NIE DISNEY: Kameralny Tintin - Przygody Tintina 21 "Klejnoty Bianki Castafiore" - recenzja

Przygody Tintina w ostatnich latach stały się jednym z najpopularniejszych komiksów w Polsce. Stało się to dzięki filmowi Spielberga, a także dzięki wydawnictwu Egmont Polska, które od 2009 regularnie wydaje albumy z przygodami Tintina. Obecnie w szerokiej sprzedaży dostępne są tomy 6-23. Z tego powodu postanowiłem, że ten tydzień będzie TYGODNIEM PRZYGÓD TINTINA. W ciągu tygodnia na łamach bloga przeczytacie recenzje 3 tomów, dziś Klejnotów Bianki Castafiore, a w następnych dniach Lotu 714 do Sydney i Tintina i Picarosów. Natomiast na weekend szykuje niespodziankę.


Klejnoty Bianki Castafiore to jeden z ostatnich tomów Tintina, ale mimo to, od jego publikacji minęło już ponad pół wieku. Możecie pomyśleć "ech, nie będę się zabierał za komiks, który ma tyle lat", ale nic bardziej mylnego, jak mawia pewien sławny youtuber, Przygody Tintina zestarzały się równie dobrze jak komiksy Barksa. Czyli czuć w nich, że mają już trochę lat na karku, ale nadal są świetnie narysowane i śmieszą. Powyższy album jest znakomitym dowodem, że Tintin może być nadal atrakcyjny dla obecnego czytelnika. Jaką historię przedstawia album?
Jak wspomniałem w tytule, jest to jedyny w swoim rodzaju kameralny Tintin. Rozgrywa się on na terenie zamku w Księżymłynie i najbliższej okolicy. Do posiadłości kapitana Baryłki przebywa wielka diwa, Bianka Castafiore, wraz z nią przybywają drogocenne klejnoty, ale także fotoreporterzy i ludzie z telewizji. Na dodatek, od niedawna w okolicy zamku mieszkają cyganie, co sprawia, że nikt nie czuję się w pełni bezpiecznie. Emocje osiągają apogeum w momencie kiedy ginie drogocenny szmaragd.
Jest to jedyny Tintin, który nie skupia się na przygodzie, na zagadce kryminalnej, która tylko pojawia się w tle, lecz na relacjach bohaterów i związanymi z nimi gagach. Jedynym elementem, który się wyróżnia, są cyganie, którzy wprowadzają pewną nutkę niepewności w sytuacji bohaterów, ale są oni tylko elementem drugoplanowym służącym do wywołania niepokoju, ponieważ wielu bohaterów sądzi, że to właśnie oni chcą ukraść drogocenne klejnoty. Podejrzenia potęguje kilka tajemniczych zdarzeń, które spotyka postaci. Nawet wówczas kiedy klejnoty zostaną skradzione, komiks nie staje się komiksem detektywistycznym, ale nadal skupia się na relacjach bohaterów, gagach z nimi związanych. Komiks ten jest niezwykłym przedstawicielem komiksu obyczajowo-humorystycznego. Pokazuje on, że jeżeli pozbawi się Tintina przygód, scen akcji, to nadal jest on bardzo dobrym komiksem. W komiksie pojawia się gag za gagiem, cała plejada bohaterów znanych z poprzednich albumów się w nim pojawia lub jest wspomniana. Kto uwielbia Tintina, Baryłkę, Lakmusa, Castafiore, Tajniaka i Jawniaka czy Lampiona się nie zawiedzie, ponieważ każdy z nich dostaje swoje pięć minut i kilka gagów. Mimo ogromnego nagromadzenia gagów, nie czuć przesytu nimi, są różnorodne, kilka z nich to prawdziwe perełki m.in. kilka stron poświęconych na domniemany ślub Bianki i Baryłki, widać spore skupienie na gagach słownych tj. przekręcanie imienia Baryłki, rozmowy z Lakmusem. Co ciekawe, choć widać, że główną myślą przy tworzeniu albumu, było pokazanie jak największej ilości gagów, to widać w nim ogólny zamysł, czyta się go z ciekawości co jest zasługą sprawy klejnotów, które spinają cały komiks.
Rysunki w tomie to genialny przedstawiciel stylu ligne claire, czyli stylu w którym nie ma cieniowanie, w którym wszystkie kreski są podobnej grubości. Komiks powstał w okresie w którym Hergé rysował już Tintina tak dobrze, że nie można mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Szczególnie muszę zwrócić uwagę na świetnie narysowanych cygan, którzy jednocześnie wyglądają ciut inaczej niż reszta postaci, ale nadal pasują do świata Tintina. Także wszystkie postaci, które powracają, w tym drugoplanowe, są świetnie narysowane, nie widać u nich żadnych zmian, w świecie Tintina czas stanął i bohaterowie w ogóle się nie zmieniają. Muszę też docenić Hergé za genialny gag, i pod względem fabularnym, i rysunkowym, z wynalazkiem Lakmusa. Brawa!
Trzeba też docenić najnowszą edycję Egmontu. Komiks jest wydrukowany na bardzo wysokiej jakości papierze, w formacie A4, dzięki czemu można zauważyć każdy szczegół komiksu. Do tłumaczenia autorstwa Daniela Wyszogrodzkiego nie mam świetnych zastrzeżeń, jest świetne, nie psuje żadnego gagu, choć wiele opiera się na słownych gierkach.
Czy jest to album od którego warto zaczynać przygodę z Przygodami Tintina? Według mnie na pewno nie. Siłą tego komiksu są bohaterowie, a nie przygoda. Komiks jest według mnie hołdem dla fanów, długoletnich czytelników. Osoba, która zna doskonale serię, ucieszy się z każdego gagu, każdego smaczku, każdej interakcji, która pojawi się w komiksie. A jeżeli będzie to was pierwszy album, istnieje spora szansa, że zawiedziecie się trochę na albumie, który jest za bardzo obyczajowy, za mało przygodowy. Dla mnie jest to jeden z najlepszych albumów, doskonały przykład, że Tintin to nie tylko przygody, ale także humor związany z szeroką paletą ciekawych postaci. Do tego dochodzą świetne rysunki  z najlepszego okresu u Hergé.
Łączna ocena komiksu: 9,5/10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.

Przygody Tintina 21 - Klejnoty Bianki Castafiore
Data premiery: 21 października 2015, liczba stron: 64, cena okładkowa: 24,99 zł, format:  A4, scenariusz i rysunki: Hergé, tłumaczenie: Daniel Wyszogrodzki, wydawnictwo: Egmont, ISBN 978-83-281-1087-8
Kupisz m.in. w aros.pl, bonito.pl, sklep.gildia.pl, sklep.egmont.pl

Przykładowe strony:

źródło ilustracji: materiały prasowe - Egmont Polska

Komentarze

  1. http://demotywatory.pl/4615138/Kaczor-Donald-miesiecznikiem Zachęcam do ,,podbijania" aby demotywator dostał się na stronę główną.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gigant Poleca Premium 2024-01 "Kalendarz Adwentowy" - dziś premiera - Midthun, Rota, Scarpa i Vicar

Ach, te WSTRĘTNE reprinty! [KWAlieton]