed kilku lat. Z tego powodu nie widzę sensu by o nich pisać.
Do momentu kiedy w piśmie były drukowane nowe historyjki i gry, mocno go wspierałem, bo choć zawierał tylko Zagadki i łamigłówki, to zawsze był to kolejny magazyn z komiksami Disneya. Momentami go nawet ceniłem, na przykład 2. numer z 2013 roku zawierał piękną francuską ilustrację okładkową oraz 6-stronicową Zagadkę Donalda narysowaną przez Andersena. Potem się jednak wszystko zmieniło, od kolejnego numeru zaczęto powtarzać historyjki wydane kilka numerów wcześniej (reszta numeru nadal była nowa), a ostateczna likwidacja jakiegokolwiek poziomu pisma dokonała się w 2017 roku. Od tego momentu nowe numery Miki Maxa! są przedrukami wydań sprzed kilku lat. Obecny numer (2018-03) jest praktycznie idealną kopią wydania sprzed 7 lat (2011-03).
Przerobienie Miki Maxa na magazyn powtórkowy nie jest może jakąś niezwykle smutną informacją, lecz szkoda, że tak skończył jeden z najdłużej wydawanych przez Egmont magazynów. Oby z Kaczorem Donaldem nigdy się tak nie stało.
Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont, materiały własne
Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta - ze względu na oszczędności najnowsze numery Miki Maxa są 1:1 przedrukami pism sprzed kilku lat. Z tego powodu nie widzę sensu by o nich pisać.
Do momentu kiedy w piśmie były drukowane nowe historyjki i gry, mocno go wspierałem, bo choć zawierał tylko Zagadki i łamigłówki, to zawsze był to kolejny magazyn z komiksami Disneya. Momentami go nawet ceniłem, na przykład 2. numer z 2013 roku zawierał piękną francuską ilustrację okładkową oraz 6-stronicową Zagadkę Donalda narysowaną przez Andersena. Potem się jednak wszystko zmieniło, od kolejnego numeru zaczęto powtarzać historyjki wydane kilka numerów wcześniej (reszta numeru nadal była nowa), a ostateczna likwidacja jakiegokolwiek poziomu pisma dokonała się w 2017 roku. Od tego momentu nowe numery Miki Maxa! są przedrukami wydań sprzed kilku lat. Obecny numer (2018-03) jest praktycznie idealną kopią wydania sprzed 7 lat (2011-03).
Przerobienie Miki Maxa na magazyn powtórkowy nie jest może jakąś niezwykle smutną informacją, lecz szkoda, że tak skończył jeden z najdłużej wydawanych przez Egmont magazynów. Oby z Kaczorem Donaldem nigdy się tak nie stało.
Źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont, materiały własne
To to jeszcze istnieje? :o
OdpowiedzUsuńO kurczę, szacun! :)
Pamiętam te wydania sprzed 17-18 lat, kawał wspomnień :)
Kakaoniewypili, minęło trochę czasu
OdpowiedzUsuńIle wyszło numerów Miki Maxa?
OdpowiedzUsuńCzekam na odpowiedź
OdpowiedzUsuń