TOP 10: Najlepsze komiksy Dona Rosy

Do premiery nowego wydania "Życia i czasów Sknerusa McKwacza" Dona Rosy zostało tylko 5 dni. Już 7 grudnia do sprzedaży trafi 448-stronicowy tom zawierający cały cykl. Z tej okazji kontynuujemy nasz cykl Droga do ŻiCSM. Tym razem zapraszam do lektury przygotowanej przez Macieja Kura listy 10 najlepszych komiksów Dona Rosy. Maciej Kur jest scenarzystą, animatorem oraz ogromnym fanem twórczości Dona Rosy.
Przy tworzeniu listy zostały przyjęte dwa założenia: 
- na liście zawarto tylko komiksy wydane w Polsce (z jednym wyjątkiem)
- przy tworzeniu listy pominięto rozdziały ŻiCSM
Miłej lektury!
Miejsce 10. - Najeźdźcy! - Kaczor Donald 2000-51-52
Donald wpada na pomysł maszyny, która wykrywałaby ataki na skarbiec nim te nastąpią. Jak to bywa  sytuacja wymyka się spod kontroli.
Ot, typowa gagowa historia z prostym założeniem, jednak wszystko nakręca się do tak absurdalnych proporcji, że bez problemu można ją nazwać jedną z najzabawniejszych. Styl Rosy ma to do siebie, że nawet jeśli trafi się banalny gag to  mimika postaci jest tak przesadnie przerysowana, że ciężko się nie śmiać. Tutaj osiąga poziom mistrzowski, a ostatnia strona ma kilka najzabawniejszych wyrazów twarzy Sknerusa jakie widziałem.
Także najwyraźniej podatki Sknerusa pokrywają tyle budżetu państwowego, że ma na usługach całe wojsko – jest to zaskakująco sprytna uwaga ze strony Rosy, na którą za milion lat bym nie wpadł czytając kacze historyjki.


Miejsce 9. - Splot okoliczności - Kaczor Donald 2010-04
Wątek pt. Goguś traci swoje szczęście i ma dla odmiany prześladuje go pech był wałkowany do znudzenia. Tu Rosa bierze wspomniany koncept na warsztat i wychodzi mu to zaskakująco świeżo. Jak się dowiadujemy w komiksie raz do roku szczęściarza prześladuje pech, a dokładniej spotyka on go w jego urodziny. 
Poza slapstickiem mamy tu pełno ironii, która świetnie buduje się do rozbrajającej puenty. Finałowa potyczka pechowego Gogusia z Donaldem zostawia całkiem ciekawe pole do interpretacji, a całość mile urozmaicają retrospekcje z przeszłości kaczej rodziny.
Spotkałem się z krytyką osób, które nie lubią tego komiksu, bo uważają, że Rosa na siłę próbował wywołać współczucie dla Gogusia robiąc go dla odmiany sympatycznym, jednocześnie upodlając Donalda. Uważam, że taka jednorazowa zamiana ról jest interesująca.  W końcu komiks powstał by uczcić rocznicę stworzenia Gogusia.

Miejsce 8. - Odwróceni - Kaczor Donald 1997-09 i 2008-08
Magika De Czar rzuca klątwę na Sknerusa i Donalda, która powoduje, że grawitacja odwraca się dla nich o 90 stopni. Komiks ten pięknie demonstruje to za co cenię sobie wielce twórczość Rosy: Wziąć dziwny koncept i wycisnąć z niego pełen potencjał.  Nie tylko mamy lawinę kreatywnych pomysłów, ale sytuacja wydaje się być wykorzystana na każdy możliwy sposób. 
Co najważniejsze wszystko jest znakomicie wpisane w rozwój akcji. Fabuła nigdy nie staje w miejscu. Zegar cały czas tyka. Sknerus i Donald muszą dogonić Magikę nim ta opuści Kaczogród z dziesięciocentówką. Historia jest popisem Rosy w doskonałym rozplanowywaniu historii, a jako dodatkowy bonus sporo ilustracji można oglądać z różnych kątów, co jest zawsze świetną zabawą. 

Miejsce 7. - Ostatni władca Eldorado - Komiksy z Kaczogrodu 3 (2001)
Jak wskazuje tytuł, Sknerus w komiksie jest na tropie legendarnego miasta pełnego złota: Eldorado! Nie mam pojęcia dlaczego, ale ten komiks bardziej niż inne historie Rosy przywodzi mi na myśl przygody Indiany Jonesa. 
Jest to bardzo klasyczna przygoda z bohaterami podróżującymi po świecie "od poszlaki do poszlaki", unikającymi podstępów Granita Forsanta. Pełno w nim klimatycznych lokalizacji, sporo naprawdę dobrej akcji i całość ma bardzo silne tło historyczne. Nie chcę wchodzić detale, bo zbyt długo trzeba byłoby tu pewne rzeczy wyjaśniać, jednak komiks oceniam ciągle jako jedną z najlepiej dopracowanych "przygodowych" historii Rosy.

Miejsce 6. - W poszukiwaniu źródeł Kalevali - Komiksy z Kaczogrodu 3 (2001)
Iście epicka opowieść – nic dziwnego, bo oparta na epickim fińskim poemacie Kalevala (trochę taka Odyseja północy). Sknerus odnajduje położenie szczątków Sampo – magicznego młynka produkującego złoto, jednak by go zrekonstruować brakuje jednej części, po którą kaczki muszą wyruszyć do Tunoeli – krainy umarłych. 
Jeśli ktoś nie jest obeznany z poematem to komiks jest świetnym wprowadzeniem do niego, ale miłośnicy pierwowzoru znajdą wiele smaczków i odwołań. Ilustracje są piękne, budzą emocje, a chwilami są wręcz mroczne. Dodatkowo Donald ma okazję zabłysnąć heroizmem konfrontując się z gigantycznym potworem morskiem, a to zawsze mile widziany motyw.

Miejsce 5. - Skarb Holendra - Komiksy z Kaczogrodu 1 (2001)
Gdy podziwia się zwariowane sytuacje w Władcy Eldorado czy fantastyczne elementy w Kalevali, łatwo przeoczyć urok pozornie prostszego Skarbu Holendra. Jest to kolejny komiks o poszukiwaniu starożytnego skarbu, jednak czytając ma się poczucie, że przygody, które przeżywają kaczki mogłyby się przydarzyć naprawdę. Ruchome piaski, spuszczanie się po linie do jaskini – nic zbyt odrealnione i po latach doceniam to znacznie bardziej niż inne komiksy.
Zresztą już przy pierwszej lekturze komiks był niezwykle ekscytujący! Akcja komiksu dzieje się na pustyni w Arizonie, która została pięknie przedstawiona przez Rosę, przy okazji buduje świetny klimat. Oczywiście nie obywa się bez typowo Rosowych wariacji - w komiksie przewija się dowcip o klejących się rękach Donalda, który jest nie tylko zabawny, ale sprytnie odgrywa rolę w całej historii.

Miejsce 4. - List z domu - Kaczor Donald Wydanie Specjalne 2005-06
Komiks ten można nazwać WIELKIM FINAŁEM komiksów Dona Rosy z Sknerusem. Nie był to naturalnie jego ostatni komiks (czy nawet jedyny, który mógłby grać taką rolę), jednak historia domyka wiele kluczowych wątków. Nawet akcja dzieje się tam, gdzie rozgrywała się pierwsza wspólna przygoda Sknerusa i siostrzeńców – w zamku McKwaczów! Sknerus i spółka szukając skarbu templariuszy powracają do rodzinnych stron, gdzie natykają się na Matyldę McKwacz! 
Przygoda jest tym razem wymieszana z rodzinnym dramatem. Kto czytał Życie i Czasy wie jak Sknerus potraktował swoje siostry (moim zdaniem najmocniejszy fragment tamtego komiksu), więc nic dziwnego, że poziom napięcia między Sknerusem, a Matyldą jest spory. Co jednak wyróżnia ten komiks od innych to ton historii, który jest zwyczajnie smutny. Tak, mamy tu gagi, ale tempo jest powolne, pojawiają się dosyć melancholijne sceny np. gdy Sknerus odwiedza grób rodziców, a i gorycz relacji między Sknerusem, a Matyldą zostaje potraktowana w dosyć dorosły sposób. Są ze dwa elementy, które uważam za ździebko przekombinowane, przez co komiks jednak stawiam troszkę niżej, ale bez dwóch zdań ma jedne z najmocniejszych momentów spośród komiksów Rosy.

Miejsce 3. - Skarby Krezusa - Komiksy z Kaczogrodu 3 (2001)
Nie będę tutaj spoilował zakończenia historii, które jest po prostu genialne. Nawet jak ktoś mi powie, że było szalenie przewidywalne (nie bronię), to nadal jest rozkosznie podprowadzone i ciężko się nie śmiać z ironii całej sytuacji – na trzeciej stronie od końca zawsze płaczę ze śmiechu.
Naturalnie finał nie byłby w połowie tak dobry, gdyby całość nie została wpierw odpowiednio zbudowana i tutaj w grę wchodzi reszta scenariusza. Sknerus szuka skarbu Krezusa, jednak by zdobyć poszlaki musi odbudować całą starożytną świątynię, więc podróżuje po świecie zdobywając poszczególne kolumny. Absurdalne, ale świetnie demonstruje jak potężnym miliarderem jest Sknerus. Pełno tutaj zaskakujących zwrotów akcji. Dochodzi do tego świetny humor, a dodatkowo ciekawie i nietypowo wykorzystano postać Magiki De Czar. 
Z punktu dorosłego czytelnika komiks porusza także pewien fakt, o którym nigdy się nie myśli czytając kacze historie. To nie tak, że Sknerus może sobie od tak wpaść sobie do czyjegoś państwa i zagarnąć dla siebie znalezione skarby. W prawdziwym świecie jest to zwyczajnie okradanie państwa z jego dóbr historycznych. Także miło, że Rosa nie tylko to wreszcie porusza, ale w bardzo sprytny sposób wplata to w tę – już bardzo bogatą – historię.  

Miejsce 2. - Młodzi skauci: Początek - Kaczor Donald 1998-31 i 2006-13
Opowieść o tym jak Hyzio, Dyzio i Zyzio zostali Młodymi Skautami.
Gdy byłem mały był to mój ulubiony komiks. Wiele rzeczy budziło w nim emocje, jak moment, gdy myślimy, że siostrzeńcy nie zostaną przyjęci do Młodych Skautów, czy pewna scena pod koniec, gdzie trójka siostrzeńców Donalda znajduje się w iście śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdy patrzę po latach, to tak naprawdę jest to bardziej komiks o Donaldzie i jego miłości do chłopców, o tym jak bardzo się o nich troszczy i jak bardzo jest protekcjonalny. Wydaje mi się, że stawiam ten komiks wyżej niż List z domu, bo budzi wzruszenie w znacznie subtelniejszy sposób, bez potrzeby scen z postaciami wygarniającymi wprost emocje.

Miejsce 1. - Pierwsza dziesięciocentówka - Kaczor Donald 1995-22, Komiksy z Kaczogrodu 1 (2001) i 2 (2010)
Magika De Czar przenosi się w czasie w celu przechwycenia pierwszej dziesięciocentówki Sknerusa zanim ją jeszcze zarobił. 
Jest to jeden z najwyborniejszych pomysłów Rosy i ciężko go nie docenić na wielu poziomach! Choć Sknerus jest jak zawsze zaznaczony jako tytułowy bohater, to tak naprawdę jest to historia o Magice i ciężko nie docenić wielu ironii, które doświadcza w trakcie całej swojej przygody.  Dodatkowo Rosa umieścił świetny motyw ze świecą odliczającą czas, który buduje napięcie.
Być może moim ulubionym momentem komiksu jest spotkanie Magiki z małym Skneruskiem. Jest to jedna z tych scen, która rozwala za każdym razem, ale jest też w niej coś dziwnie słodkiego. Warto mieć tu na uwadze, że choć komiksy ujawniające elementy z przeszłości kaczek stały się wkrótce u Rosy normą, to w tym komiksie po raz pierwszy Rosa wykorzystał się motyw. 
Całość zaczyna się dość wyjątkową sceną w której Sknerus opowiada historie siostrzeńcom. Jest to dość wyjątkowa scena jak na Sknerusa. Nie jest w niej marudny, zapracowany czy zestresowany. Jest niczym słodki dziadek opowiadający wnuczkom bajkę.
Niektóre rzeczy w komiksie są podane niezwykle subtelnie. Zagadka – skąd czytelnik ma wiedzieć, którą z sióstr Sknerusa jest mama Donalda? Jeżeli ktoś nie znał drzewa Barksa (a 99% czytelników nie znała) to same imiona nic mu nie powiedzą. W komiksie Rosa dla uważnych czytelników ukrył dwie sprytnie ukryte poszlaki. 

Jest to jedna z tych urokliwych, idealnych historii. Nie ma w niej ani kadru opowiedzianego za wiele, ale też nie ma w niej ani kadru opowiedzianego za mało. Jest w niej coś iście magicznego i nie sądzę by to była wyłącznie sprawka Magiki. 

HONOROWA WZMIANKA - The Three Caballeros Ride Again
Czemu honorowa? Otóż ów komiks, niestety nie ukazał się jeszcze w Polsce, więc da się go tylko zdobyć sprowadzając z zagranicy (pojawi się m.in. w 9. tom kolekcji Rosy Fantagraphics - dop. red.). Wielka szkoda, gdyż jest to moim zdaniem najprzyjemniejsza historia Rosy. Nie najzabawniejsza, nie lepiej narysowana, nie najbardziej pomysłowa… nawet nie najlepiej zgłębiająca psychologię bohaterów, lecz po prostu najprzyjemniejsza.
Donald będąc w Meksyku spotyka przez zrządzenie losu dwóch przyjaciół sprzed lat: papugę babiarza Jose Cariocę i koguta cowboya Panchcito Pistolesa (obaj mający swoje korzenie w starych animacjach Disneya). Trójka wspólnie naraża się pewnemu bandycie o wyjątkowo złej reputacji, znajdują skarb i pakują się w całą masę zwariowanych sytuacji i tarapatów.
Na pozór historia bardzo prosta i nietypowa dla Rosy, bo wyzbyta z jakichkolwiek odwołań dla twórczości Barksa. Komiks porusza jednak ważną dla uniwersum Barks-Rosa ujmę: Donald nie ma żadnych przyjaciół! Wujek Sknerus traktuje go jak robotnika, z Diodakiem ma sporą różnicę intelektualną, a Dziobas w tych komiksach nie istnieje. Tu Donald dostaje wreszcie dwóch kumpli, którzy nie tylko traktują go na równi, ale szczerze lubią go za to jaki jest.
Jose i Panchito to barwne, zabawne i budzące wiele sympatii postacie. Jest w nich coś (siłą rzeczy) bardzo old-schoolowego i ta old-schoolowa przygoda do której pasują idealnie. Całość przypomina klimatem stare westerny, wymieszane z nutką musicalu i komedii braci Marks. Jest pełno humoru, ale jest też pewien lekki powiew sentymentu. Sceny w których trójka Caballeros nie tylko współpracuje, ale wspiera się nawzajem są niezwykle podbudowujące na duchu. Rzadko można zobaczyć trzech tak odmiennych bohaterów, którzy nigdy się nie kłócą, a przeciwnie – są pełni podziwu dla wzajemnych zalet i nie szczędzą sobie komplementów. Wielka szkoda, że Rosa wykorzystał Jose i Panchito tylko jeszcze raz, bo bardzo chętnie przeczytałbym całą serię, w której trójka włóczy się w poszukiwaniu wrażeń, przygód i śmiechu. Naprawdę brakuje mi w kaczych komiksach takich relacji.
I na koniec wisienka na torcie, bo kto widział by w komiksie pojawił się umotywowany fabularnie kilkustronicowy motyw muzyczny. Rosie się to udało!
 

A jakie są wasze ulubione komiksy Rosy? Chętnie poznamy wasze typy w komentarzach.

Źródło ilustracji: Inducks, materiały własne

Komentarze

  1. Mam kilka ulubionych komiksów Rosy:
    -"Jego Wysokość McKwacz"
    -"Na srebrnej tacy" (ten komiks mnie po prostu rozwalił)
    -"Czy to jawa czy sen"
    -"Kaczor, którego nie było (jest po prostu uroczy, a uważni czytelnicy zobaczą też kosztowności leżące obok sejfu Gogusia)
    -"List z domu" (ostatni raz czytałem go, jak byłem mały i bardzo mnie wzruszył. No i bardzo mnie rozwalił kadr, w którym Donald prubuje naprawiać złamane naczynie (nie pamiętam dokładnie, co to było))
    -"Gdy czas się zatrzymał"

    -Kleszcz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na srebrnej tacy" świetny. Czasem się zastanawiam czy film Pixara "Presto" nie był trochę tym komiksem zainspirowany ale wątpię.

      "Kaczor którego nie było" rozważałem na miejscu 10...

      Usuń
  2. Ta historyjka z Trzema Caballeros jest cudowna :P Jest jeszcze druga cześć, niezgorsza ;) Mi brakuje postaci Jose i Panchito w komiksach Disnejowskich, jak i samego ich trio z Donaldem :D Chciałbym kiedyś zobaczyć podobnie zrealizowaną animację, ale wątpię, że Disney będzie dalej drążył ich wątek

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy "Na srebrnej tacy" śmiałem się w głos "."Jego wysokość" też fajny, ale ten motyw skądś kojarzę. Z tego co nie było w Polsce największe wrażenie (zwłaszcza końcówka) zrobiło na mnie "Guardians of the lost library"

    OdpowiedzUsuń
  4. Komiks Dona Rosy ,,The Guardians of the lost library" został wydany w Polsce pod tytułem ,,Skarbnica wiedzy " w Kaczorze Donaldzie 2009-44 .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]