Parodii nadszedł czas - Gigant Poleca 199 "Blaszana pułapka" - recenzja
Sto dziewięćdziesiąty dziewiąty tom Giganta w pewnym stopniu wraca do korzeni, ponieważ pierwsze włoskie komiksy Disneya to były głównie parodie, w tym tomie zostały zamieszczone dwie parodie stworzone w ostatnich latach, jedna z Mikim nawiązująca do Inwazji porywaczy ciał, a druga z Donaldem wykorzystująca motywy z Klubu Pickwicka Dickensa.
Trzeci (i ostatni) tom wakacyjny pt. Blaszana pułapka w tym roku wygląda naprawdę dobrze, Casty, Fecchi, Gervasio, Pastrovicchio - nie są to przypadkowe nazwiska, więc komiksy też powinny być nad wyraz dobre. Ale czy tak jest naprawdę?
Na samym początku trochę zawodzi okładka, która nie jest ładna, a nawiązanie do środka tomu jest iluzoryczne, bo fakt, są aż dwa komiksy o hamaku Donalda, ale w żadnym z nich nie ma podobnej sceny jak na okładce.
Pierwszy komiks rozgrywa się w czasie nie dawno zakończonych igrzysk w Rio, Złoto igrzysk to komiks McGrealów i Fecchiego, w którym choć jest wiele nawiązań do całych igrzysk, to przez większość historyjki Donald i siostrzeńcy poszukują posążka Bożka Orinoko. Komiks według mnie fajny z dwóch względów, po pierwsze - dzięki umiejętnie zaplanowanej fabule pokazuje sporą część Rio, a po drugie - jest w nich sporo ucieczek, pościgów, zwrotów akcji, dzięki czemu jest ciekawy, a czasem nawet zaskakujący. Podobał mi się, ale nie zachwycił, solidny komiks, ale niczym się nie wyróżnia, chyba że kilkoma genialnymi rysunkami Fechiego z panoramami Rio w tle. 8/10.
Inwazja porywaczy ciał, a raczej inwazja kłoków w Myszogrodzie. Tajemnicze pomarańczowe stworzenia przejmują kontrolę nad Myszogrodem i coraz bardziej zaczynają przypominać ludzi. Jaki pan, taki kłok Casty'ego to kolejny świetny komiks tego autora. Tym razem na warsztat bierze Inwazję porywaczy ciał i tworzy świetną mysią parodię, dodając do tego ogromną dawkę humoru, która w żadnym stopniu nie psuje komiksu, a praktycznie na każdej stronie jest się z czego śmiać. Ciekawa fabuła, pewna aura tajemnicy, a czasem nawet grozy, która przewija się przez większość komiksu, genialna rola Goofiego, a także świetnie stworzony tytułowy bohater komiksu: kłok. Wszystko to sprawia, że komiks czyta się jednym tchem. Trochę mnie zawiodło zakończenie komiksu, które nadal jest bardzo dobre, ale jest o pół poziomu niżej od całej reszty komiksu. Rysunki są jak zwykle u Casty'ego doskonałe, świetne połączenie stylu Gottfredsona i Scarpy, które wygląda świetnie w każdym komiksie. 9,5/10
W tomie znajdują się dwie historyjki w których w roli głównej jest hamak Donalda. W zawieszeniu Panaro i Cabelli to kolejna sztampowa historyjka w której Diodak zainspirowany hamakiem Donalda tworzy wynalazek, tym razem jest to hamak autonomiczny. Niestety cierpi na wszystkie problemy tego typu historyjek, czyli jest strasznie przewidywalny. Nie jest to zły komiks, ale średniak ze średnimi rysunkami, 5/10.
Zupełnie inaczej do tematu podchodzą autorzy komiksu Ten stary hamak Quattrocolo i Gervasio, którzy pokazują w jaki sposób hamak trafił do Donalda. Z tego powodu przypominają szkolne lata Donalda i bal na zakończenie roku. Otrzymujemy zabawną, czasem nawet wzruszającą historyjkę. Postaci w swoich odmłodzonych wersjach wyglądają naprawdę sympatycznie, świetnie został oddany klimat lat 80-tych, choć szkoda, że ani na chwilę w scenach retrospekcji nie pojawia się Sknerus czy Babcia Kaczka. Na plus można zaliczyć też rysunki. Świetny pomysł na komiks, wykonanie może ciut gorsze, mocne 8,5/10.
Historia z dzieciństwa Ambrosio i Di Vita opowiada o konkursie czarownic w którym udział bierze Magika, podczas którego przypomniana zostaje historia z przeszłości kiedy Magika była wróżką.. Według mnie jest to dobry komiks, ale nie pasuje do postaci Magiki. Magika liliową wróżką? Ale zostawiając na bok charakter Magiki z innych komiksów jest to naprawdę fajna historyjka, po przeczytaniu całego komiksu samemu było mi żal Magiki. 7/10.
W tomie są dwie jednostronicówki, Początek kariery Facciniego to dosć zabawny gag o Gęgulu, który zostaje aktorem, a Funkcje dodatkowe Stabile i Del Conte to fajny i dobrze narysowany o Diodaku, który trochę podrasował konsolę Donalda. Pierwszemu daję 7/10, drugiemu 8/10.
Wakacyjna znajomość Bizzi, Secchiego i Pastrovichio zaczyna się jak zwykły komiks, od sceny w której siostrzeńcy przygotowują się na wyjazd do Babci Kaczki. Jednak kilka chwil później okazuje się, że tylko Dyzio wyjedzie do Kuperkowa. Tam poznaje pewną koleżankę. Dziecięce love story w kaczym świecie - tak można krótko nazwać ten komiks. Komiks zaskakuje od drugiej strony, kiedy okazuje się, że siostrzeńcy z różnych powodów zostają rozdzieleni. Jest to o tyle ciekawe, że przywykliśmy do tego, że Hyzio, Dyzio i Zyzio są zawsze razem, a ten komiks przypomina, że to są trzy różne osoby. Dalej jest równie ciekawie, ponieważ Dyzio spotyka Ninę mieszkającą w sąsiedztwie w której się zakochuje. Dalszy ciąg komiksu to kolejne spotkania Dyzia z Niną, a także świetnie wymyślony kwartet kobiecy, czyli Kaczencja, Babcia Kaczka, Daisy i panna Stempel, które wprowadzają sporo humoru, a także fajnie jest je widzieć w trochę innej roli niż zawsze. Może trochę przesadzono w niektórych scenach, ale zbytnio tego nie czuć. Ciekawa, bardzo świeża historia, masę humoru i naprawdę dobre rysunki ze świetnym kolorowaniem - czego chcieć więcej od komiksów Disneya? 9,5/10
Następnie tom przedstawia dwie krótkie historyjki, Sztuka wędkowania Gamboardi i Soldati o wyjeździe Dziobasa i Donalda na ryby i Pies pełen cudów Pisapii i Campinoti o wyjściu Mikiego z Pluto. Pierwszy z nich jest dość fajny, ponieważ jest bardzo skondensowany pod względem akcji i humoru, a także na niektórych stronach ma ciekawy układ kadrów, ale fabularnie jest bardzo przewidywalny, 7/10, natomiast komiks z Pluto jest nudny i za długi, praktycznie mógłby być skondensowany do dwóch ostatnich stron, na dodatek rysunki są brzydkie, 3,5/10.
Czas na Superkwęka, w Geniuszu zła Bosco i Meloniego Superwkęk musi zmierzyć się z złoczyńcą, który ukradł Sknerusowi... papuć. Komiks jest straszliwie przewidywalny. Na dodatek jest oparty na pomyśle, który w ostatnich latach był kilkukrotnie wykorzystywany. Przez co na sceny kolejnych kradzieży patrzy się z nudą i politowaniem, ponieważ wiadomo jak się wszystko skończy. Jedyne co wyszło w tym komiksie to przyjemnie wyglądające rysunki, 5/10
Przedostatni komiks, On ci wskaże drogę Pesce i Zanchi opowiada o zawodach w posługiwaniu się GPS podczas których Donald znajduje tajemniczego psa, który wskazuje ogonem północ. Historyjka jest przewidywalna, ale mimo to przyjemnie się go czyta. Jest śmieszna, ciekawa, do tego dochodzą dobre rysunki, szczególnie muszę docenić wygląd geoguara kompasowego. No i czy wam także kaczka z pierwszej strony nie przypomina trochę Lary Croft? Komiks niczym nie zaskakuje, ale też w żadnym elemencie nie zawodzi, 7,5/10.
Na sam koniec czas na drugą parodię, Klub Pikwaka Bosco i Mazzarello jest historyjką o ekspedycji klubu Pikwaka do Myddytown w celu zbadania tamtejszych kijanek. Członkowie klubu przypadkowo trafiają w sam koniec kampanii wyborczej. Autorom komiksu świetnie udało mu się przenieść disnejowskie postaci do początków XIX wieku, praktycznie każda postać spełnia tu swą rolę dla fabuły, ale też dla humoru. Wezmę tu na przykład Gęgula, który tutaj jest posłańcem i szpiegiem Quackleya (Sknerusa), z którym sceny w żadnym stopniu nie zawodzą i powodują gromki śmiech. Mimo że komiks nie jest zbyt długi (40 stron) to przez historyjkę przewija się kilka wątków, wszystkie z nich są dobrze nakreślone, każdy z nich jest ciekawy, niestety odbija się to na zakończeniu, ponieważ część z nich zostaje skwitowana jedynie jednym kadrem. Jest to bardzo dobry komiks, z dobrym XIX-wiecznym, ze świetnie nakreślonymi postaciami, z doskonałymi rysunkami, trochę za krótki, 9/10.
Jestem pozytywnie zaskoczony, dawno nie było tomu, gdzie aż cztery komiksy tak mi się spodobały, w tym wypadku są to doskonałe Jaki pan, taki kłok i Wakacyjna znajomość oraz ciut gorsze Klub Pikwaka i Ten stary hamak. Są to komiksy przy których świetnie się bawiłem, a jednocześnie pokazywały coś nowego i nie powtarzały oklepanych schematów. Reszta tomu też nie była zła, tak jak zwykle w tomie da się znaleźć komiksy średnie lub słabe, ale jest ich niewiele i są dość krótkie. Tom gorąco polecam, jak dla mnie najlepszy Gigant w tym roku.
Wakacyjna znajomość Bizzi, Secchiego i Pastrovichio zaczyna się jak zwykły komiks, od sceny w której siostrzeńcy przygotowują się na wyjazd do Babci Kaczki. Jednak kilka chwil później okazuje się, że tylko Dyzio wyjedzie do Kuperkowa. Tam poznaje pewną koleżankę. Dziecięce love story w kaczym świecie - tak można krótko nazwać ten komiks. Komiks zaskakuje od drugiej strony, kiedy okazuje się, że siostrzeńcy z różnych powodów zostają rozdzieleni. Jest to o tyle ciekawe, że przywykliśmy do tego, że Hyzio, Dyzio i Zyzio są zawsze razem, a ten komiks przypomina, że to są trzy różne osoby. Dalej jest równie ciekawie, ponieważ Dyzio spotyka Ninę mieszkającą w sąsiedztwie w której się zakochuje. Dalszy ciąg komiksu to kolejne spotkania Dyzia z Niną, a także świetnie wymyślony kwartet kobiecy, czyli Kaczencja, Babcia Kaczka, Daisy i panna Stempel, które wprowadzają sporo humoru, a także fajnie jest je widzieć w trochę innej roli niż zawsze. Może trochę przesadzono w niektórych scenach, ale zbytnio tego nie czuć. Ciekawa, bardzo świeża historia, masę humoru i naprawdę dobre rysunki ze świetnym kolorowaniem - czego chcieć więcej od komiksów Disneya? 9,5/10
Następnie tom przedstawia dwie krótkie historyjki, Sztuka wędkowania Gamboardi i Soldati o wyjeździe Dziobasa i Donalda na ryby i Pies pełen cudów Pisapii i Campinoti o wyjściu Mikiego z Pluto. Pierwszy z nich jest dość fajny, ponieważ jest bardzo skondensowany pod względem akcji i humoru, a także na niektórych stronach ma ciekawy układ kadrów, ale fabularnie jest bardzo przewidywalny, 7/10, natomiast komiks z Pluto jest nudny i za długi, praktycznie mógłby być skondensowany do dwóch ostatnich stron, na dodatek rysunki są brzydkie, 3,5/10.
Czas na Superkwęka, w Geniuszu zła Bosco i Meloniego Superwkęk musi zmierzyć się z złoczyńcą, który ukradł Sknerusowi... papuć. Komiks jest straszliwie przewidywalny. Na dodatek jest oparty na pomyśle, który w ostatnich latach był kilkukrotnie wykorzystywany. Przez co na sceny kolejnych kradzieży patrzy się z nudą i politowaniem, ponieważ wiadomo jak się wszystko skończy. Jedyne co wyszło w tym komiksie to przyjemnie wyglądające rysunki, 5/10
Przedostatni komiks, On ci wskaże drogę Pesce i Zanchi opowiada o zawodach w posługiwaniu się GPS podczas których Donald znajduje tajemniczego psa, który wskazuje ogonem północ. Historyjka jest przewidywalna, ale mimo to przyjemnie się go czyta. Jest śmieszna, ciekawa, do tego dochodzą dobre rysunki, szczególnie muszę docenić wygląd geoguara kompasowego. No i czy wam także kaczka z pierwszej strony nie przypomina trochę Lary Croft? Komiks niczym nie zaskakuje, ale też w żadnym elemencie nie zawodzi, 7,5/10.
Na sam koniec czas na drugą parodię, Klub Pikwaka Bosco i Mazzarello jest historyjką o ekspedycji klubu Pikwaka do Myddytown w celu zbadania tamtejszych kijanek. Członkowie klubu przypadkowo trafiają w sam koniec kampanii wyborczej. Autorom komiksu świetnie udało mu się przenieść disnejowskie postaci do początków XIX wieku, praktycznie każda postać spełnia tu swą rolę dla fabuły, ale też dla humoru. Wezmę tu na przykład Gęgula, który tutaj jest posłańcem i szpiegiem Quackleya (Sknerusa), z którym sceny w żadnym stopniu nie zawodzą i powodują gromki śmiech. Mimo że komiks nie jest zbyt długi (40 stron) to przez historyjkę przewija się kilka wątków, wszystkie z nich są dobrze nakreślone, każdy z nich jest ciekawy, niestety odbija się to na zakończeniu, ponieważ część z nich zostaje skwitowana jedynie jednym kadrem. Jest to bardzo dobry komiks, z dobrym XIX-wiecznym, ze świetnie nakreślonymi postaciami, z doskonałymi rysunkami, trochę za krótki, 9/10.
Jestem pozytywnie zaskoczony, dawno nie było tomu, gdzie aż cztery komiksy tak mi się spodobały, w tym wypadku są to doskonałe Jaki pan, taki kłok i Wakacyjna znajomość oraz ciut gorsze Klub Pikwaka i Ten stary hamak. Są to komiksy przy których świetnie się bawiłem, a jednocześnie pokazywały coś nowego i nie powtarzały oklepanych schematów. Reszta tomu też nie była zła, tak jak zwykle w tomie da się znaleźć komiksy średnie lub słabe, ale jest ich niewiele i są dość krótkie. Tom gorąco polecam, jak dla mnie najlepszy Gigant w tym roku.
Łączna ocena tomu: 8,5/10
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.
Gigant Poleca 199 - Blaszana pułapka
Data premiery: 12 sierpnia 2016, liczba stron: 256, cena okładkowa: 14,99 zł, format: B6,
tłumaczenie: Jacek Drewnowski, wydawnictwo: Egmont, ISBN 978-83-281-9931-6
Najlepsze komiksy w numerze to moim zdaniem : Jaki pan taki kłok , Ten stary hamak, Wakacyjna znajomość, Klub Pikwaka . ,,Złoto igrzysk'' oceniłbym ciut niżej. Najsłabszy komiks to chyba ,,Park pełen cudów''.
OdpowiedzUsuńNajlepsze giganty w tym toku według mnie : ten numer, 191, 193.
W pełni się z tobą zgadzam. 191. i 193. tom też były bardzo dobre.
Usuń