Gigant Poleca 187 "Ostatnia potyczka" - recenzja
Wszystko wskazywało na to, że wrześniowy Gigant, czyli Ostatnia potyczka będzie słabszy od sierpniowego tomu (którego recenzję mogliście przeczytać kilka dni temu). Czy tak się stało? A może jednak mniej znani twórcy zrobili lepsze komiksy? Dowiecie się o tym w poniższej recenzji.
Komisarz na emeryturze Gianattiego i Pastrovicchio jest komiksem z dobrym pomysłem, ale słabo wykonanym. Jak wynika z tytułu, komiks opowiada o przejściu Komisarza na emeryturę. I jest to genialny pomysł. Ale nie do zrealizowania na 20 stronach. Mamy więc za szybkie wprowadzenie do akcji, słabo przeprowadzoną część środkową i naprawdę szybki finał. Tak naprawdę to jedyne co mi się podobało w tym komiksie to gagi związane z Francem Mauerem. Rysunkowo jest bardzo dobrze, szeroka gama postaci została dobrze narysowana. Niestety w komiksie mamy sporo błędów, wynika z niego, że bohaterowie żyją w Kaczogrodzie, a "koniec" jest wyrazem pięcioliterowym. Trochę zabawny, ale przeciętny komiks, rysunkowo dobry, 5,5/10
Magia teatru Facciniego i Freccery to komiks zbierający dobre recenzje, czy taki jest w rzeczywistości? Donald chce w nim zostać aktorem, ponieważ zauważa, że Daisy uwielbia teatr. Jako że nie stać go na kurs teatralny to bierze udział w trochę podejrzanym kursie prowadzonym przez Laszlo MacKwaca. Komiks na obu płaszczyznach prezentuje się znakomicie. Przez większą część komiksu sceny nauki aktorstwa skupione główne na gagach przeplatają się z interakcjami z pozostałymi bohaterami, w tym z chuliganami i Daisy. Te drugie sceny są o tyle ciekawe, że Donald nikomu nie chce wyjawić, że pobiera nauki aktorskie, co prowadzi i do śmiesznych, i dramatycznych sytuacji. Zakończenie mogłoby się wydawać dość zwykłe i śmieszne, gdyby nie to, że komiks świetnie wykorzystuje postać Dziobasa. Rysunkowo jest tu znakomicie zaczynając od mimiki postaci (bardzo bogatej), poprzez postaci chuliganów do stroju Daisy, tła na wielu rysunkach są bogate, co rzadko się zdarza w Gigancie. Nie jest to komiks idealny, ale znajduje się u mnie w czołówce komiksów wydanych w tym roku, 9,5/10.
Podsumowując, jest to tom mocno nierówny, są cztery dobre czy też bardzo dobre komiksy, jeden doskonały, ale są też cztery przeciętne słabe komiksy z My, jaskiniowcy na czele. Jak dla mnie tom ten jest bardzo podobny do poprzedniego (tutaj jego recenzja) z tymże, że w tym numerze mamy perełkę jaką można nazwać Magię teatru. Nie będę tu pisał, który tom bardziej polecam, ponieważ poziom ich jest naprawdę bardzo podobny. Jak dla mnie oba są warte kupna, ale nie można ich zaliczyć do czołówki tomów. Ja ze swojej strony mogę polecić poczekanie tygodnia na Powrót Kwakuli z bardzo fajną okładkę i zawierający 50-stronicowy komiks Casty'ego i Cavazzano.
Łączna ocena tomu: 7/10
Ostatnia potyczka to 187. tom serii Gigant Poleca. Tom pod względem jakości wydania w niczym się nie różni od poprzednich tomów. Okładka tego tomu jest zrobiona bardzo dobrze, ponieważ jest naprawdę interesująca i po jej obejrzeniu czytelnik zastanawia się cóż to jest za Ostatnia potyczka? Ilustracja jest remakiem włoskiej okładki stworzonym przez Andrea Freccero, wygląda naprawdę ładnie, mimo że tło to zaledwie dwa kolory, zielony i żółty, to zostały naprawdę umiejętnie połączone. Ale czy w samym tomie znajdziemy ostatnią potyczkę, niekoniecznie.
My, jaskiniowcy to zarówno pierwszy jak i najdłuższy komiks tomu. Został on zrobiony przez duet włosko-duński, czyli przez Fecchiego i Jensena. Historia opowiada o tym jak to Młodzi Skauci wraz z wujkiem Sknerusem wyruszają na wyprawę na wyspę, z której mewa przyniosła wiadomość ratunkową od pracownika Kwakerfellera, tuż za nimi w łodzi podwodnej płynie sam Kwakerfeller. Problemem komiksu jest to, że jest za długi, akcja komiksu toczy się naprawdę wolno, 15 stron zajmuje szukanie wujka Sknerusa na malutkiej wyspie. Plusem takiej kolei rzeczy jest to, że udaje się komiksowi zbudować aurę tajemniczości, a pod koniec nawet grozy. Tak jak w duńskim komiksie z poprzedniego tomu, w tym też komiksie zakończenie jest bardzo ciekawie zaprezentowane, dość wyjątkowo jak na komiks Disneya. Niestety, sam komiks jest mocno nierówny, w niektórych momentach nudny, ma kilka dobrych momentów, ale to nie wystarcza. Rysunki Fecchiego są naprawdę dobre, lecz nie podoba mi się, że Kwakerfeller bez okularów i melonika wygląda jak Donald, rysownik mógł się lepiej postarać. Jak dla mnie jest to średni komiks, z przebłyskami, więc 5,5/10. No i gdzie była reklamowana ostatnia potyczka?
K-faktor jest komiksem, jak można się domyślać, przedstawiający kaczogrodzką wersję X-Factora w której występują złodzieje. Głównym tematem przewodnim jest występ Braci Be w nim. Komiks Sistiego i Zachiego jest dość dobry, choć fabuła komiksu niby jest prosta, ale dzięki zastosowaniu dwóch zwrotów akcji, a także dobrze wykreowanym postaciom jurorów, komiks czyta się naprawdę dobrze. A ostatnie dwie strony jeszcze polepszą ogólną ocenę komiksu. Rysunkowo jest naprawdę dobrze, wygląd postaci takich jak Al Kwapone czy Dyna Mite został stworzony bardzo dobrze. Nie jest to może bardzo dobry komiks, ale przyjemne czytadło przy którym należy przymknąć oko i przyjąć do wiadomości, że policja przez kilka miesięcy nie zauważyła, że złodzieje mają własną telewizję, 7,5/10.
Mysi komiks tomu, czyli Złodzieje roślin Micheliniego i Periny to niestety komiks nielogiczny i słaby. Komiks opowiada o tym jak to Ele-Mele zabiera Mikiego na księżyc Saturna, tam spotykają dziwną rasę chodzących roślin, jedną z nich zabierają na Ziemię by pokazać jej ziemskie rośliny. Komiks praktycznie nie ma fabuły, mamy jakiś zalążek fabuły w postaci akcji z Piotrusiem i Knujem w końcowej części komiksu, ale to zajmuje kilka stron, a komiks ma ich 30. Poza tym w komiksie nikt w Myszogrodzie nie jest zdziwiony chodzącą rośliną, jakby byłby to zwykły widok dla Myszogrodzian, co jest dla mnie przesadą. Rysunki są średnie, Miki na niektórych kadrach wygląda dość dziwnie. Jak dla mnie komiks nudny, słaby, oceniam go na 3,5/10. I niestety ma sequel.
Praca odrobinę niebezpieczna Gentiny i Amendoli to komiks do bólu schematyczny, ale nie oznacza to że jest zły. Jest to jeden z wielu komiksów w których Dziobas zatrudnia Donalda, tym razem dzięki pomocy Diodaka, jako specjalistę od prac ON (odrobinę niebezpiecznych). Nie chce opisywać całego komiksu, ale od pewnego momentu wiadomo jak się komiks skończy. Wcześniej jest to ciekawy, trochę śmieszny komiks, jak dla mnie jest to przyjemny zapychacz. Rysunki według mnie dobre, choć jak zawsze o Amendoli, lekko statyczne. Przyjemny komiks z zepsutym zakończeniem, 6/10.
W komiksie Stoję przed mikrofonem Salatiego i Miliano Donald próbuje się zapisać do konkursu dla młodych talentów, który odbędzie się przed koncertem Rockoko. Jest to stuprocentowy zapychacz, bo komiks skupia się na jednym wydarzeniu, które jest okraszone wieloma gagami. Ale co by nie powiedzieć, jest to komiks udany, zabawny, z dobrym zakończeniem. Rysunkowo, według mnie, powyżej średniej. Nic wybitnego, ale dobry komiks bez większych błędów 7,5/10.
Ósmy ciut świata to kolejny komiks z serii Zdumiewający Kwantomas - złodziej dżentelmen, scenariusz i rysunki zrobił Marco Gervasio. Jest to kolejny komiks, który nawiązuje do kultury i historii tamtego okresu. Historyjka nawiązuje do filmu King Kong, ponieważ opowiada o na o tym, jak to Carl Denkwak przywozi małpę do Kaczogrodu, małpa niestety ucieka. Choć może wam się wydawać to motyw bardzo oklepany, to w tym komiksie udaje się go dobrze wykorzystać, dobrze że bardziej skupiono się na kaczych bohaterach niż na małpie. W komiksie jest wykorzystanych kilka fajnych motywów, widzimy też kilka wynalazków Naflona, bardzo dobrze udało się pokazać miasto z lat 20-tych. Rysunkowo jest jak zwykle świetnie, dobrze że nie przesadzono z rozmiarem małpy, kacze postaci są doskonale narysowane. Jest to bardzo dobry komiks z Kwantomasem, ale czegoś mi w nim brakowało, mimo tego zasługuje na 8,5/10.
Z żarówką na głowie autorstwa Facciniego to komiks o tym jak Diodak przyniósł Sknerusowi nowy wynalazek - żarówkę relokacyjną, w sprawę mieszają się Bracia Be. Ogromną zaletą tego komiksu jest to, że pokazuje on pełną moc wynalazku, bohaterowie przenoszą się gdziekolwiek chcą. Ponieważ często przy takich historiach się zdarza, że choć nikt tego nie powiedział, to bohater przenosi się pod budynek, zamiast do środka. Tu czegoś takiego nie ma, więc akcja toczy się szybko, co daje szansę na pokazanie wielu gagów i zwrotów akcji. Ale powiem szczerze - choć sama właściwa akcja jest dobrze skonstruowanie, to wmieszanie Donalda do dwóch kadrów w trakcie komiksu i do zakończenia było kapitalnym pomysłem. Rysunkowo, jak to u Facciniego, bardzo dobrze. Naprawdę zabawny komiks, wartki, śmieszny, z dobrze zrealizowanym pomysłem, 9/10.
Mysi komiks tomu, czyli Złodzieje roślin Micheliniego i Periny to niestety komiks nielogiczny i słaby. Komiks opowiada o tym jak to Ele-Mele zabiera Mikiego na księżyc Saturna, tam spotykają dziwną rasę chodzących roślin, jedną z nich zabierają na Ziemię by pokazać jej ziemskie rośliny. Komiks praktycznie nie ma fabuły, mamy jakiś zalążek fabuły w postaci akcji z Piotrusiem i Knujem w końcowej części komiksu, ale to zajmuje kilka stron, a komiks ma ich 30. Poza tym w komiksie nikt w Myszogrodzie nie jest zdziwiony chodzącą rośliną, jakby byłby to zwykły widok dla Myszogrodzian, co jest dla mnie przesadą. Rysunki są średnie, Miki na niektórych kadrach wygląda dość dziwnie. Jak dla mnie komiks nudny, słaby, oceniam go na 3,5/10. I niestety ma sequel.
Praca odrobinę niebezpieczna Gentiny i Amendoli to komiks do bólu schematyczny, ale nie oznacza to że jest zły. Jest to jeden z wielu komiksów w których Dziobas zatrudnia Donalda, tym razem dzięki pomocy Diodaka, jako specjalistę od prac ON (odrobinę niebezpiecznych). Nie chce opisywać całego komiksu, ale od pewnego momentu wiadomo jak się komiks skończy. Wcześniej jest to ciekawy, trochę śmieszny komiks, jak dla mnie jest to przyjemny zapychacz. Rysunki według mnie dobre, choć jak zawsze o Amendoli, lekko statyczne. Przyjemny komiks z zepsutym zakończeniem, 6/10.
W komiksie Stoję przed mikrofonem Salatiego i Miliano Donald próbuje się zapisać do konkursu dla młodych talentów, który odbędzie się przed koncertem Rockoko. Jest to stuprocentowy zapychacz, bo komiks skupia się na jednym wydarzeniu, które jest okraszone wieloma gagami. Ale co by nie powiedzieć, jest to komiks udany, zabawny, z dobrym zakończeniem. Rysunkowo, według mnie, powyżej średniej. Nic wybitnego, ale dobry komiks bez większych błędów 7,5/10.
Ósmy ciut świata to kolejny komiks z serii Zdumiewający Kwantomas - złodziej dżentelmen, scenariusz i rysunki zrobił Marco Gervasio. Jest to kolejny komiks, który nawiązuje do kultury i historii tamtego okresu. Historyjka nawiązuje do filmu King Kong, ponieważ opowiada o na o tym, jak to Carl Denkwak przywozi małpę do Kaczogrodu, małpa niestety ucieka. Choć może wam się wydawać to motyw bardzo oklepany, to w tym komiksie udaje się go dobrze wykorzystać, dobrze że bardziej skupiono się na kaczych bohaterach niż na małpie. W komiksie jest wykorzystanych kilka fajnych motywów, widzimy też kilka wynalazków Naflona, bardzo dobrze udało się pokazać miasto z lat 20-tych. Rysunkowo jest jak zwykle świetnie, dobrze że nie przesadzono z rozmiarem małpy, kacze postaci są doskonale narysowane. Jest to bardzo dobry komiks z Kwantomasem, ale czegoś mi w nim brakowało, mimo tego zasługuje na 8,5/10.
Z żarówką na głowie autorstwa Facciniego to komiks o tym jak Diodak przyniósł Sknerusowi nowy wynalazek - żarówkę relokacyjną, w sprawę mieszają się Bracia Be. Ogromną zaletą tego komiksu jest to, że pokazuje on pełną moc wynalazku, bohaterowie przenoszą się gdziekolwiek chcą. Ponieważ często przy takich historiach się zdarza, że choć nikt tego nie powiedział, to bohater przenosi się pod budynek, zamiast do środka. Tu czegoś takiego nie ma, więc akcja toczy się szybko, co daje szansę na pokazanie wielu gagów i zwrotów akcji. Ale powiem szczerze - choć sama właściwa akcja jest dobrze skonstruowanie, to wmieszanie Donalda do dwóch kadrów w trakcie komiksu i do zakończenia było kapitalnym pomysłem. Rysunkowo, jak to u Facciniego, bardzo dobrze. Naprawdę zabawny komiks, wartki, śmieszny, z dobrze zrealizowanym pomysłem, 9/10.
Komisarz na emeryturze Gianattiego i Pastrovicchio jest komiksem z dobrym pomysłem, ale słabo wykonanym. Jak wynika z tytułu, komiks opowiada o przejściu Komisarza na emeryturę. I jest to genialny pomysł. Ale nie do zrealizowania na 20 stronach. Mamy więc za szybkie wprowadzenie do akcji, słabo przeprowadzoną część środkową i naprawdę szybki finał. Tak naprawdę to jedyne co mi się podobało w tym komiksie to gagi związane z Francem Mauerem. Rysunkowo jest bardzo dobrze, szeroka gama postaci została dobrze narysowana. Niestety w komiksie mamy sporo błędów, wynika z niego, że bohaterowie żyją w Kaczogrodzie, a "koniec" jest wyrazem pięcioliterowym. Trochę zabawny, ale przeciętny komiks, rysunkowo dobry, 5,5/10
Magia teatru Facciniego i Freccery to komiks zbierający dobre recenzje, czy taki jest w rzeczywistości? Donald chce w nim zostać aktorem, ponieważ zauważa, że Daisy uwielbia teatr. Jako że nie stać go na kurs teatralny to bierze udział w trochę podejrzanym kursie prowadzonym przez Laszlo MacKwaca. Komiks na obu płaszczyznach prezentuje się znakomicie. Przez większą część komiksu sceny nauki aktorstwa skupione główne na gagach przeplatają się z interakcjami z pozostałymi bohaterami, w tym z chuliganami i Daisy. Te drugie sceny są o tyle ciekawe, że Donald nikomu nie chce wyjawić, że pobiera nauki aktorskie, co prowadzi i do śmiesznych, i dramatycznych sytuacji. Zakończenie mogłoby się wydawać dość zwykłe i śmieszne, gdyby nie to, że komiks świetnie wykorzystuje postać Dziobasa. Rysunkowo jest tu znakomicie zaczynając od mimiki postaci (bardzo bogatej), poprzez postaci chuliganów do stroju Daisy, tła na wielu rysunkach są bogate, co rzadko się zdarza w Gigancie. Nie jest to komiks idealny, ale znajduje się u mnie w czołówce komiksów wydanych w tym roku, 9,5/10.
Podsumowując, jest to tom mocno nierówny, są cztery dobre czy też bardzo dobre komiksy, jeden doskonały, ale są też cztery przeciętne słabe komiksy z My, jaskiniowcy na czele. Jak dla mnie tom ten jest bardzo podobny do poprzedniego (tutaj jego recenzja) z tymże, że w tym numerze mamy perełkę jaką można nazwać Magię teatru. Nie będę tu pisał, który tom bardziej polecam, ponieważ poziom ich jest naprawdę bardzo podobny. Jak dla mnie oba są warte kupna, ale nie można ich zaliczyć do czołówki tomów. Ja ze swojej strony mogę polecić poczekanie tygodnia na Powrót Kwakuli z bardzo fajną okładkę i zawierający 50-stronicowy komiks Casty'ego i Cavazzano.
Łączna ocena tomu: 7/10
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.
Gigant Poleca 187 - Ostatnia potyczka
Data premiery: 10 września 2015, liczba stron: 256, cena okładkowa: 14,99 zł, format: B6, tłumaczenie: Jacek Drewnowski, wydawnictwo: Egmont, ISBN 9788328199095
Kupisz m.in. w sklep.gildia.pl, centrumkomiksu.pl, imago.com.pl
Skład na Inducks
Data premiery: 10 września 2015, liczba stron: 256, cena okładkowa: 14,99 zł, format: B6, tłumaczenie: Jacek Drewnowski, wydawnictwo: Egmont, ISBN 9788328199095
Kupisz m.in. w sklep.gildia.pl, centrumkomiksu.pl, imago.com.pl
Skład na Inducks
Żal, że już sie nie udzielasz.. 90% merytoryki wk omentarzach i super ciekawe komentarze- zwłaszcza jak sie rozwijałeś (no i kolekcja mega, widać, że wszystko z niesamowitym sercem- pewnie top 1 w całym kraju). Autor tego bloga tak bardzo razi swoją pyszałkowatością i (sic!) często niewiedzą o podstawowych tomach, że... Także zamiast zachęcać i uczestniczyć w dyskusji wybiórczo (w moim odczuciu jeszcze nierzadko z przysłowiową "łaską") ma co chciał...zamiast prężnie mniej lub bardziej bloga z dyskusjami robi za taki ot, słup ogłoszeniowy.. kto przejdzie odczyta i tyle. Jest to ok, ale marnowanie potencjału. No i (znów trzeba podkreślić, niestety) te poczucie wyższości, podczas gdy wiele razy był albo konfrontowany z innymi i przegrywał wyraźnie (zresztą nie tlyko tu, na innych forach także..) albo tchórzliwie zasłaniał sie czy brakiem czasu czy (heh!) jak nafochowana panienka nie odpisywał.
OdpowiedzUsuń