I nadeszły mroczne czasy... - Gnat 2 "Kant kontratakuje, czyli przesilenie" - recenzja [KOMIKSY DLA WSZYSTKICH]

Prawie pół roku temu zachwycałem się pierwszym tomem Gnata Jeffa Smitha, wielokrotnie nagradzanego komiksu. W pierwszym albumie idealnie połączono humor z tematyką fantasy, wymyślając niezwykle ciekawy świat i fabułę. 
Jednak do świata Gnatów przybył mrok, bohaterowie żyją pod ciągłym niebezpieczeństwem, a wrogowie rosną w siłę. Czy dzięki temu komiks jest lepszy, czy gorszy? Zapraszam do przeczytania recenzji drugiego tomu serii pt. Kant kontratakuje, czyli przesilenie.


W maju bieżącego roku Egmont wydał Dolinę, czyli równonoc wiosenną, pierwszy tom o Chwacie Gnacie z Gnatowa i jego dwóch kuzynach. Choć było czuć zbliżające się siły zła, to na pierwszym planie mieliśmy zabawne przygody Gnatów, a jedynie pobocznym wątkiem były siły Władcy Szarańczy oraz stopniowe poznawanie tajemnicy Zadry, tajemniczej dziewczyny.
Drugi tom, Kant kontratakuje, czyli przesilenie, rozpoczyna się tuż po tym jak Zadra dowiedziała się kim była i kim była jej babcia. Razem z Chwatem Gnatem uciekają przez zbliżającymi się szczurostworami. Zadra i Chwat docierają do wioski, lecz babcię zostawiają w lesie. Tymczasem Chwat Gnat straszy mieszkańców wioski smokami, ponieważ chce dzięki temu zbić fortunę i wrócić do Gnatowa. Sprawy się jeszcze bardziej komplikują gdy Zadra ucieka by wrócić do gospodarstwa babci. Chwat i Chichot ruszają za nią, lecz gubią się w lesie...
Drugi tom Gnata tak jak samo jak pierwszy jest podzielony na trzy księgi, lecz w tamtym wypadku trudno było wyróżniać jakąkolwiek z nich. Teraz jednak da się zauważyć znaczące różnice pomiędzy częściami. Pierwsza i ostatnia skupiają się na walce ze szczurostworami i Władcą Szarańczy,, natomiast środkowa księga jest swego rodzaju oddechem od gęstej fabuły pozostałych części.
Z tego powodu środkowa część, Granitowy kieł - Pan wschodnich granic, jest moim ulubionym fragmentem całego tomu. Nie ma w niej kompletnie sielskiej atmosfery jak w 1. tomie,  ale dzięki wolno toczącej się akcji, wielu zabawnym scenom, ciekawemu wrogowi jakim jest Qie, a także odstawieniu pozostałych wątków, ten fragment czytało mi się najlepiej. Ciekawym pomysłem było też pokazanie części szczurostworów w bardziej pozytywnym świetle, a nie jako wrogów pozbawionych serca. Punktem kulminacyjnym tego motywu jest scena w której Gnatowie oddają wychowanego przez nich małego szczurostwora - wzruszenie gwarantowane. Jeff Smith doskonale także trzyma w niecierpliwości czytelnika, a przy okazji rozwija wątki, które będą kontynuowane w dalszej części.
Nie gorzej wypada początek, czyli czwarta księga serii pt. Smokobójca. Według mnie w niej udało się Jeffowi Smithowi utrzymać balans pomiędzy ilością scen akcji, a ilością humoru. Z jednej strony widzimy Zadrę, Chichota i Chwata oraz ich problemy, a z drugiej Kanta, który próbuje zbić majątek na strachu wieśniaków przez smokiem. Tym bardziej podobały mi się podobały sceny z Kantem, szczególnie te w których był poborcą podatkowym, ponieważ jak dla mnie Kant jest Sknerusem na sterydach, jeszcze bardziej skąpą i bezwzględną wersją McKwacza.
Końcowa część albumu, czyli Jaskinia starca nie jest zła, ale na tle wcześniejszych ksiąg wypada blado. Jeff Smith świetnie łączy wszelakie wątki zapoczątkowane we wcześniejszej fazie komiksu, widać że wszystko ostatecznie będzie stanowiło spójną całość. Bardzo mi się podobały zwroty akcji, których jest wiele pod koniec tomu. Niestety zabrakło humoru, a w wielu fragmentach jest zbyt wiele dialogów, które powodują, że historia może fragmentami nużyć. Natomiast bardzo mi się podoba jak w przeciągu kilku albumów rozwinęła się postać Zadry. Z dość nieśmiałej dziewczynki stała się wojowniczką.
Pod względem rysunków drugi tom Gnat wypada sporo lepiej od pierwszego tomu. Nadal postaci Gnatów są rysowane w stylu, który można nazwać połączeniem Walta Kelly'ego z Carlem Barksem, jednak Jeff Smith ma coraz większą wprawę w rysowaniu postaci ludzkich. Jednak największe wrażenie na mnie zrobiły świetnie stworzone wielkie kadry, 1- lub 2-stronicowe. Na niektóre z nich mogę się patrzeć minutami, bo są świetnie narysowane, ale też świetnie koncepcyjnie stworzone. Komiks został także ślicznie pokolorowany, choć warto zauważyć, że paleta kolorystyczna jest ciut inna niż we wcześniejszych historiach, teraz dominują ciemniejsze kolory.
Tak samo jak przy pierwszym tomie, Egmont przyłożył się do polskiego wydania. Tom pięknie prezentuje się na półce, a komiks został wydrukowany na dobrej jakości kredowym papierze. Tłumaczenie autorstwa Jacka Drewnowskiego jest naprawdę dobre, tak samo jak w pierwszym tomie nie znalazłem żadnych błędów czy uchybień.
W maju nie byłem tego pewien, lecz teraz mogę na 99% stwierdzić, że Gnat to najlepszy komiks wydany w Polsce w 2017 roku. Nie widzę na horyzoncie komiksu, który potrafiłby go przebić (ŻiCSM nie liczę, bo komiks został już dwukrotnie wydany w Polsce).
Warto jednak zaznaczyć, że Gnat znacząco ewoluował w stosunku do jego pierwszych rozdziałów. Czy na lepsze, czy na gorsze? Wydaje mi się, że drugi tom wypada ciut słabiej od pierwszego. Pierwsze rozdziały serii były komiksem humorystycznym z elementami fantasy, natomiast drugi tom Gnata jest komiksem fantasy z dodatkiem humoru. Fani wszelakich serii fantasy powinni być zachwyceni, ponieważ Jeff Smith tworzy ekscytującą sagę fantasy, pełną magicznych stworzeń, interesujących scen akcji, a także zwrotów akcji i niejednoznacznych postaci. Lekko jednak niepokoję się o poziom trzeciego tomu, ponieważ końcówka Kant kontratakuje, czyli przesilenie wypadła blado, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy.
GORĄCO POLECAM!
 Ocena komiksu: 9/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.

Bone 2 - Kant kontratakuje, czyli przesilenie
Data premiery: 20 września 2017, liczba stron: 408, cena okładkowa: 99,99 zł, format:  B5, scenariusz i rysunki: Jeff Smith, tłumaczenie: Jacek Drewnowski, wydawnictwo: Egmont, ISBN 978-83-281-1985-7
Przykładowe strony:
Zdjęcia z wnętrza tomu znajdziecie na fanpage'u.
źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

  1. Zgadzam się, że Gnat jest wciąż wspaniałym komiksem. I zgadzam się z tym, że tom drugi jest ciutkę gorszy, ale z całkiem innego względu. Dla mnie księga środkowa jest najgorsza, odciągała mnie o głównego wątku fabularnego i chciałem tylko jak najszybciej ją skończyć aby fabuła znów ruszyła.
    Czekam na tom 3 i jestem spokojny co do jego jakości, w końcu nie nastąpi raczej żaden dramatyczny spadek jakości :)

    I nie obraził bym się gdyby Egmont postanowił jeszcze wydać spin-offy "Bone: Tall Tales" i "Rose", ale zdaje sobie sprawę z tego, że szanse są na to marne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam podobne zdanie, też minimalnie niżej ocenił bym drugi tom w porównaniu z pierwszym co nie zmienia faktu, ze oba są znakomite :) I podobnie jak kolega powyżej również i dla mnie księga środkowa była nieco nużąca- np sceny z oposami. Szkoda, że teraz aż tak długo trzeba będzie czekać na ostatni III tom...
    Tak czy inaczej Egmont zrobił kawał dobrej roboty i też jestem ciekaw czy jest jakakolwiek szansa na wątki poboczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprzeczam się, ale jak napisałem w recenzji 2. tom był dla mnie chwilą oddechu.
      Co do wątków pobocznych - też byłbym zainteresowany, ale ciekawe jakby to Egmont wydał. Bo są to głównie niezbyt długie opowieści.

      Usuń
    2. Ja wątki poboczne widział bym jako tom 4 ok. 250 stron, cena 80 zł. Bazuje się na wydanych przez Egmont komiksach z kolekcji DC Deluxe.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]