20-lecie sagi milenialnej z Mikim i Donaldem
Podczas świętowania w kwietniu 25-lecia Kaczora Donalda zwróciłem uwagę, że po zakończeniu w czerwcu 1999 roku regularnej publikacji ten-pagerów Barksa, poziom komiksów w Kaczora Donaldzie drastycznie spadł. Jednak końcówka 1999 roku jest niezwykle mile wspominana przez czytelników. Dlaczego? Jest to zasługa pewnej serii, która nie tylko podchwyciła chodliwy wówczas temat, ale także była zupełnie czymś nowym, innym, czymś na co wielu czytelników od lat czekało. Mowa tu o Millenium Orb, czyli sadze milenialnej, 8-częściowym komiksie z Mikim i Donaldem w rolach głównych. Dziś mija 20 lat od polskiej premiery ostatniego rozdziału i warto z tej okazji dokładniej przyjrzeć się całej serii.
Saga milenialna została tak dobrze zapamiętana przez polskich czytelników prawdopodobnie głównie z trzech powodów. Po pierwsze - wcześniej na łamach pism wydawanych w Polsce nie pojawiały się żadne dłuższe serie, lecz każda historyjka była osobną całością. Trzeba pamiętać, że Życie i czasy Sknerusa McKwacza dopiero wydano po polsku w połowie 2000 roku, czyli kilka miesięcy później. Po drugie - wówczas w mediach dość sporo mówiono o roku 2000 oraz bombie milenialnej, w co komiks opowiadający o końcu 1999 i początku 2000 idealnie się wpasował. Po trzecie - był to pierwszy istotniejszy komiks na polskim rynku, w której pojawili się zarówno mieszkańcy Kaczogrodu jak i Myszogrodu (wcześniej wydano tylko krótkie Urodziny z Mickey Mouse 1992-01). Jednak w tym momencie warto odpowiedzieć na jedno pytanie. Dlaczego
zwykle komiksy Disneya opowiadają o kaczkach lub myszach, a nie o kaczkach
i myszach?
Jeżeli się popatrzy na najstarsze występy Donalda, to początkowo kaczor normalnie pojawiał się w paskach gazetowych z Mikim, czego dowodem jest wydana w Polsce Opowieść o siedmiu duchach z 1936 roku. Dlaczego jednak po tym komiksie Donald zniknął z historyjek z Mikim? Wówczas w King Features Syndicate panowała zasada, że jeden bohater nie może jednocześnie pojawiać się w dwóch seriach. W 1936 roku Donald dostał swój własny cykl historyjek tworzony przez Karpa i Taliaferro, więc kaczor musiał przestać się pojawiać w komiksach z Mikim. Później podział został przeniesiony do magazynów komiksowych, które początkowo były w większości przedrukami historyjek publikowanych w gazetach,. Być może gdyby Carl Barks nie stworzył Kaczogrodu i nie zasiedliłby go wieloma charakterystycznymi bohaterami, to w późniejszym czasie nastąpiłoby połączenie obu światów. Dzięki Barksowi nie było to już potrzebne, ponieważ sam świat Kaczogrodu oferował już niezliczone możliwości rozwoju. W późniejszym czasie zdarzały się pojedyncze historie, w którym łączono by oba uniwersa, ale była to głównie domena włoskich twórców.
W taki oto sposób przechodzimy do początku 1999 roku, kiedy albo małżeństwo McGrealów - Pat i Carol, albo redaktorzy z wydawnictwa Egmont, wpadli na pomysł stworzenia serii łączącej oba uniwersa i powiązanie go z początkiem 2000 roku, błędnie uznawanym za początek tysiąclecia. Cały cykl rozpoczął się dość niepozornie, ponieważ dwie pierwsze historie z serii zbytnio nie wyróżniają się od standardowych opowieści. Sknerus we Wszystko za dychę po raz kolejny mierzy się z Magiką, natomiast Miki w Porwaniu w Ybecie walczy z Fantomenem. Historie jednak łączy pojawienie się tajemniczych kul, dookoła których będzie się toczyła fabuła całego cyklu. W Polsce oba komiksy wydano w Kaczorze Donaldzie 1999-46 i oba zostały zilustrowane przez twórców z najwyższej półki, kacza historię narysował Vicar, mysią Ferioli.
W przypadku dwóch kolejnych komiksów w polskim wydaniu została zamieniona kolejność. Obie historie pojawiły się w Kaczorze Donaldzie 1999-48, lecz chronologicznie pierwsza jest Kula jak żywa, choć została zamieszczona w dalszej części numeru. Jest to typowy gagowy komiks, w którym Donalda spotykają różne pechowe wydarzenia, tym razem spowodowane obecnością magicznej kuli. Pierwsze połączenie kaczego i mysiego wątku następuje w kolejnym rozdziale - Na tropie dwóch kul, w którym spotykają się ze sobą mające przy sobie kule Daisy i Minnie. W fabułę historii wplątują się Bracia Be, którzy kradną dziewczynom kule. W dalszej części komiksu bohaterkom udaje się odzyskać magiczne przedmioty. Kaczy komiks znów narysował Vicar, historię z dziewczynami w roli głównej Santanach.
Kolejność kolejnych dwóch historyjek także została zamieniona w polskim wydaniu. Piątym rozdziałem cyklu jest Wojna tysiącletnia z Diodakiem w roli głównej. Wynalazca dostaje od Daisy i Minnie magiczne kule, które po przeprowadzeniu kilku eksperymentów zaczynają dziwnie błyszczeć. Magiczne przedmioty ukazują Diodakowi retrospekcję z 1000 roku z udziałem przodków Donalda i Mikiego z 1000 roku. W niej po raz pierwszy zostaje pokazany wróg - Miragnot Machloj, który pragnie zmienić kule w Berło Mocy, co może się udać tylko raz na 1000 lat. Kaczorowi i myszy udaje się powstrzymać maga. Tysiąc lat później czarnoksiężnik się budzi, Diodak próbuje go zatrzymać, lecz mag czyści mu pamięc. Ku ostatecznej rozrywce to już praktycznie wstęp do samego finału, Miragnot zbiera ekipę, która pomoże mu w zdobyciu władzy na światem, w jej skład wchodzą Fantomen, Magika i Bracia Be. Oba komiksy po polsku zostały wydane w Kaczorze Donaldzie 1999-50. Pierwszy z nich narysował Vicar i jest to także jedyna historyjka z jego rysunkami, w której pojawia się Miki. Opowieść o złoczyńcach zilustrował Rodriques.
Wielki finał nastąpił w Kaczorze Donaldzie 1999-52. Choć w piśmie nie pojawiły się żadne specjalne wzmianki o serii, to jednak po samym fakcie istnienia tego wydania, widać zaangażowanie redakcji. Prawdopodobnie z powodu publikacji milenialnej serii był to jedyny rok, w którym Kaczor Donald był tygodnikiem, a nie został wydany specjalny świąteczny podwójny numer. Koszmar roku dwutysięcznego jest wyjątkowym, 2-częściowym, 24-stronicowym komiksem narysowanym przez Ferioliego. Do 2007 roku była to najdłuższa pojedyncza historia wydana w piśmie. Z dzisiejszej perspektywy komiks bardzo przypomina dwa ostatnie filmy z serii Avengers. W pierwszej części wszyscy bohaterowie łączą się by powstrzymać wroga, a historia kończy się wielkim cliffhangerem, który wskazuje,na porażkę pozytywnych postaci. W drugiej części okazuje, że nie wszystko jest jeszcze stracone, więc Miki i Donald podążają aż na Ocean Spokojny by powstrzymać Miragnota. Komiks musiał wywołać ogromne wrażenia wśród czytelników nie tylko swoją długością, ale też licznymi widowiskowymi splash-panelami. Nic dziwnego, że do dziś jest on jednym z najlepiej ocenianych duńskich komiksów Disneya.
Niektórych może dziwić sposób publikacji Millenium Orb w Kaczorze Donaldzie, w którym seria ukazywała się po dwa epizody co dwa numery. W Skandynawii i Niemczech poszczególne części były wydawane zwyczajnie co numer. Miało to jednak głębszy sens. Wynika to z tego, że polski Kaczor Donald przez lata był wydawany z zagranicznymi dwutygodnikami. Układ, w którym w każdym numerze byłaby jedna część, spowodowałby publikacje fragmentów serii w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Przy publikacji cyklu co dwa numery, można było odpowiednio ułożyć harmonogram zagranicznych wydań.
Jednak czy publikacja Millenium Orb była sukcesem? Wszystko wskazuje na to, że tak. Komiks w późniejszym czasie ukazał się w wielu krajach, więc raczej został ciepło przyjęty wśród czytelników i redaktorów. Prawdopodobnie jednak ze względu na jasno określone umiejscowienie czasowe jak i sporą długość seria nie doczekała się wielu reedycji. Jedynie w Grecji ukazało się zbiorcze wydanie. Najprawdopodobniej Egmont nadal ma cyfrowe materiały, więc w każdym momencie bez większych problemów mogłoby powstać wznowienie.
Sukces historii chyba jednak bardziej widać po działaniach Egmontu w XXI wieku, w którym wieloczęściowe opowieści na stałe zadomowiły się w magazynach. Niedługo po publikacji Millenium Orb Hedman i Andersen stworzyli 6-częściową Formułę 1. Natomiast w 2003 roku McGrealowie i Ferioli powrócili z kolejną wielką epopeję o kaczkach i myszach, czyli Wyspę Mitos. Komiks ten, szczególnie w Europie Zachodniej, został jeszcze lepiej zapamiętany i oceniony. W Polsce niestety głównie jest kojarzony ze względu na gigantyczny błąd Egmontu, który wydał pierwsze 8 części, a zapomniał o ostatniej, 9. Kaczki i myszy ponownie połączyły siły 5 lat później w serii z okazji urodzin Donalda - Gdzie jest Donald?.
Źródło ilustracji: Disney Publishing Worldwide
Szkoda, że nie wspomniałeś o ,,Poszukiwaczach zodiakalnego kamienia" Sardy i de Vity z MGG 28.
OdpowiedzUsuńTo akurat niejedyny crossover włoski, więc wolałem nie wymieniać tylko jednego z nich, ponieważ włoskie crossovery to temat na osobny tekst.
Usuń"po zakończeniu w czerwcu 1999 roku regularnej publikacji ten-pagerów Barksa, poziom komiksów w Kaczora Donaldzie drastycznie spadł"
OdpowiedzUsuńKomiksy, które ukazywały się w drugiej połowie 1999 r. w "KD", wspominam bardzo dobrze. Być może to nostalgia - wtedy zacząłem regularnie zaglądać do pisma - jednak - przeglądam teraz Inducks - historyjki wydawane w wakacyjnych "Kaczorach" sprzed ponad dwóch dekad wydają mi się wciąż bardzo ciekawe. "Nieznane uczucie", "Edukacja Kity", "Istoty spod podłogi" (kocham!) z kaczorami czy "Przestępstwo doskonałe" i "Bez szansy na sukces" z Mikim to dla mnie komiksy wspaniałe!
Opisywaną w tekście serię również oceniam wysoko; odznacza się taką "niepokojącą" atmosferą :) Ale jeszcze lepiej bawiłem się przy komiksach dotyczących F1.
Spooky
Ja akurat numery z końca 1999 roku czytałem w kolejności całkowicie niechronologicznej, różne wydania, które wpadły mi przez lata w ręce, więc trudno mi w tym momencie opisać całokształt. Ale jednak do połowy 1999 roku trudno mi znaleźć numer, w którym nie byłoby dwóch dobrych lub bardzo dobrych komiksów, a w drugiej połowie 1999 roku już były dla mnie takie, w których nie było żadnego dobrego komiksu. Choć parę fajnych numerów też pamiętam, więc może trochę przesadziłem z "drastycznie".
UsuńCiekawa jestem dlaczego nie było i chyba nadal nie ma polskiego scenarzysty lub rysownika kaczych komiksów...
OdpowiedzUsuńTomasz Kołodziejczak napisał jeden komiks o Sknerusie z ilustracjami Vicara, konkretniej ,,Coś z niczego" Poza tym był chyba jeszcze jakiś jednostronny, nie pamiętam gdzie wydany. Tam i scenarzysta i rysownik byli z naszego kraju. Ciekawe ile jest polskich komiksów fanowskich. Sam zrobiłem jeden, będący kontynuacją Kaczorów Czasu, może go kiedyś o publikuje w Internecie.
Usuń"Komiks musiał wywołać ogromne wrażenia na czytelników..."
OdpowiedzUsuńRaczej powinno byc:
"Komiks musiał wywołać ogromne wrażenia na czytelnikach"
lub
"Komiks musiał wywołać ogromne wrażenia wśród czytelników" :)
Tak się zastanawiam, czy CAP będzie miało jakieś wielkie zakończenie. Bo jak widać większość duńskich pod serii, w przeciwieństwie do włoskich ma wyraźny finisz. I te wszystkie postacie przewijające się w tle... jakby to był jakiś trop, a nie zwykłe easter eggi.
OdpowiedzUsuń